Środa, 20 listopad 2013, 21:15
Wąchałem wiele zapachów Rasasi opartych na oudzie i róży. Ten wydaje mi się najlepszy.
Ankieta: Moja ocena Rasasi - Faqat Lil Rijal EDP (nie oceniaj zapachu, jeśli go nie znasz!): Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
1 - Bardzo słaby (DNO) | 3 | 12.50% | |
2 - Słaby | 2 | 8.33% | |
3 - Przeciętny | 1 | 4.17% | |
4 - Dobry | 5 | 20.83% | |
5 - Bardzo dobry | 7 | 29.17% | |
6 - Genialny | 6 | 25.00% | |
Razem | 24 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
Środa, 20 listopad 2013, 21:15
Wąchałem wiele zapachów Rasasi opartych na oudzie i róży. Ten wydaje mi się najlepszy.
Środa, 13 sierpień 2014, 08:40
Dla mnie na pierwszy rzut nosa pachnie jak... ser pleśniowy Lazur. Dopiero po głębszym wczuciu się czuć różę.
Wtorek, 13 styczeń 2015, 12:05
Kolejny zapach, który trafił do pudełka "raczej nie", a który później wykopałem i ...
Pierwsze wrażenie było piorunujące, niekorzystne. Wręcz perfumeryjny psikus. Z diabelskim uśmieszkiem pomyślałem sobie, że któregoś dnia wypsikam się tym wieczorem jak żona zbytnio zajdzie mi za skórę... ;-) Jak już wspomniałem zapach skreśliłem na starcie i było to chyba najszybsze skreślenie jakie pamiętam. Próbka z miejsca powędrowała na samo dno pudełka. W ciągu dnia jednak zapach rozwinął się i już wtedy wiedziałem, że kiedyś będzie druga runda. Nie żeby mi się spodobał ale... Zaintrygował mnie. Przy drugim podejściu już było lepiej. Przy trzecim: ciekawy, ale jednak nie. Przy czwartym znowu lepiej. Walka trwa i mam plan żeby przetestować go na cywilach. Dotąd jedynie próby nadgarstkowe ale otwarta próba ognia wisi w powietrzu. Zobaczymy jak zareaguje otoczenie. A wracając do zapachu. Pierwsze wrażenie było nieznośnym połączeniem skojarzeń: wielbłąd, arab, upał, pot, upał, wielbłąd, stajnia... Początek jest mocarny i trzeba to przetrzymać. Wytrwałych czeka nagroda bo potem jest już tylko lepiej. Dzisiaj odbieram go już całkiem przyjemnie: przyprawy, owoce, skóra i róża. Bardzo przyjemny różany akcent. Orient. Pierwszy raz testowałem go w upalny dzień i pewnie dlatego zagnieździł mi się w głowie, że tak pachnie arab ubrany w tradycyjną galabiję.
Środa, 18 luty 2015, 15:12
Hmmm, nie wiem o co chodzi z tym zapachem ale trzeba na niego uważać - uzależnia
Trochę jak z piwem. Za pierwszym razem może wydać się gorzkie i niezbyt smaczne, ale później.... sami wiecie. Zwłaszcza latem. Wiem co mówię. Rasasi najpierw mnie odrzucił, a teraz jestem posiadaczem całego flakonu i zlewam się nim od kilku dni bez opamiętania (dzisiaj zrobiłem sobie przerwę, bardziej z rozsądku niż zmęczenia zapachem). Podoba mi się. Podoba, podoba... Otoczeniu chyba także. Przynajmniej nikt dotychczas nie wysiadł z windy zanim ta dotarła do parteru Żona też nie protestuje. Wręcz przeciwnie, powąchała, pokiwała twierdząco głową i stwierdziła "yhmmm..." co na jej skali 1-6 plasuje ten zapach gdzieś w okolicy 4+
Sobota, 28 luty 2015, 21:55
Dziwne perfumy.
Na początku myslałem że puszczę pawia. Jakoś mi to zajeżdżało bliżej nieokreślonymi fekaliami. Teraz po godzinie wyszła chyba róża na wierzch. To już 3 zapach od Rasasi jaki testuję i jak na razie żaden mnie nie porwał (wcześniej Tasmeen i Egra) Chociaż jestem miłośnikiem trudnych zapachów- ten raczej nie zagości u mnie na półce. Choć jak Jezus nadstawiam drugi.....tzn. daję każdemu 2 szansę. :twisted: Wyleję to "szambo" na siebie przy najbliższej okazji. Umrę ja lub otoczenie. Jeśli będzie bez ofiar- półka czeka.
Facet powinien pachnieć whisky, koniem i tytoniem.
Piątek, 6 marzec 2015, 21:01
No i poszedł dziś global.
Moc jest,trwałość również. Żona powiedziała że ładny. Tylko że ja się źle w nim czuję. Zwłaszcza po kilku godzinach, w nosie miałem zapach brudnego przepoconego ciała wymieszanego ze smrodem gnijącego siana. Teraz po 11 godzinach gdy już dogorywa na skórze- jest przyjemnie i znośnie. Zostało mi 0,5 ml w atomku. Jeszcze na raz będzie. Jakiś masochista ze mnie. Ten zapach mnie wk**** ale jakoś nie wykluczam że będzie stał na szafie.
