Jean Paul Gaultier - Le Mâle EDT (1995)

[darivsz]

Coś tutaj było chyba zmieniane w formule względem tego sprzed 4-5 lat.
Bardzo na plus, prześwietnie się układa na skórze i trwałość/projekcja na dużo lepszym poziomie.

[Czarny]

Też mam wrażenie, że pachnie inaczej niż te 5 lat temu. Jest bardziej miętowy a mniej lawendowy co mi osobiście bardzo pasuje. Teraz na mojej skórze wybija się głównie ciasteczkowa wanilia z dużą dawką świeżej zielonej mięty. Niestety mój nos sprawia, że słabo go na sobie czuję, czuję bardzo długo ale delikatnie a wiem, że pewnie pachnie mocno. Ogółem znakomity jest, rocznik 2022.

[Sztanga]

Powrot po latach. Jeszcze kilka lat temu, kiedy raczkowalem w tematach zapachow, le male po tescie w perfumerii odrzucil mnie na kilometr. Teraz trafila sie promocja na flaconi, zamowilem zestaw, na lape poszedl batch z 2014 roku i łooo jakie to dobre. Mam wrazenie, ze im wiecej poznaje sie zapachow, szczegolnie niszowych, tym bardziej docenia sie klasyki, takie jak le male, habit rouge czy nawet acqua di gio.

[jns-jns@wp.pl]

Kurka wodna coś jest w tych powrotach po latach.
Dawniej omijałem Marynarza gdyż zbytnio kojarzył mi się z Cuba Gold co nie zmienia faktu, że było i jest to charakterystyczne pachnidło.
Obecnie mam na stanie flaszkę 125 ml Collector Edition z fajnym czerwonym bezrękawnikiem.
Przyjemnie się układa na skórze .
Trwałość spokojnie ok.8 godzin chociaż zaznaczę iż nie należę do osób zbyt mocno naciskajacych atomizer.
Nadal uważam, że klasyk obok Le Beau Parfum to najlepsze zapachy od JPG.

[mam katar]

A mi trochę styd, że dopiero poznałem tego klasyka, ikonę w zasadzie. Coś sobie ubzdurałem, że pachnie jak Cuba Gold, którego wszędzie na starszych Panach było swego czasu gęsto i często i jakoś zawsze omijałem Le MAle w perfumeriach. A tymczasem to świetny zapach, jak dla mnie w klimatach Amouage Reflection czy Gucci Guilty Elixir de Parfum, bardziej nawet czuję takie powinowactwa niż ze wspomnianym Cubą. Bardzo dobre pachnidło i o świetnych parametrach. Jak będę miał wolnego grosza, to już wiem jak wydać.

[Ken z zoo]

Też, nie wiem skąd, długo miałem zupełnie niesłuszne zdanie o tym zapachu. Może właśnie za sprawą podrób wąchanych wieki temu, byłem święcie przekonany, że będzie to odpychający mnie ulep.

Tymczasem sprawy mają się zgoła odmiennie. Przy zakupach obdarowano mnie samplem, do którego szczególnie się nie garnąłem. W końcu prysnąłem na rękę i ta mięta z przykurzoną, wytrawną wanilią (trochę jak w Divine Vanillie EP) jest zajebista. 

Teraz psikam sobie wieczorem co kilka tygodnie i cierpliwie pozwalam narastać zachwytowi. Ale nie jest to dla mnie zapach, którego uzywalbym namiętnie, raczej raz, dwa razy w miesiącu, dlatego jeśli kupię, to czterdziestka będzie zupełnie wystarczająca.

[Czarny]

Ja to w ogóle nie rozumiem skąd te opinie, że dziadkowy, że nieznośny, że capi itd. Ja tu nie czuję nic odrzucającego. Ciasteczkowa, kremowa wanilia wymieszana z miętową gumą orbit. I właściwie nie czuję w tym zapachu nic innego. Le Male jest w 5 moich ukochanych zapachów i raczej nigdy stąd nie spadnie.

[grzegorz01]

No tak bo na szczęście to DNA się jakimś cudem zatarło w zbiorowej świadomości.
Kiedyś to było jak Sauvage. Każdy znał ten zapach i większość miała jakąś jego podróbę czy klona.
Przez to był tak popularny że aż znienawidzony. Pachniał tym Ojciec albo jakiś obleśny wujek czymś podobnym.
Więc wiesz jak tu dobrze kojarzyć ten zapach.
Do tego miał zabójczo dobre paramtry.
A podróby często śmierdziały niż pachniały bo jeszcze nie umieli tego dobrze zrobić więc ten typ zapachu źle się kojarzył.

