Niedziela, 18 wrzesień 2016, 14:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sobota, 16 styczeń 2021, 10:50 przez pblonski.)
Chaps marki Ralph Lauren to drzewno - szyprowe perfumy dla mężczyzn. Chaps został wydany w 1979 roku. Nutami głowy są szałwia, bergamotka, cytryna amalfi i lima; nutami serca są przyprawy, lawenda i jaśmin; nutami bazy są wetyweria, drzewo sandałowe, paczula, mech dębowy, ambra, wanilia i skóra.
Dzięki uprzejmości Snauta, od kilku dni testuję Chaps'a.
Cóż mogę powiedzieć - klasyka pełną gębą. Zawiera elementy bardzo dobrze znanych mi zapachów, które powstały po nim. A jest na czym się wzorować, oj jest...
Otwarcie to Kouros, prawie jak żywy. Bardzo dużo cywetu, śliskiego, kwaśnego, wręcz odpychającego, fizjologicznego. Plus zioła, które potem dominują. Właściwie, zioła (znane z Kourosa "gorące ziółka" są tu bardzo wyraźnie zaznaczone) dominują na mojej skórze przez cały czas, zmieniają się inne elementy.
Skóra, która jest podbudową i głównym składnikiem tego zapachu, nie jest taka oczywista i nie pojawia się od razu. Świadczy to o złożoności i wielowymiarowości tych perfum.
Czuć też miód, (chyba) wanilię i inne orientalne składniki, ale Chaps nie jest słodki (a już na pewno nie przesłodzony), oj nie... Skojarzenia z Gentlemanem, a może nawet z Giorgio for Men zaświtały mi, ale nie od razu. Właściwie, Gentleman mógł być pierwowzorem do stworzenia tego Ralph'a. Mógł, ale nie musiał.
Im bliżej bazy, tym bardziej zapach zmierza w kierunku duetu skóra-kastoreum, i taki już pozostaje przez długie godziny. Kremowy, tutaj mam skojarzenia z dwoma zapachami - starym Antaeus'em (ale bez wosku i róży), a jeszcze bardziej - z Aramis Classic, przy czym jednak jest nieco mniej "zwierzęcy" i mniej brutalny niż Aramis.
Trwałość - kilka godzin w chmurze, całkowicie zszedł z mojej skóry po prawie 24 h. Niewiele zapachów to potrafi. Idealny do stroju formalnego, niekoniecznie dla starszego pana.
Ocena - będzie wysoka, na chwilę obecną 5,5. Z kliknięciem w ankietę się jeszcze wstrzymam.
Dzięki uprzejmości Snauta, od kilku dni testuję Chaps'a.
Cóż mogę powiedzieć - klasyka pełną gębą. Zawiera elementy bardzo dobrze znanych mi zapachów, które powstały po nim. A jest na czym się wzorować, oj jest...
Otwarcie to Kouros, prawie jak żywy. Bardzo dużo cywetu, śliskiego, kwaśnego, wręcz odpychającego, fizjologicznego. Plus zioła, które potem dominują. Właściwie, zioła (znane z Kourosa "gorące ziółka" są tu bardzo wyraźnie zaznaczone) dominują na mojej skórze przez cały czas, zmieniają się inne elementy.
Skóra, która jest podbudową i głównym składnikiem tego zapachu, nie jest taka oczywista i nie pojawia się od razu. Świadczy to o złożoności i wielowymiarowości tych perfum.
Czuć też miód, (chyba) wanilię i inne orientalne składniki, ale Chaps nie jest słodki (a już na pewno nie przesłodzony), oj nie... Skojarzenia z Gentlemanem, a może nawet z Giorgio for Men zaświtały mi, ale nie od razu. Właściwie, Gentleman mógł być pierwowzorem do stworzenia tego Ralph'a. Mógł, ale nie musiał.
Im bliżej bazy, tym bardziej zapach zmierza w kierunku duetu skóra-kastoreum, i taki już pozostaje przez długie godziny. Kremowy, tutaj mam skojarzenia z dwoma zapachami - starym Antaeus'em (ale bez wosku i róży), a jeszcze bardziej - z Aramis Classic, przy czym jednak jest nieco mniej "zwierzęcy" i mniej brutalny niż Aramis.
Trwałość - kilka godzin w chmurze, całkowicie zszedł z mojej skóry po prawie 24 h. Niewiele zapachów to potrafi. Idealny do stroju formalnego, niekoniecznie dla starszego pana.
Ocena - będzie wysoka, na chwilę obecną 5,5. Z kliknięciem w ankietę się jeszcze wstrzymam.
Złote myśli użytkownika nowy48:
"Jeszcze nie wachali a już oceniają ma pdst składu. . flakon nawiązuje nieco do tego co już dior wypuszcza."
"Gdyby tak przyrównać to acqua di Parma oud z tym ze pozbawiona tytułowego składnika."
"Jeszcze nie wachali a już oceniają ma pdst składu. . flakon nawiązuje nieco do tego co już dior wypuszcza."
"Gdyby tak przyrównać to acqua di Parma oud z tym ze pozbawiona tytułowego składnika."