Sobota, 29 październik 2011, 15:32
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Poniedziałek, 31 styczeń 2022, 20:01 przez pblonski. Edytowano łącznie: 1)
Będzie krótko. To jeden z najprzyjemniejszych w odbiorze, najłatwiejszych w noszeniu zapachów, jaki znam. Przypasuje każdemu, bez względu na wiek, płeć, porę roku i pogodę. Niewymuszony, elegancki, ale jednocześnie swobodny. Nosząc jego brata bliźniaka, Encre Noire, czuję się, jakbym wysyłał wszystkim dokoła sygnał "nie podchodzić, bo ugryzę". W Sycomore ten sygnał brzmi "chodźcie do mnie, przytulę i ucałuję". A Wy jak wolicie by was odbierano? Nikogo w nim nie przestraszycie, ani nie zaszokujecie. Jest prosty, ale wydaje mi się, że nie powinno się tego w przypadku tego zapachu postrzegać jako wady. Poza tym w tej prostocie jest pewne wyrafinowanie, które zauważają nawet postronne osoby - podobno "pachnie luksusem".
W nuty się wgłębiam, bo opisywano ten zapach wiele razy i tu na mojej skórze nie ma żadnego zaskoczenia.
Trwałość dobra, projekcja, średnia.
Zakup 200 ml, jeśli ktoś się już zdecyduje, wcale nie jest w tym wypadku bez sensu. Raz ze względu na projekcję, a dwa - jest niesamowicie uniwersalny. Można go używać jako zapchajdziury w te dni, kiedy nie wiecie, czego użyć - sprawdzi się za każdym razem.
EDIT:
Zapomniałem dodać, że ja w ogóle nie przepadam za wetiwerem. Może to i dziwne, wiem. Ale Sycomore mógłbym nosić mimo to.