Facet powinien pachnieć whisky, koniem i tytoniem.
Niedziela, 3 maj 2015, 18:49
To trochę taki cyklop; nie mylić z maszyną budowlaną a z jednookim stworem. Stwór ów może nie jest groźny a chwilami może się wydawać całkiem sympatyczny. Ale dziwoląg to on jest na pewno. I ten dziwoląg jest świadomy, że dziwny jest i dobrze mu z tym. Tyle, że mi już nie koniecznie. Faqat próbuje być arabem na siłę. Dużo oudu i dużo geranium. I cały szkopuł polega na tym, że tego drugiego zdecydowanie za dużo. Nie uważam też, że jest podobny do Epica. Postawiłbym go raczej w połowie drogi między Epicem a Dhan Al Oudh Al Nokhba. Nie jestem w stanie go na tę chwilę ocenić. Trwałość jest bardzo długa i są chwile gdy czuć w nim naprawdę coś ciekawego. Ale to są tylko chwile. Na pewno nie widzę zastosowania w codziennym użytkowaniu. Zastanawiam się też na jaką okazję można by go zastosować...?
Wojtek
Wtorek, 26 kwiecień 2016, 14:22
nie jestem miłośnikiem róży, ale
w takim drzewnym otoczeniu, nie męcząca , nie jęcząca podoba się zdecyduje się na flakon nie ma ogona u mnie po otwarci raczej bliskoskórna z resztą nie pytałem otoczenia
Poniedziałek, 19 wrzesień 2016, 12:47
Na mojej skórze nastąpiła absolutna dominacja zwierzęcego, może lekko skórzanego agaru oraz kwaskowatego, ziemistego geranium. Te dwie nuty tylko czasem i tylko na chwilę pozwalają na pokazanie się innych nut. W tych momentach można wyczuć szafran, jaśmin czy paczulę. Może na innych rozwija się lepiej ale dla mojego nosa jest tępo monotematyczny - agar z geranium i geranium z agarem.
Jak na mój gust trochę zbyt kwaśno-zwierzęcy i wytrawny (w tym kontekście brakuje mi odrobiny słodyczy). Podobieństwo do Epica zerowe. Rasasi Dhan Al Oudh Al Nokhba? Ten zwierzęcy agar i krowi placek w otwarciu są podobne ale Faqat jest noszalny a ten drugi, którego nazwy boję się drugi raz napisać, nie. Projekcja duża, trwałość ogromna. Zmęczył mnie trochę. 4/6
Piątek, 30 wrzesień 2016, 06:13
Czas zacząć testy arabów z rozbiórki.
Na jednej łapie bohater wątku Rasasi Faqat Lil Rijal, na drugiej Rasasi Entebaa. Początek Faqat Lil Rijal to jakaś tragedia. Czuję brud, syf i stęchliznę. Chociaż może to być i krowie łajno- jak ktoś wcześniej zauważył. Traumatyczne przeżycie. Po pół godziny na szczęście mija i zostaje orientalna, ciemna róża- bardzo fajna, tak swoją drogą. Taka brudniejsza wersja Armafa Shades Wood bym powiedział. Zapach dobry, ale otwarcie raczej go eliminuje z walki o miejsce u mnie na półce.
Środa, 1 marzec 2017, 13:09
supermariobros napisał(a):Czuję brud, syf i stęchliznę. Chociaż może to być i krowie łajno- jak ktoś wcześniej zauważył. Rzeczywiście traumatyczne. Ja tam od samych początkowych początków od aplikacji wwąchuję sie w ten zapach bez opamiętania. Samo pierwesze otwarcie jest najlepsze. Wierci w nozdrzach aż miło. Choć to całkiem inna bajka mam skojarzenia Kourosowe. Faqat też jest taki powiedziałbym .... odważny, ostry, bezkompromisowo męski, maczo type i w ogóle... Zapach piękny i bogaty. Łączący w sobie wschód z zachodem. Jest zarazem egzotyczny i jak gdyby świeży, wręcz koloński. Wszystko na bazie agaru. Proszę to sobie wyobrazić. Bardzo cieszę się, że zostałem posiadaczem flakonu. Nie znam może tysiąca pięciuset zapachów i może znalazłoby się lepsze porównanie, ale FLR poprzez combo róży i agaru kojarzy mi się trochę z Montale Black Aoud. Skoro jesteśmy więc już przy Montalaku, to teraz łycha dziegciu dla Faqata. Otóż, patrząc na jego oudowych krewniaków - choćby wlaśnie wspominanego tu Montale Black Aoud - można by od Faqata stworzonego na podobnych, ciężkich przecież, składnikach oczekiwać choć trochę większej trwałości i projekcji. Różano agarowy Montalak to przy Faqacie trwałościowo projekcyjna bomba i godny wzór do naśladowania. I o ile z trwałością Faqata (jak się już piękny początek wyszaleje - bliskoskórną) jest całkiem ok, tak projekcja tego zapachu pozostawia wiele do życzenia. Jeśli przykładowo psikam się L'eau D'Issey czy tam inną Farafarą lub DHI - zapachy walą na całą chatę. Z Faqata jest zaś jakiś urodzony nielot. Po aplikacji wcale nie zalatuje na metry, a i później zachowuje się dyskretnie i raczej bliskoskórnie. Co jednak warte odnotowania - ubrań trzyma się niesamowicie mocno.
