Niedziela, 18 wrzesień 2011, 22:01
![[Obrazek: nd.472.jpg]](http://fimgs.net/images/perfume/nd.472.jpg)
Tak jakoś mało na forum o Creedzie mi się wydaje, a ja ostatnio mam akurat nastrój na Creeda

Ten zapach to dla mnie coś niesamowitego. Dzisiaj jakoś mnie nie przekonało otwarcie (a to dziwne), ale później było już standardowo fenomenalnie. To jest jeden z tych zapachów, które się albo uwielbia albo nienawidzi. Ja uwielbiam. Dla mnie Silver Mountain Water od samego początku jest figlarną mieszanką fiołka oraz czarnej porzeczki, osadzoną na solidnym akcencie czarnej herbaty. Niewiele się tutaj zmienia, ale to trzeba zaliczyć temu zapachowi na plus. Gdyby ktoś poprosił mnie o wskazanie zapachu na pierwszą randkę (bez jakichś ograniczeń), to bez większego zastanowienia wybrałbym właśnie SMW. Co wcale nie przeszkadza żeby nosić go na co dzień. Zapach jest świeży, orzeźwiający, wręcz potrafi od niego wiać chłodem. Inspiracją miały być Alpy, stąd nawiązuje do nich nawet kolor flakonu. Idealny i nietuzinkowy, w dodatku od razu czuć od niego bardzo fajne jakościowo składniki.
Są dwa powody dla których możecie znienawidzić Silver Mountain Water. Pierwszy to jego mocno uniseksowy charakter. Mnie to kompletnie nie przeszkadza, tak naprawdę nie czuję się w nim jak w uniseksie, ale myślę że wiele osób może na to narzekać (i narzeka w sumie). Poza tym sporo tutaj fiołka, więc jeśli nie lubicie to raczej się nie przekonacie. Po drugie wiele osób odnajduje w tej kompozycji coś metalicznego, atramentowego. Ja tego zapachu w ten sposób nie identyfikuję. Owszem, jeśli się nad tym zastanowię to faktycznie to połączenie czarnej porzeczki z fiołkiem może dawać wrażenie jakiegoś metalicznego atramentu, ale jakoś nieco inaczej to odbieram. A nawet jeśli faktycznie ktoś powie, że to metaliczny atrament, to mnie się podoba.
Poza tym, jak to z Creedem - nie ma co marzyć o 8h trwałości przy genialnej projekcji przez cały czas trwania zapachu. Ale te perfumy są właśnie tak robione. To wcale nie przeszkadza zachwycić się kompozycją samą w sobie. Podejrzewam, że gdyby cena za 125ml oscylowała w okolicach 400zł to już dawno pobiegłbym do sklepu
