Poniedziałek, 19 wrzesień 2011, 07:02
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Niedziela, 27 grudzień 2020, 17:25 przez pblonski.)
żaden zapaszek tej marki nie znany mi był bliżej - aż do dziś;
dzięki uprzejmosci Q. wpadła mi w rekę próbeczka przebrana za cukierka; ostroznie rozwinąłem srebrzysty papierek, a tu próbka przewaracając oczyskiem czarnej zatyczki wywaliła znienacka: "cze, jestem Próbka - Chez Bond Próbka"...
i zaczeło się (fafarafafa!)
no bardzo fajny, owocowy, przeplatany i jakims ziółkiem i jakimiś drewnianymi patykami, zdecydowanie odświeżający, zdecydowanie męski zapach;
ha! do tego nie ulega wątpliwości, że nie brak mu i zmysłowości
podoba mi sie ta słodycz drewna sandałowego (fafarafafa!), na której siedzą - jakby wydobywały się jak z jakiejś sandałowej dziupli - pozostałe nuty: zdaje się fiołki, jakies skórki cytrusowe (a może to sok cytrusowy ?) roztarte z zielenizną ziołową - no super świeży zapaszek, ale nie pozbawiony ciepła;
mam wrażenie, że ma ogona, bo jak polazłem - już będac w fabryce - do kuchni po kawulca i po paru minutkach wracałem z kubasem do siebie, to w powietrzu wracając czułem Chez'a szedłem drogą, gdzie wszedobylskoobecnyjakcholera był Chez
jest mocny i chyba rozjaśnia duszę - bez dwóch zdań od rana weselszy jakis jest świat (zazuzizuzaza..!) dookoła mnie - aż normalnie mam ochotę sobie dziś iść z robocizny w cholerę, wsadzić łapska w kieszenie i pogwizdując (zazuzizuzaza..!) udać się na spacer, zlewając wszystkie obowiązki sikiem falistym rozkoszować się otaczającym mnie światem i poklepującym po ramieniu, szczerzącym zębiska od uszyska do uszyska (fafarafafa!) Chez Bond'em
normalnie gitarka!
dzięki uprzejmosci Q. wpadła mi w rekę próbeczka przebrana za cukierka; ostroznie rozwinąłem srebrzysty papierek, a tu próbka przewaracając oczyskiem czarnej zatyczki wywaliła znienacka: "cze, jestem Próbka - Chez Bond Próbka"...
i zaczeło się (fafarafafa!)
no bardzo fajny, owocowy, przeplatany i jakims ziółkiem i jakimiś drewnianymi patykami, zdecydowanie odświeżający, zdecydowanie męski zapach;
ha! do tego nie ulega wątpliwości, że nie brak mu i zmysłowości
podoba mi sie ta słodycz drewna sandałowego (fafarafafa!), na której siedzą - jakby wydobywały się jak z jakiejś sandałowej dziupli - pozostałe nuty: zdaje się fiołki, jakies skórki cytrusowe (a może to sok cytrusowy ?) roztarte z zielenizną ziołową - no super świeży zapaszek, ale nie pozbawiony ciepła;
mam wrażenie, że ma ogona, bo jak polazłem - już będac w fabryce - do kuchni po kawulca i po paru minutkach wracałem z kubasem do siebie, to w powietrzu wracając czułem Chez'a szedłem drogą, gdzie wszedobylskoobecnyjakcholera był Chez
jest mocny i chyba rozjaśnia duszę - bez dwóch zdań od rana weselszy jakis jest świat (zazuzizuzaza..!) dookoła mnie - aż normalnie mam ochotę sobie dziś iść z robocizny w cholerę, wsadzić łapska w kieszenie i pogwizdując (zazuzizuzaza..!) udać się na spacer, zlewając wszystkie obowiązki sikiem falistym rozkoszować się otaczającym mnie światem i poklepującym po ramieniu, szczerzącym zębiska od uszyska do uszyska (fafarafafa!) Chez Bond'em
normalnie gitarka!
--------------------------------------------------------------------
nic się nie zmieniło, wszystko jest jak było, niebo tak wysoko znów
nic się nie zmieniło, wszystko jest jak było, niebo tak wysoko znów