Obniżka!!!
https://perfuforum.pl/thread-23599.html
Niedziela, 19 marzec 2017, 12:31
Sok chlupocze już przy denku. Czemu ten flakon to nie 100 ml tylko 50?!! WHY!!!??? :evil:
Uzależniłem się od tego zapachu i niestety nie udało mi się go zachować na jakieś okazje (oprócz paru, podczas których go użyłem) i lałem go na siebie w zaciszu domowym delektując się. Teraz trochę żałuję, bo już blisko denka, a ja się zadurzyłem w tym zapachu. To ostre, mocne wejście - ACH! :twisted: Rekompensuje lekkie niedostatki trwałości i projekcji. Na pewno nabędę niebawem następny flakon. Ode mnie ocena 5+. Za kompozycję by było 6, ale za parametry odejmuję niespełna punkt.
Obniżka!!!
https://perfuforum.pl/thread-23599.html
Niedziela, 19 marzec 2017, 12:48
Przed zakupem następnej flaszki Rasasi sprawdz Tiziana Terenzi Ursa kompozycyjnie zbliżony i lepsze parametry
Niedziela, 19 marzec 2017, 12:50
Dziwna rzecz jest z Faquatem - trwałość ma gigantyczną a co do projekcji to trudno powiedzieć. Przy aplikacji globalnej szybko przestaję go czuć, ale jak kiedyś psiknąłem na przedramię pojedynczy psik to na drugi dzień dolatywał do nosa przez ubranie - czy ubranie było to samo nie pamiętam.
Co do kompozycji - nie mój styl, zbyt wytworny, na początku za dużo róży czy geranium czy co to jest ale czym dalej tym lepiej. Trudno mi ocenić tą kompozycję ale jedno jest pewne - pachnie o wiele drożej niż kosztuje.
Niedziela, 19 marzec 2017, 13:12
mar79 napisał(a):Przed zakupem następnej flaszki Rasasi sprawdz Tiziana Terenzi Ursa kompozycyjnie zbliżony i lepsze parametry Dzięki. Postaram, się obadać. Ino cena trochę straszna. TWBolek napisał(a):psiknąłem na przedramię pojedynczy psik to na drugi dzień dolatywał do nosa przez ubranie - czy ubranie było to samo nie pamiętam. Może "psik" przesiąknął ci w ubranie. To też charakterystyczne dla Faqata - ubrań trzyma się mocno jak diabli. A skóry nie. Nie wiem czy tylko mojej? No ok. Trwałość jest jeszcze ok, ale - jak już pisałem - jakoś ciężko się unosi ten Faqat, bez ogona. A ja lubię z.
Obniżka!!!
https://perfuforum.pl/thread-23599.html
Niedziela, 2 kwiecień 2017, 19:39
Przepiękna skóra + róża.
Niedługo wyruszam w grupie w podróż do Danii samochodem - 12 godzin, praca w stoczni po 12-14 godzin przez tydzień powrót też samochodem 12 godzin i na tę podróż wybieram faqat lil rijal, tylko on sprosta takiemu maratonowi, projekcja i trwałość to mistrzostwo świata no i metalowe opakowanie nawet Kouros wymięka
Niedziela, 2 kwiecień 2017, 19:44
Nie jest metalowe. To obrzydliwy plastik z "etykietą" na taśmie dwustronnej.
Niedziela, 2 kwiecień 2017, 19:47
faktycznie, dałem się wrobić
Niedziela, 2 kwiecień 2017, 19:48
a tak w ogóle, czego podróbką jest faqat?
no bo to rasasi, więc musi być podróbką czegoś
Niedziela, 30 kwiecień 2017, 11:34
Niedawno nabyłem flakon Rasasi Fagat Lil Rijal i też w moim przypadku nie jest to zapachowa bestia pod względem projekcji i trwałości jak wiele osób go określało. Nasuwają mi się dwa powody: albo przyczyna leży w mojej skórze, albo Rasasi osłabiło parametry ze względu na traumę zapachową zaraz po aplikacji, na którą wielu narzekało kojarząc zapach z krowim plackiem, znoszonymi skarpetami itd. Nic takiego w tym zapachu nie poczułem, ale tez nigdy nie nazwałbym tego zapachu bestią, więc może jednak dotknęła go wszędobylska reformulacja. Co do samego zapachu, to uroku nie można mu odmówić.
|
|