Wtorek, 3 wrzesień 2013, 19:24
Z wszystkich arcydrogich i niełatwych do zdobycia perfumowych propozycji Le Labo najbardziej przekonała mnie do siebie ta właśnie. W składzie zadeklarowane są: papirus, fiołek, irys, kardamon, ambra (czy raczej ambrox), skóra cedr i oczywiście drzewo sandałowe. Z początku mam wrażenie, że właśnie papirus wysuwa się na pierwszy plan, decydując w znacznej mierze o niebanalności pierwszych wrażeń węchowych. Jego kwaśno-szorstkie i może nieco wytrawne entree doskonale balansuje i ożywia drzewno-maślaną kompozycję, w której niesłychanie trudno mi wyłowić pozostałe nuty, poza oczywiście drewienkami. Fascynujący jest ten stop niemal doskonały, ale w żadnym wypadku nienudny. Pachnidło jest hipnotyczne jak dla mnie, pozostaję wciąż pod wielkim jego urokiem. A przy tym ma bardzo dobrą trwałość (10-12 h) i znakomitą projekcję.
Czekam na Wasze wrażenia.
Czekam na Wasze wrażenia.