Środa, 19 listopad 2014, 19:11
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Piątek, 4 marzec 2022, 19:08 przez Caruso. Edytowano łącznie: 2)
![[Obrazek: fb3157c550ca1f70.jpg]](https://images91.fotosik.pl/270/fb3157c550ca1f70.jpg)
Man In Black - Bvlgari
Premiera; 2014
Twórca; Alberto Morillas
Rodzina; skórzana ( z orientalnym sznytem )
Nuty
N.G.; rum, przyprawy
N.S.; tuberoza, absolut irysa, nuta skórzana
N.B.; drewno gwajakowe, benzoes, bób tonka
Zwykło się mawiać, że nie ocenia się książki po okładce. Jednak obok takiej " okładki " przejść obojętnie po prostu nie można, więc na samym początku, kilka słów o flakonie Man In Black. Otóż w rzeczywistości prezentuje się on dokładnie tak, jak na powyższym zdjęciu. Jest naprawdę bardzo estetyczny i solidnie wykonany. Częstokroć zdjęcia flakonów są obrobione do tego stopnia, że oglądając dany flakon stojący już na sklepowej półce, można przeżyć swoisty dysonans poznawczy, a w najlepszym przypadku niemiłe rozczarowanie. Tutaj nic takiego nas nie spotka; zarówno flakon, jak i opakowanie w którym się mieści, schlebiają dobremu smakowi. Co jednak istotniejsze, " oprawa graficzna " tego olfaktorycznego dzieła w idealny sposób koresponduje z jego urodą i charakterem. Man In Black jest bowiem zapachem, wobec którego określenia takie, jak stunning, wcale nie są są przesadzone. Man In Black pachnie po prostu znakomicie, lata świetlne lepiej od przytłaczającej większości mainstream'owych premier. Paradoks polega na tym, że nie jest to pachnidło w żaden sposób nowatorskie, ani tym bardziej zapuszczające się na jakieś trudne terytoria perfumowej sztuki. Man In Black nie jest ani trudny, ani dziwny, lecz pomimo tego - a może właśnie dzięki temu - jego zapachowa aparycja jest tak bezapelacyjnie atrakcyjna i pociągająca. Kto wielbi Idole De Lubin lub Bentleya Intense EdP, może przepaść z kretesem wąchając otwarcie Man In Black. Rum. Dużo rumu. Całe morze ru... no chyba się jednak trochę rozpędziłem

Moja ocena w ankiecie; mocne "5".