Niedziela, 2 listopad 2014, 10:55
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Wtorek, 9 styczeń 2024, 19:36 przez pblonski. Edytowano łącznie: 1)
Skład (za fragr.):
góra: paczula, kardamon i kolendra
środek: nuty kwiatowe, jagody jałowca i paczula
baza: piżmo, skóra, paczula i wanilia
![[Obrazek: 375x500.8593.jpg]](https://fraguru.com/mdimg/perfume/375x500.8593.jpg)
Paczula nie jest tu głównym aktorem, od początku zapach jest zdominowany przez nuty kwiatowe, które dla mnie są po prostu ... różą (w podanym składzie jej nie ma). Zapewne się mylę i jakaś kompozycja nut kwiatowych wypada właśnie tak "różanie". Paczula świetnie się z tą niby-różą komponuje, dopełnia ją i daje "mięsa". Kardamon i kolendrę jakoś tam czuć z początku, ale bez przesady, baza też zaledwie odrobinę ukazuje dodatkowe wonie (głównie skórę i wanilię), przez cały przebieg dominują jednak kwiaty z paczulą, co czyni te perfumy uniseksem z wyraźnym przechyłem na kobiecą stronę, imo. Dla niewprawnych nosów mogą się wydawać nieco babcine, może za sprawą piżma, dodanego jednak wg mnie z wyczuciem, które nie przekracza właśnie granicy "babciności". Jako zagorzały fan Patchouli Villoresi'ego czuję się jednak nieusatysfakcjonowany drugoplanową rolą bohatera tytułowego.
góra: paczula, kardamon i kolendra
środek: nuty kwiatowe, jagody jałowca i paczula
baza: piżmo, skóra, paczula i wanilia
![[Obrazek: 375x500.8593.jpg]](https://fraguru.com/mdimg/perfume/375x500.8593.jpg)
Paczula nie jest tu głównym aktorem, od początku zapach jest zdominowany przez nuty kwiatowe, które dla mnie są po prostu ... różą (w podanym składzie jej nie ma). Zapewne się mylę i jakaś kompozycja nut kwiatowych wypada właśnie tak "różanie". Paczula świetnie się z tą niby-różą komponuje, dopełnia ją i daje "mięsa". Kardamon i kolendrę jakoś tam czuć z początku, ale bez przesady, baza też zaledwie odrobinę ukazuje dodatkowe wonie (głównie skórę i wanilię), przez cały przebieg dominują jednak kwiaty z paczulą, co czyni te perfumy uniseksem z wyraźnym przechyłem na kobiecą stronę, imo. Dla niewprawnych nosów mogą się wydawać nieco babcine, może za sprawą piżma, dodanego jednak wg mnie z wyczuciem, które nie przekracza właśnie granicy "babciności". Jako zagorzały fan Patchouli Villoresi'ego czuję się jednak nieusatysfakcjonowany drugoplanową rolą bohatera tytułowego.