Wtorek, 27 styczeń 2015, 15:46
Miałem dziś styczność tym pachnidłem. Pierwsze chwile po aplikacji, sekundy - wydaje się, że nie jest źle. O co tyle hałasu. Kouros bardziej daje o sobie znać. Ale po chwili, kiedy wychodzi mokra, zwierzęca skóra o woni mokrego, przepoconego ręcznika, która zawłaszcza sobą niemal każdy inny zapach, nadchodzi pożoga. Zwierzęcy zapach o woni mokrej sierści dzikiego zwierzęcia (zezwierzęconego człowieka?). I to nie taki tam zapach sierdzącego pas - to pikuś. Czujesz podświadomie, że ten sapach może mieć coś z elementu ludzkiego, jakiejś przerobionej, wytłoczonej ludzkiej skóry/sierści/włosów. No masakra jednym słowem. Najbardziej "pschologicznie" wpływające perfumy, z jakimi się spotkałem. Ciekaw jestem, jaka jest sprzedaż tego pachnidła. Jedyne miejsce, gdzie wydaje mi się mieć ono zastosowanie, to seansy BDSM i to w hard wydaniu. Gdzieś w jakimś legowisku neandertalczyka. Przywodzi na myśl same pierwotne instynkty i wyobrażenia. Polecam fanom mocnych wrażeń.