Dior - Dune

[fqjcior]

Na rozruszanie tematu. Dune Diora to zapach, który nieodłącznie kojarzyć mi się będzie z moją żoną. Dlaczego? To proste. Tym pachniała, gdy poznaliśmy się ładnych parenaście lat temu. Dziś używa ich na specjalne okazje Uwielbiam te perfumy. Nie za słodkie, niekwiatowe, nieowocowe. Bardzo oryginalne i raczej nowowczesne. Czasem zastanawiam się, czy gdyby nie to skojarzenie, też by mi się podobały. Myślę, że tak. Obiektywnie to bardzo udana kompozycja.

[pirath]

dla mnie z kolei żonka kojarzy się nieodmiennie z moimi dwoma ulubionymi zapachami damskimi (czyżby to gra w skojarzenia?) dlaczego akurat moja ex?
a mianowicie Elizabeth Arden - 5-th Avenue i Gucci Rush 1/2
oba przepiękne, eleganckie, zmysłowe i tajemnicze. Jakże różne od tandetnych cukierkowo landrynkowych pachnideł przeładowanych nutami kwiatowo waniliowymi i aldehydami.

a ciekawości powącham te Dune i porównam

[marialisa]

Moje ulubione - znakomicie nadają się na upał w mieście. od razu przenoszą mnie na bałtycką plażę ) Maja jakieś fajny odświeżający efekt, pozwalający dobrze znosić każdy gorąc o niebo lepiej niż Cool Water (a fuj)

[rabarbary]

w latach 90-tych go uwielbiałam, cudowny i romantyczny, a z charakterem
potem ciut mi się znudził, a niedawno kupiłam ponownie - i uznałam, że coś nie tak, jakiś zepsuty mi się trafił! podróba to raczej nie - bo w aptece na S, ale coś nie tak, zdegustowana komuś go oddałam
dopiero niedawno przeczytałam, że była reformulacja - i wszystko jasne

[kuKulka]

Lubię je a w zasadzie lubiłam. Teraz Dior Adict

[Kage-sama]

Mój ulubieniec pośród damskiego mainstreamu.
Podoba mi się, że w przeciwieństwie do większości zapachów Dune są lekko słone i chłodne - jak kamienie schnące podczas odpływu, rześkie chociaż nie ogórkowo-ozonowe, niby kwiatowe ale w tak subtelny sposób, że przymykam na to oko, suche, ziołowe a jednocześnie bezpieczne, eleganckie, kobiece. Może nawet trochę romantyczne. Dodatkowo uznaję za plus, że w bazie Dune się nie wysładzają ani nie "otulają".
Kojarzą mi się z wiatrem, wolnością, wrzosowiskami, falami obmywającymi urwiste klify.

Reasumując niebanalny zapach do pracy, który nie wykreuje człowieka na freaka czy innego hipstera ;)
Żeby jednak nie było tak pięknie są dni, kiedy irytuje mnie w nich jakaś mydlana, banalnie szamponowa nuta toteż zostawiłam sobie jedynie skromne 5 ml na tzw. wszelki wypadek i wąchanie z korka.

[Zielona Śliwka]

Testowałam wersję po reformulacji.

Pierwsze wrażenie jest chłodne, jak powiew od morza.
Morsko-algowo-słono-słodkie. Zielone. Pomyślałam: no fajny, trochę "inny", kojący.
Po chwili zaczyna grać trochę inna nuta, która mnie kojarzy się z nagrzanym kamieniem, takim nadmorskim, z suchymi porostami, miesza się ona z pierwszym, chłodnym akordem i powoduje ciekawe odczucie, doświadczanie "ciepła" i "chłodu" jednocześnie, jak wtedy, kiedy stoimy grzane slońcem, ale chłodzone powiewem wiatru. Miłe, bardzo miłe.
W miarę upływu czasu wypływa lekko sucha ziołowość (lak wonny - ten żółty kwiatek ze zdjęcia), zapach przytula się do skóry i staje się ciepły, ale za to trwa sobie gdzieś między słodyczą a goryczą, stopniowo dopiero kierując się w kierunku tej pierwszej...

Niestety, na tym kończy się moja przygoda z nim, ponieważ przestaję go czuć już po 3,5-4 godzinach. Szkoda, wielka szkoda, widać to nie zapach dla mnie, nie lubią się z moją "chemią"

Plus za sprytne mieszanie w zmysłach, doceniam, ale dla siebie wybiorę coś... mocniejszego

[EvitaL]

Zużyłam kilka butelek tego zapachu. Mimo upływu czasu Dune mi się nieodmiennie podoba. Nastraja optymistycznie, poprawia humor.

[kunoichi]

Lubię na innych, mnie dusi.

[premio]

Dune darzę ogromnym sentymentem, to były jedne z dwóch moich pierwszych lepszych pachnideł, których używałam jako nastolatka czyli dawno temu
Oczywiście ten flakon też jest zawsze u mnie na półce 8-) Używam sporadycznie.