Czwartek, 13 październik 2011, 09:53
Dzisiaj postawiłem na totalną niszę; globalnie pławię się w Black Afgano, natomiast na mym lewym nadgarstku mości się M/Mink. Jest coś takiego w tej kompozycji, że trudno ją oswoić, nawet po kilkukrotnym użyciu ( mam odlewkę ). Jakiś rodzaj nieprzyjaznej obcości. Ale nie jest to w moim odczuciu wada, a cecha świadcząca o bezkompromisowej oryginalności tego pachnidła.