Sobota, 17 listopad 2018, 22:49
Nie sądzę, to jednak zupełnie inny wymiar i zapach.
Nie jestem stary - jestem VINTAGE
Ankieta: Moja ocena D.S. & Durga - Cowboy Grass EDP (2008) (nie oceniaj zapachu, jeśli go nie znasz!): Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
1 - Bardzo słaby (DNO) | 0 | 0% | |
2 - Słaby | 0 | 0% | |
3 - Przeciętny | 1 | 4.55% | |
4 - Dobry | 1 | 4.55% | |
5 - Bardzo dobry | 11 | 50.00% | |
6 - Genialny | 9 | 40.91% | |
Razem | 22 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
Sobota, 17 listopad 2018, 22:49
Nie sądzę, to jednak zupełnie inny wymiar i zapach.
Nie jestem stary - jestem VINTAGE
Sobota, 17 listopad 2018, 22:52
Nic a nic. Zupełnie nie ta grupa zapachowa.
Sobota, 17 listopad 2018, 23:01
OK, dzięki!
Środa, 16 styczeń 2019, 10:11
Ja posiadam dekant od emery - podobno ze starszej wersji.
Świetny jest. Sucha trawa i zioła, bardzo męski- podoba się kobietom. Bardzo dobrze nosi się go gdy jest chłodniej, ma tytaniczną trwałość na ubraniach. Przy umiarkowane aplikacji 2-3 psiki, trzyma się cały dzień, pasek od zegarka pachniał za to prawie dwa tygodnie. Myślę, że do skórzanej kurtki jak znalazł Składniki naturalne, najwyższej jakości, linearny, zaczepny- przypomina co jakiś czas. Koleżanka z pracy zapytała się podczas robienia kawy- czy to moje herbata tak mocno pachnie i czy to jakiś drogi Earl Gray czy coś. Do flaneli w kratę i dżinsów! 6.
Mój mały stragan https://tinyurl.com/43z6mcx7
Overthinking, over analyzing, separates the body from the mind.
Piątek, 20 sierpień 2021, 18:53
Testuję stare Cowboy Grass z rozbiórki.
Umieściłbym wetiwerowe perfumy Durgi gdzieś pomiędzy Guerlain Vetyver, Dior Vetiver i starym Lalique Encre Noire. Otwarcie i pierwsze kilkadziesiąt minut to sporo cytrusów (których nie ma w składzie), głównie czuję lekko dosłodzoną limonkę. Potem zapach robi się zielony, a właściwie zielono-drewniany. Niespecjalnie zmienia się na mojej skórze. Czy mi się podoba? Tak. Czy zdecydowałbym się na flakon? Niezależnie od wersji i nawet jeśli byłaby to super hiper ekstra okazja cenowa - nie. Jest po prostu wiele lepszych, z naciskiem na lepszych perfum w tych klimatach. Nie wiem jak pachnie nowa wersja, ale wątpię, bym zmienił zdanie po jej powąchaniu czy testach.
Złote myśli użytkownika nowy48:
"Jeszcze nie wachali a już oceniają ma pdst składu. . flakon nawiązuje nieco do tego co już dior wypuszcza." "Gdyby tak przyrównać to acqua di Parma oud z tym ze pozbawiona tytułowego składnika."
Środa, 27 kwiecień 2022, 07:44
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Środa, 27 kwiecień 2022, 07:46 przez Tournemire. Edytowano łącznie: 1)
Nosiłem wczoraj, zapewne nową wersję, i powiem, że jest dobrze. To, czego oczekiwałem. Jest surowo, oszczędnie w nutach, a konkretnie w wyrazie.
Taki skroplony do flakonu wycinek prerii. Ostre trawsko, i „ziołowe zioła”. Wytrawne i naturalistyczne. Początkowe akordy trochę dają amolem, lub jakąś taką maścią, ale za chwile dostajemy dymny wetiwer, podeschnięty, bardziej brunatny, niż żywo-zielony. Szukałem perfum wyrazistych jak Terre, ostrych i szorstkich, tylko bez owoców w składzie. To jest to. Może nie przyjemniak dla otoczenia, ale dla mnie znakomity towarzysz. Gdy Vetivery od Diora, Forda, Guerlaina są jak najbardziej towarzyskie, ten jest dla samotnika (bardziej mentalnego, niż fizycznego) Na własny użytek przypisuje go do rodziny perfum medytacyjnych (kojących, dających pomyśleć, poczytać, posiedzieć w lesie czy nad wodą z samym sobą) Są tu np. Memoir, Incense Suede, Black Tourmaline, Bois Noire, V for Men. Ps: cena wysoka, ale i tak nie myśle o zakupie butli, to niekomercyjny aromat i dekant wystarczy mi na długo.
