Wtorek, 8 listopad 2011, 14:13
![[Obrazek: 375x500.1032.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.1032.jpg)
Mój dzisiejszy zapach. Nie będzie kwiatków, zmysłowych nut i słodkiego pierdzenia. Będzie bezkompromisowa męskość, a w zasadzie samczość w starym, atawistycznym wręcz stylu, choć w nowej odsłonie. Rive Gauche kojarzy mi się z zapachem faceta, który wyszedł właśnie z łazienki po porannym goleniu. Zapach gładko ogolonej, wilgotnej jeszcze męskiej skóry, z resztkami pianki do golenia tu i ówdzie, połączonej z zapachem mydła i wyciągiem z pobudzonego, porannego faceta. Mocny, zdecydowanie samczy, elegancki, i „w okularach”. A całość zupełnie do mnie nie pasuje. Ale mam to w d....

Wdziewam to na siebie. Nie noszę garniturów. Noszę szmaty. Ale jestem Braveheart. Dziś będę zaznaczał swoje terytorium.
Czasem trzeba wrócić na rykowisko i pokazać, kto tu rządzi. I nie bierzemy jeńców.
A jutro, być może, znowu zacznę nosić ukradkiem damską bieliznę i używać JPG Fleur du Male. Dla odbudowania zdewastowanej przez Rive Gauche delikatnej, tajemniczej, wewnętrznej delikatności...
Co do różnic pomiędzy obu wersjami. Wcześniej ćwiczyłem wersję podstawową, i dramatycznych różnic nie znalazłem. Intense wydaje się być mniej świeża, bardziej wieczorowa i mroczniejsza. Czuć, że doładowano ją paczulą. Zapach zakładu fryzjerskiego także wydaje się być bardziej elegancki i nowocześniejszy, ale ogromnych różnic nie ma. Trwałość za to trochę dłuższa od zwykłego Rive Gauche.
Podsumowując - piękny i uwodzicielski to on nie jest, ale ma jaja jak u buhaja

I tyle ode mnie.
Czytał: Tomasz Knapik

http://www.fragrantica.com/member/35168/
http://www.basenotes.net/members/3013-Mario-K
http://roqfort.digart.pl/
http://www.basenotes.net/members/3013-Mario-K
http://roqfort.digart.pl/