Czwartek, 15 wrzesień 2011, 22:09
![[Obrazek: nd.4683.jpg]](http://fimgs.net/images/perfume/nd.4683.jpg)
Jak dla mnie kolejny niezwykły zapach stworzony przez Marc'a Antonio Corticchiato. Zdecydowanie coraz bardziej umacniam się na pozycji fana Parfum D'Empire. Ich kompozycje najzwyczajniej w świecie mi pasują. W dodatku ani razu nie miałem zarzutu co do ich trwałości i projekcji. Słowem, jak dla mnie bomba. Więc bierzcie na mnie poprawkę

Yuzu Fou to niezwykły, pokręcony cytrusowy zapach. Na otwarciu jest bardzo rześki i przyjemny - taka świeża bomba prosto w nos. Ale wcale nie kręci w nosie, pomimo tego że początek to cytrusowo-słodki wybuch. Niektóre perfumy tak mają, że ten początkowy orzeźwiający wybuch jest taki wiercący w naszym nosie, że aż chce się kichnąć, albo czujemy jakieś ciarki przechodzące przez nos. Tutaj tego nie uświadczymy i chwała za to. Następnie jest dużo bardziej zielono, choć dalej mocno cytrusowo. W zapachu zdecydowanie da się wyczuć miętę, jednak nie taką mocną, a nieco przygaszoną. Nie jakby świeżo starte liście mięty ale bardziej takie, które już sobie leżą jakiś czas w piwnicy. I nie jakbyśmy je przykładali zaraz do nosa, ale trzymali nieco na odległość. Zapach jest cytrusowy, ale gorzkawy. Bardzo mi to pasuje, ponieważ standardowe cytrusowce są dla mnie zbyt podobne do tanich odświeżaczy powietrza (taki jakiś mam problem z tego typu zapachami). Werbena, choć nie jestem pewien czy w 100% dobrze identyfikuję ten składnik, także robi tutaj swoje. Zdecydowanie połączenie cytrusy + werbena jest dla mnie pozytywną rzeczą. Kompozycja tak naprawdę niewiele ewoluuje, ale mnie akurat to nie przeszkadza. Niektórzy twierdzą, że ma w sobie coś śmierdzącego, ja nic takiego nie znajduję w tym zapachu.
Podsumowując mogę powiedzieć, że jest to zdecydowanie nietuzinkowy letni zapach. Jak dla mnie bardziej przechylony na męską stronę, choć być może na kobiecie także wypadłby nie najgorzej? Nie testowałem
