Poniedziałek, 8 marzec 2021, 14:34
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Czwartek, 6 maj 2021, 19:17 przez Lucjan. Edytowano łącznie: 1)
Perfumy Yardley Gentleman Elite Eau de Parfum wydane zostały w 2018 roku z przeznaczeniem dla panów. Na kompozycję składają się w linii głowy grejpfrut i bazylia; nutami serca są sosna i wetyweria; nutami bazy są paczula, bursztyn i drzewo sandałowe.
Mam sentyment do firmy Yardley. Poznałem ją bardzo dawno temu, gdy po raz pierwszy dane mi było zobaczyć prawdziwy zachód. Przy okazji prasowanego pudru, bez którego miałem nie myśleć o powrocie do Polski, kupiłem też kilka kosmetyków dla siebie. Od czasu do czasu, właśnie z sentymentu, zapoznaję się z perfumową ofertą firmy i co tu dużo gadać, szału nie ma. Żonie kiedyś kupiłem irysową wodę toaletową Yardley Iris, która pachnie bardzo ładnie, niestety krótko. Spośród wielu testowanych męskich zapachów, zdecydowałem się na Gentleman Elite.
Nazwa nieźle oddaje charakter kompozycji. Nie tyle chodzi mi o Elite, ale o Gentleman. Są bardzo ułożone. Nic w kompozycji nie przeszkadza, ale z drugiej strony, i to może być dla wielu osób minus, nie ma tu żadnego pazura. Dla mnie jest ok. Otwarcie orzeźwia grejpfrutem, do którego po chwili dochodzi mocna nuta bazylii. Tak jak w Hermes H24 key playerem jest szałwia, tak tutaj bazylia właśnie. Baza to syntetyczny, ale całkiem przyjemny sandałowiec i bardzo delikatna, bursztynowa słodycz. Do czego jest to podobne? Hmm... Po prawdzie, to do niczego. Na Fragrantice widzę jakieś konotacje z Terre d'Hermes albo co jeszcze dziwniejsze, z zielonym Jaguarem. Nic z tych rzeczy! W stosunku do Terre, jest tu zbyt mało wetywerii, a zielony Jaguar to zapach brutalny i dziadkowy. Ja mam drobne skojarzenia z Abercrombie & Fitch Fierce oraz z Calvin Klein Eternity. Bardzo aromatyczny charakter przywodzi mi na myśl H24.
Nie są to perfumy głośne, ale zadziwiająco trwałe. Na ręce zapach utrzymuje się nawet do 8 godzin, choć już po dwóch godzinach, trzeba mocno się zbliżyć, żeby go poczuć. Na pewno nie jest źle, jednak do grupy perfum całodziennych zdecydowanie bym Yardleya nie zaliczył. Dużą zaletą jest niska cena. Normalnie oscyluje wokół 80-90 zł, ale można znaleźć i za 60. Jak za te pieniądze, to bardzo fajne perfumy, które wcale nie pachną tanio.
Mam sentyment do firmy Yardley. Poznałem ją bardzo dawno temu, gdy po raz pierwszy dane mi było zobaczyć prawdziwy zachód. Przy okazji prasowanego pudru, bez którego miałem nie myśleć o powrocie do Polski, kupiłem też kilka kosmetyków dla siebie. Od czasu do czasu, właśnie z sentymentu, zapoznaję się z perfumową ofertą firmy i co tu dużo gadać, szału nie ma. Żonie kiedyś kupiłem irysową wodę toaletową Yardley Iris, która pachnie bardzo ładnie, niestety krótko. Spośród wielu testowanych męskich zapachów, zdecydowałem się na Gentleman Elite.
Nazwa nieźle oddaje charakter kompozycji. Nie tyle chodzi mi o Elite, ale o Gentleman. Są bardzo ułożone. Nic w kompozycji nie przeszkadza, ale z drugiej strony, i to może być dla wielu osób minus, nie ma tu żadnego pazura. Dla mnie jest ok. Otwarcie orzeźwia grejpfrutem, do którego po chwili dochodzi mocna nuta bazylii. Tak jak w Hermes H24 key playerem jest szałwia, tak tutaj bazylia właśnie. Baza to syntetyczny, ale całkiem przyjemny sandałowiec i bardzo delikatna, bursztynowa słodycz. Do czego jest to podobne? Hmm... Po prawdzie, to do niczego. Na Fragrantice widzę jakieś konotacje z Terre d'Hermes albo co jeszcze dziwniejsze, z zielonym Jaguarem. Nic z tych rzeczy! W stosunku do Terre, jest tu zbyt mało wetywerii, a zielony Jaguar to zapach brutalny i dziadkowy. Ja mam drobne skojarzenia z Abercrombie & Fitch Fierce oraz z Calvin Klein Eternity. Bardzo aromatyczny charakter przywodzi mi na myśl H24.
Nie są to perfumy głośne, ale zadziwiająco trwałe. Na ręce zapach utrzymuje się nawet do 8 godzin, choć już po dwóch godzinach, trzeba mocno się zbliżyć, żeby go poczuć. Na pewno nie jest źle, jednak do grupy perfum całodziennych zdecydowanie bym Yardleya nie zaliczył. Dużą zaletą jest niska cena. Normalnie oscyluje wokół 80-90 zł, ale można znaleźć i za 60. Jak za te pieniądze, to bardzo fajne perfumy, które wcale nie pachną tanio.