Niedziela, 9 grudzień 2018, 14:14
To jest jeden z nielicznych zapachów jakich naprawdę nie lubię.
Nie lubię w nim szczególnie tej praliny karmelowej.
Szanuję jednak wszystkich, którzy go lubią, czy uwielbiają - jest poprawnie wykonany i na moje nieszczęście ma dużą projekcję i trwałość.
Właśnie ten zapach nauczył mnie, że każdemu co innego się podoba tj. każdy inaczej czuje te same składniki i zupełnie inaczej je klasyfikuje.
Moja "przygoda" z "La Rzyg Est Belle" zaczęła się, jak żona wracając z jakiejś podróży przywlokła go do domu (bo ładny). Ja używałem podstępów, żeby go nie używała - udało się przekupstwo w postaci dwóch małych Chanel'ek w zamian za obietnicę, że nigdy przy mnie nie będzie tego używała (na moje nieszczęście ta trwałość ).
Innym kobietom nie śmiem zwracać uwagi - idę rzygać dyskretnie.
Nie lubię w nim szczególnie tej praliny karmelowej.
Szanuję jednak wszystkich, którzy go lubią, czy uwielbiają - jest poprawnie wykonany i na moje nieszczęście ma dużą projekcję i trwałość.
Właśnie ten zapach nauczył mnie, że każdemu co innego się podoba tj. każdy inaczej czuje te same składniki i zupełnie inaczej je klasyfikuje.
Moja "przygoda" z "La Rzyg Est Belle" zaczęła się, jak żona wracając z jakiejś podróży przywlokła go do domu (bo ładny). Ja używałem podstępów, żeby go nie używała - udało się przekupstwo w postaci dwóch małych Chanel'ek w zamian za obietnicę, że nigdy przy mnie nie będzie tego używała (na moje nieszczęście ta trwałość ).
Innym kobietom nie śmiem zwracać uwagi - idę rzygać dyskretnie.
pozdrawiam