Czwartek, 8 wrzesień 2011, 07:55
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Środa, 16 grudzień 2020, 13:35 przez Cookie13.)
![[Obrazek: 375x500.11613.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.11613.jpg)
Najnowsze dzieło Nathalie Lorson, perfumiarki która stworzyła m.in. Encre Noire. Czyli dla mnie pozycja z kategorii " must try ". Forever jest pozycjonowany jako zapach aromatyczny - fougere, a w tym segmencie obecnie premier jak na lekarstwo. Rzućmy zatem okiem na deklarowany skład;
N.G. ; bergamotka, kumkwat, anyż
N.S. ; szałwia, czarny pieprz, bób tonka
N.B. ; wetiwer, drewno sandałowe, piżmo
Jestem właśnie po pierwszym ( obfitym ) teście nadgarstkowym, pozyskałem także próbkę. A wrażenia ? No cóż, trochę mi to pachnidło zabiło ćwieka. Bo mimo iż nie jestem powalony na glebę, to nie mogę przestać wwąchiwać się w nadgarstek. Początek jest duszący, pylisty i odstręczający. Po kilku minutach zza tej kotary wyłania się anyż, ale wcale nie robi się za słodko, ponieważ jest jakby przykurzony i nie ma mowy o podlizywaniu się publiczności. Wraz z upływem czasu Forever skręca na ziołowe tory, gdzie szałwia walczy o palmę pierwszeństwa z czarnym pieprzem. Jest ciekawie i w sumie dosyć charakterystycznie. Po nieco ponad czterech godzinach, pojawia się już trochę wetiwerowej zieleni. Trzeba przyznać, że zapach jest " jakiś ", intryguje i niepokoi, a to już coś. Myślę, że kolejne testy przyniosą następne odkrycia, bo odnoszę wrażenie, iż Forever ma w sobie tajemnicę której zgłębienie wymaga czasu. Generalnie zapach odbieram jako " nostalgiczny " i nawiązujący klimatem do pachnideł z lat 80., co poczytuję mu za plus, tym większy, że obecnie takie zapachy w mainstream'ie pojawiają się rzadko. O tak, Forever zabił mi niezłego ćwieka...
---
Recenzja pod poniższym adresem, na stronie 23;
https://issuu.com/dayandnight/docs/lipiec2011