Sobota, 25 czerwiec 2022, 16:02
Zrobiłem dzisiaj pewien masochistyczny eksperyment.
W 30-stopniowym upale poszedłem na spacer spsikany starą wersją Cowboy Grass. Bardzo ciekawy eksperyment jak dla mnie.
Złote myśli użytkownika nowy48:
"Jeszcze nie wachali a już oceniają ma pdst składu. . flakon nawiązuje nieco do tego co już dior wypuszcza." "Gdyby tak przyrównać to acqua di Parma oud z tym ze pozbawiona tytułowego składnika."
Sobota, 25 czerwiec 2022, 17:33
Powiem Marcinie, że od paru dni nosiłem się z takim zamiarem, jednak po powąchaniu odlewki pod korkiem odpuszczałem. Wybitnie mi na teraz nie pasuje, z kolei zdaje się być wymarzony na jesień, chłody poranków może ziołowo rozgrzewać, a południowe skwary koić. Tak go sobie wyobrażam w złotych i brunatnych kolorach przyrody. Ma w sobie kwaśność i surowość odbijająca się w jesiennym krajobrazie.
Sobota, 25 czerwiec 2022, 18:47
A ja mimo wszystko polecam. Nabiera zupełnie innego wymiaru i pachnie inaczej niż np. w deszczową jesień.
Złote myśli użytkownika nowy48:
"Jeszcze nie wachali a już oceniają ma pdst składu. . flakon nawiązuje nieco do tego co już dior wypuszcza." "Gdyby tak przyrównać to acqua di Parma oud z tym ze pozbawiona tytułowego składnika."
Czwartek, 5 październik 2023, 21:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Czwartek, 5 październik 2023, 21:29 przez Aries. Edytowano łącznie: 1)
Nie miałem przyjemności poznać pierwotnej wersji soku. Wrażenia z niedawnego testu sprawiły mi dużą frajdę, co pozwala podejrzewać, że grzebanie w formule nie zabiło tych perfum.
Cowboy Grass jest dla mnie pachnidłem o dwóch obliczach. Pierwsze - to facet zdecydowany, pobudliwy i skłonny do agresywnych zachowań w afekcie. Drugie - ukazuje jego ukrytą nadwrażliwość, skłonność do głębszych refleksji i introwertyczną osobowość. Róznice jak pomiędzy melodramatem "Tajemnica Brokeback Mountain" (2005) i westernem "Appaloosa" (2008). Cechą wspólną (oprócz miłosnych komplikacji) jest fakt, że bohaterowie występują w skórzanych stetsonach. U Durgi takim łącznikiem będzie wetyweria. Otwarcie eksponuje jej dzienne, bardzo suche, gorzkie i nasłonecznione oblicze. W tej trawie, która istotnie jest trawą przerośniętą ziołami, pojawiają się również kwiaty. Jest ich tym więcej, im bliżej do ogrodu przy domku na prerii, gdzie doktor Quinn pielęgnuje róże i wzdycha (są i sercowe rozterki) do długowłosego trapera w indiańskim wdzianku. W skojarzeniach na serio z detekcji moich nozdrzy wygląda to tak: wetyweria/Guerlain - Vitiver, zioła/Giorgio Beverly Hills - Giorgio for Men, zdrewniała róża/Davidoff - Zino. Wszystko pulsuje, wzajemnie się przenika i uzupełnia przez okres około 2-3 godzin. Zwrot akcji przynosi stopniowe ochłodzenie aromatu. Następuje przejście z fazy suchej w wilgotną, a słoneczny dzień wycofuje się w księżycową noc. Projekcja traci ofensywny charakter i przywdziewa czarny kamuflaż Lalique - Encre Noire. Obecność "atramentu" staje się coraz bardziej wyrazista do momentu, w którym cykl powraca do punktu wyjścia i mamy powtórkę z rozrywki, ale w już słabszym natężeniu. W końcówce aromat żegna się różą oplecioną wetywerią i taki epilog pasuje do klimatu całej, bardzo udanej kompozycji. Fajny jest ten współczesny kolaż klasycznych motywów i ich noszalny charakter, a trwałość z projekcją bez zarzutu. |
|