Czwartek, 10 grudzień 2015, 15:48
![[Obrazek: 375x500.29536.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.29536.jpg)
Eclat d'Arpege Pour Homme - Lanvin
Premiera; 2015
Twórczyni; Sonia Constant
Rodzina; cytrusowo-aromatyczna
Skład
N.G.; bergamotka, limonka, mandarynka
N.S.; liść fiołka, rozmaryn, jaśmin
N.B.; drzewo sandałowe, drzewo cedrowe, piżmo
Spróbujmy przeprowadzić pewien eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że tak pachnie głośna tegoroczna premiera od Diora, czyli Sauvage. Głośna, chociaż de facto nie z tych względów, jakie rozgłos powinny zapewniać, bo cała dyskusja dotycząca najnowszego zapachu nobliwej francuskiej marki oscyluje przecież wokół mniej lub bardziej zawiedzionych oczekiwań związanych z tym zapachem. Zmierzam do tego, że jeśli zawartość granatowego flakonu z napisem Sauvage prezentowałaby poziom taki jak Eclat d'Arpege Pour Homme, to zamiast histerycznego tonu malkontentów i zmasowanego - a w moim odczuciu mimo wszystko nieco przesadzonego - hejtu, dominowały by głosy mówiące o tym, jak to w dobrym stylu Dior wybrnął z sytuacji prezentując pachnidło z jednej strony na wskroś współczesne a nawet nowoczesne, z drugiej zaś strony nie trwoniące w pogoni za klientem chlubnych tradycji marki i nie rozmieniające na drobne powiedzenia, że noblesse oblige. Wypadki potoczyły się jednak - o czym powszechnie wiadomo - zupełnie inaczej. Tymczasem gdzieś na uboczu tej całej zawieruchy związanej z Sauvage stoi sobie ze stoickim spokojem Eclat d'Arpege Pour Homme i niespecjalnie zabiegając o względy, jakby od niechcenia pokazuje, jak być idealnym zapachem świeżym dla tych, którzy generalnie za świeżakami nie przepadają. Czyli na przykład dla mnie.
Paradoksalnie siła Eclat d'Arpege Pour Homme tkwi w tym, że nie jest to pachnidło spektakularne. Przynajmniej na pierwszy rzut nosa. Dopiero bardziej wnikliwe testy dowodzą, jak dobrze skomponowany jest to zapach. Wstęp jest rześki i cytrusowy, haczący o ambitniejsze klimaty " sportowe ", ale to tylko nieco złudne pierwsze wrażenie. Bowiem po około dziesięciu minutach od aplikacji ukazuje się przepiękna i realistycznie wybrzmiewająca nuta limonki. Co zaś najlepsze, wraz z upływem czasu ta zielona cierpkość zaczyna splatać się z subtelną nutą kwiatową, wnoszącą do kompozycji porcję słodyczy w idealnej wręcz proporcji. Tworzy to ciekawie wygrany akord, który z kolejnymi minutami rozwoju zapachu na skórze zyskuje miękką fakturę za sprawą sandałowca. Natomiast piżmo wnosi do kompozycji pewien nowoczesny i abstrakcyjny pierwiastek. Ciągle obecna cierpkość limonki sprawia, że zapach jest wielowymiarowy i niejednoznaczny. Już dawno w mainstreamie nie czułem czegoś tak misternego. Eclat d'Arpege Pour Homme ewoluuje w kierunku drzewnym z czasem zatracając zielono-cierpką dominantę, ale do samego końca pozostaje aromatem interesującym i - co najważniejsze - dalekim od pretensjonalności. Jest w tym pachnidle coś ewidentnie magnetycznego, chociaż nie jest to zapachowa siekiera. Gdybym miał pokusić się o czysto subiektywne skojarzenia, to właśnie tak wyobrażam sobie męską wariację na temat Light Blue Pour Femme - Dolce & Gabbana połączonego z Aqua Allegoria Limon Verde - Guerlain i uzupełnionego na wskroś nowoczesnym piżmowym sznytem. Trwałość Eclat d'Arpege Pour Homme wynosi bite 8 godzin przy nienachalnej, ale stałej projekcji. Dodatkowy plus przyznaję za uniwersalność co do pory roku i okazji użycia ( chociaż teoretycznie to zapach wiosenno-letni ). Bez cienia wątpliwości to jedna z najlepszych tegorocznych męskich premier w mainstreamie i dowód na to, że w kategorii zapachów świeżych, można jeszcze skomponować zapach o lata świetlne daleki od banału.
Moja ocena Eclat d'Arpege Pour Homme; mocne "5".