Naprawdę trzeba głębiej uzasadniać dlaczego zdanie „Kupuję czasem w Biedronce i przykro jest tak chodzić wokół tych śmierdzących ludzi.” zawierające generalizującą, pogardliwą ocenę jest poniżej dna? Tak samo wielu Niemców twierdzi, że Polacy to złodzieje. Podczas wojny Niemcy produkowali filmy przedstawiających Żydów jako brudasów, roznoszących wszy i w związku z tym szerzących groźne choroby. To nie jest odpływanie, ale zwrócenie uwagi na dokładnie ten sam problem - pogardy dla innych ludzi.
No to ja jeszcze może włożę jeszcze jeden kijek w mrowisko - ja tam aleksandra rozumiem doskonale, choć w pełni się też zgadzam z Mirxem, że generalizowanie jest ryzykowne i to nawet bardzo. Niestety, jak ktoś już wspomniał, jesteśmy narodem, który tyje w zastraszającym tempie, sam mam tendencję i sporo sobie odmawiam, żeby nie zapuścić się ponad akceptowalną (dla mnie) granicę. Często widuję (tak wiem, stereotyp) w dyskontach ludzi obleśnych, spoconych i cuchnących, niestety są to najczęściej ludzie otyli. Do tego w wózku worek węgla drzewnego, kiełbacha i pięć zgrzewek Harnasia lub innej Tatry. Czy mi to przeszkadza, że są otyli? Nie, ich sprawa.. . Czy mi to przeszkadza, jak się stołują i czym zapijają? Nie, ich sprawa... I w jednym i w drugim przypadku nie powinienem oceniać i staram się tego nie robić, choć hipokryzją by było twierdzić, że to mi się nie zdarza... Czy czuję się lepszy od nich? Nie, choć hipokryzją by było twierdzić, że nie mam ku temu pokusy... Ale wracając do sedna - żeby utrzymać się w czystości trzeba tylko chcieć i nie ma tu żadnego znaczenia, czy człowiek jest otyły, czy też nie, bogaty czy też biedny i czy jada to, a popija tamtym...
pingwin napisał(a):Oczywiście, że zapach potu jest zależy od "tuszy".
Inne temperatury, a i sama dieta wpływa znacząco na zapach.
Jeszcze raz - "świeży" pot nie ma prawa śmierdzieć. Więcej - żaden pot nie ma prawa śmierdzieć (chyba, że ktoś nażarł się czosnku, ale to już inna historia). Pot nie ma żadnego zapachu.
To, co śmierdzi to w wielkim uproszczeniu odchody bakterii.
Wystarczyłby jeden prysznic dziennie, aby pozbyć się niemiłych zapachów od ludzi.
Dyskusja chyba powinna być w wątku "Wkurza mnie".
Kilka razy w marketach zmieniałem kolejkę przy kasie, przez fetor jednej z osób.
Raczej to nie miało znaczenia czy młody/stary, otyły/chudy.
Czuć było długo dojrzewający odór nut zwierzęcych z wyśmienitą projekcją i trwałością pewnie do najbliższej ulewy.
Tak samo kilka razy zmieniałem kolejkę przy kasie, przez jedną z osób, która zaaplikowała swoje ulubione perfumy z konewki.
Stawiam, że jest to problem 1-2% naszego społeczeństwa.
Zapach czyjegoś potu zupełnie mi nie przeszkadza, brak higieny i smród gnijącej odzieży już tak.
Są osoby z problemami nadmiernej potliwości lub przykrego zapachu potu i mogą one być dotknięte tą dyskusją, która w rzeczywistości ich nie dotyczy.
Nigdy nie przyszło mi do głowy zwracanie komuś uwagi w miejscu publicznym, odnośnie higieny czy nadmiernej aplikacji perfum.
Jeden lubi zapach świeżych kwiatów, a inny towarzystwo much. Nic mi do tego, dopóki nie wchodzi ze swoimi upodobaniami do mojego domu.
Skrót: "Gruczoły apokrynowe w główniej mierze występują w okolicy pachowej.
Są odpowiedzialne za wspomaganie procesu detoksykacji organizmu,
czyli za usuwanie produktów przemiany materii na zewnątrz ciała.
Związki obecne w pocie apokrynowym decydują o powstaniu brzydkiego zapachu.
Należy ograniczyć spożywanie tzw. niezdrowej żywności,
czyli wysokokalorycznej, o niskiej zawartości witamin i minerałów.
Należy unikać produktów, które wydzielają związki siarki:
cebula, czosnek i brokuły.
Niewskazane są także pokarmy zawierające konserwanty oraz sztuczne barwniki.
Ostro przyprawione potrawy przyczyniają się do wydzielania większej ilości potu.
Jeśli odżywiamy się niezdrowo i pochłaniamy zbyt duże ilości jedzenia w krótkim
czasie, nasz pot szybciej wytwarza nieprzyjemną woń.
aleksander napisał(a):Ostro przyprawione potrawy przyczyniają się do wydzielania większej ilości potu.
.
I właśnie dla grubasków na bliskim wschodzie i w Indiach którzy pałaszują ogromne ilości ostrych przypraw w jedzeniu zrobiono zapachy kminowo-zwierzakowe aby komponowały się z treścią zapachową osobniczą.
Pingwin, daj sobie spokój z dietą.
Jeśli zdrowie Ci pozwala jeść wszystko, to po co się katować?
Lepsze efekty daje rozruszanie ciała, chociaż z 15 minut, 3-4 razy w tygodniu intensywnego treningu albo dłużej jeżeli organizm Ci na to pozwoli.
Trening lub dieta to takie samo katowanie, ale jak przestaje boleć, widać efekty i zauważasz postępy, to sam się motywujesz do zwiększania własnych możliwości i sam trening staje się przyjemną częścią dnia.
Dieta wg mnie to ciągłe pokusy, efekty jojo i odmawianie sobie przyjemności jaką jest jedzenie.
Sam nie stosowałem diety, ale napatrzyłem się na osoby, które przestawiły swoje nawyki żywieniowe o 180 stopni i wytrwały miesiąc albo dwa, a później było nadrabianie zaległości.
Po miesiącu treningów widać poprawę sylwetki, samopoczucia, wykorzystywanie dziurek w pasku, które do tej pory porastała pajęczyna.
Przy okazji organizm jak poczuje zwiększone tętno, to sam się przefiltruje, trzeba tylko dobrze podlewać 8-)