I dobrze się stało że został na dłuższą chwilę odłożony na półkę bo to naprawdę świetny zapach. Musiało minąć pokolenie które go nie używa żeby następne mogło.

[Tracershy]

Le Male dziadkowy? Litości. Rozumiem że można tak powiedzieć o Kourosie czy innych dziadygach, ale co dziadkowego jest w Le Male? Oczywiście może nie jest to już zapach zbyt modny i ma swoje lata, ale ta kompozycja wcale się źle nie zestarzała. To tylko pokazuje jak bardzo świat się zmienił. 20 lat temu bylem jeszcze nastolatkiem i Le Male to były pierwsze perfumy które sobie kupiłem. Wtedy nie czułem w nich żadnego dziada...teraz też nie czuję.

[grzegorz01]

Ja też nie ale jak pisałem przez ich powszechność mogą się kojarzyć z osobami z którymi nie chcemy się utożsamiać.
Chciałbyś np jak by Ci dziewczyna powiedziała że pachniesz jak jej wujek?

[Zimk0]

Również jestem zdania, że klasyczny Le Male zestarzał się dobrze. Czuć, że jest to kompozycja z początku lat 2000 niemniej w żadnym wypadku dziadkowa czy coś z tych rzeczy. Obecnie jednak mam wrażenie, że stały się trochę nijakie, takie trochę nikomu niepotrzebne, coś jak Rochas Moustache edp. I jedne i drugie są okej, ale giną w gąszczu dużo bardziej wyrazistych kompozycji. Le Male jest teraz bardziej sentymentalną podróżą w czasy młodości, a przynajmniej dla co niektórych niż ciekawą pozycją na półce perfumerii. Szacunek jednak się należy, bo wyobrażam sobie, że w swoim czasie był to mocny zawodnik, z którego dorobku czerpało wiele późniejszych pachnideł.

[zolt]

To zapach, który stał się ofiarą swojego sukcesu. Jak i parę innych zapachów, ale mam wrażenie, że Le Male oberwało się najbardziej.

Dla mnie nienoszalny ze względu na to, ile przeróżnych tanich, marketowych klonów/podróbek tego zapachu jest i było na rynku. Ile razy czułem go od jakichś spryskanych jegomości na zasadzie "byleby coś na siebie wlać", odzianych często zupełnie przypadkowo i nieelegancko. Po prostu przez to wszystko zapach kojarzy mi się tanio, nieelegancko, masowo.

Nie jestem w stanie. Ciekawe jaki byłby odbiór, gdyby zapach nie stał się tak popularny i tak mocno podrabiany. Gdyby go tak wypuszczono dopiero dziś?
Odbiór byłby zupełnie inny. Próbując obiektywnie i z dystansem na to spojrzeć, to jest to bardzo dobry zapach, ale to, co wryło się już w głowę na przestrzeni lat, cała baza skojarzeń, jest już u mnie nie do wymazania.

Ale w ramach rzetelności i przypominajki, jak będę w drogerii, psiknę na rękę. Zobaczymy co się wydarzy.

[Tracershy]

No racja, ilość przeróżnych podróbek i jego popularność trochę zgasiła należny tej kompozycji szacunek. Ja jednak dorastalem w latach 90-tych i na początku lat 2000 i prawie wszystko z tamtych lat darzę ogromnym sentymentem. Le Male jest dla mnie pachnidłem kultowym.

[Bebel]

Zawsze jak go wrzucam na siebie to moja dziewczyna mówi, że pachnę jak dziadki w tramwaju. Gdy Le male miał premierę to jej na świecie jeszcze nie było, więc nie ma prawa znać "tamtych czasów". Ewidentnie dalej coś jest na rzeczy .

Przykładowo, Kourosa uwielbia i nie pachnie jej żadnym dziadem ani moczem, haha.

[markone]

Za każdym razem gdy wącham Le Male EDT, odbywam małą podróż w czasie do lat 90, gdy co drugi chłop po trzydziestce tak pachniał. Od taksówkarza po kierownika spółdzielni. Z tego względu, mimo, że kompozycyjnie zapach jest niezły, odbieram go jako retro i niedzisiejszy. Wsród młodszych osób, które nie pamiętają tych czasów odbiór będzie inny, ale dla mnie i moich znajomych zawsze będzie się kojarzył z latami 90.

[Pilecki]

Również zapach kojarzy mi się z wyperfumowanymi dziadkami. Na pewno w olbrzymiej większości są to jakieś tanie zamienniki z bazaru.