Sobota, 13 wrzesień 2014, 23:21
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Poniedziałek, 10 luty 2025, 20:13 przez pblonski. Edytowano łącznie: 1)
![[Obrazek: 375x500.7851.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.7851.jpg)
Nuty:
góra: mięta, bergamotka
środek: herbata (mate), frezja (lotus)
baza: cedr Virginia
Ponoć typowa dla marki Heeley jest transparentność jej zapachów. Cóż, nie znam pozostałych, ale Menthe Fraiche jest rzeczywiście pachnidłem nienarzucającym się otoczeniu, raczej dyskretnym, choć wyraźnie obecnym, i przez to także niezwykle eleganckim. Zakładam go, gdy nie chcę szokować ludzi kilerami i gdy nie chcę zwracać na siebie uwagi, ale po prostu dobrze i świeżo pachnieć. A świeżość tych perfum jest urocza. Mięta najpierw w towarzystwie bergamotki, a gdy ta ulotni się kończąc fazę otwarcia, podana z nutami zielonej herbaty - to cała "filozofia" tego zapachu, który minimalnie się też osładza w fazie serca. Frezji nie wyczuwam wcale, a nuta cedru zadeklarowana w bazie wydaje mi się jakby nieobecna, ponieważ... jak dla mnie zapach kończy się właśnie w fazie serca po ok. 6-7 godzinach. Tak jakby wcale nie miał bazy lub miał ją tak delikatną, że uchwytną tylko baaardzo bliskoskórnie.
Podsumowując - idealne na upalne lato i na okazje, gdzie trzeba być dyskretnym, nienarzucającym się. Poza tym wszystkim - to po prostu piękny zapach.