Piątek, 24 lipiec 2015, 08:05
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sobota, 14 styczeń 2023, 00:00 przez Caruso. Edytowano łącznie: 2)
![[Obrazek: 375x500.34208.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.34208.jpg)
Fala oud'owych uniesień coraz chętniej atakuje mainstream z różnym skutkiem, (chociaż wg mnie dość marnym jakościowo). Niemniej jednak twórcy wielce udanego Balck Touch wypuścili jakiś czas temu kolejny wynalazek mocno nawiązujący designem do wyżej wspomnianego.
A zatem ladies and gentlemen, Oud Touch.
Flakon prezentuje się bardzo efektownie i stanowi kopię poprzednika (BT). Zmieniona została kolorystyka na odcień ciemnego bursztynu i zwiększono transparentność dzięki czemu widzimy ile cieczy zostało nam w butelce.
Co mamy w środku:
Nuty górne: pomarańcza*, malina, karmel
Nuty środkowe: fiołek, paczula*, róża*, kadzidło*, jaśmin**
Nuty głowy: ambra, piżmo, wanilia
Jak widać z powyższego zestawienia nie ma wogóle zadeklarowanego w tytule oudu, ale bynajmniej, bez obaw, jest on bardzo mocno wyczuwalny. Ciężki, klocowaty dość mocno nawiązujący do zapachów Montale, aczkolwiek nieco odmienny.
Co do samej kompozycji to bez wątpienia, jest to produkt złożony, bogaty, nieco liniowy, lekko ewoluujący w czasie (długim czasie!). Bez wątpienia na pierwszym planie pojawia się jaśmin, ale jest on tutaj tak zmiksowany z ambrą i innymi składnikami, iż powoduje, że otrzymujemy to co własnie Franck Olivier zadeklarował - oud, takie małe oszustwo, ale świetnie daje radę.
Zapach absolutnie nie jest słodki ani też cytrusowy. Karmel i wanilia nadają ciężkości, paczula z bliżej niezidentyfikowanym kadzidłem podkręca duszną atmosferę, natomiast pomarańczowe otwarcie jest tylko delikatnym tłem do całej kompozycji.
Według mnie pachnidło wielce udane. Zdecydowanie wygrywa z całą resztą oudowych potworków, które coraz bezczelniej rozsiadają się na półkach niektórych perfumerii. Trwałość olbrzymia, projekcja również daje słuszny ogon i to nie przez krótką chwilę (ponowię testy gdy zrobi się chłodniej)
Całość utrzymana w typowo arabskim stylu (nie żartuję, kto zna zapachy z pewnej perfumerii z Krakowa będzie wiedział o czym mówię).
Jedyny zarzut to lekko chemiczny wydźwięk i nuta której nie potrafię zidentyfikować, a która dyskretnie mnie drażni. Są to jednak naprawdę niuanse, a zapach w tym przedziale cenowym nie ma sobie równych. Co więcej nie byłoby wstydu gdyby znalazł się w ofercie Montale, Rasasi czy też Arabian Oud.
* Tłumaczenia dokonywałem sam ze strony producenta i niestety nie znalazłem w słowniku słowa ess. Prawdopodobnie jest to skrót od esencja. Jeżeli się mylę proszę mnie poprawić
** j.w. z tym, że chodzi być może o absolut.