Poniedziałek, 11 marzec 2013, 14:56
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Czwartek, 24 grudzień 2020, 20:59 przez pblonski.)
J.P.GAULTIER wkracza w Nowy Rok z nowym zapachem - Le Beau Male
Za zapach odpowiedzialny jest sam Francis Kurkdjian.
![[Obrazek: 375x500.17222.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.17222.jpg)
nuta górna: mięta,bylica,szałwia
serce: wanilia,lawenda
baza: drzewo sandałowe,piżmo
Miałem okazję raz zrobić test na łapie.
Ci co martwili się, że będzie to kolejny
Le Male w zmienionej butelce (w zasadzie
to kolorystyce) mogą przestać się martwić.
Choć mogą być niezadowoleni z tego co
poczują. Początek na pewno zdominowany jest
przez miętę i miałem wrażenie, że gdzieś to czułem
ale nie mogłem dojść gdzie. Nie wiem jak pachnie
szałwia i bylica ale samej mięty tam nie ma więc
wierzę na słowo, że tam są i grają jakąś rolę.
Dalej ciut się wysładza, zapewne to przez wanilię
i nie będzie tutaj uczty dla waniliowców bo jest ona
raczej dopełnieniem niż główną gwiazdą.
Kompozycja na koniec żywotu zmienia się niespodziewanie
i zostajemy z typowo męskim, lekko drzewno-ziołowym finiszem,
które przypominało mi Moschino Forever odrobinę.
W końcu coś innego. Będzie się to nadawać na letnie wieczory.
Czy będzie z tego hit na miarę Le Male ? Raczej nieee...
Ale zachęcam do testów. Ciekawe jak zmieni mi się odbiór po kolejnych testach...?
Za zapach odpowiedzialny jest sam Francis Kurkdjian.
![[Obrazek: 375x500.17222.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.17222.jpg)
nuta górna: mięta,bylica,szałwia
serce: wanilia,lawenda
baza: drzewo sandałowe,piżmo
Miałem okazję raz zrobić test na łapie.
Ci co martwili się, że będzie to kolejny
Le Male w zmienionej butelce (w zasadzie
to kolorystyce) mogą przestać się martwić.
Choć mogą być niezadowoleni z tego co
poczują. Początek na pewno zdominowany jest
przez miętę i miałem wrażenie, że gdzieś to czułem
ale nie mogłem dojść gdzie. Nie wiem jak pachnie
szałwia i bylica ale samej mięty tam nie ma więc
wierzę na słowo, że tam są i grają jakąś rolę.
Dalej ciut się wysładza, zapewne to przez wanilię
i nie będzie tutaj uczty dla waniliowców bo jest ona
raczej dopełnieniem niż główną gwiazdą.
Kompozycja na koniec żywotu zmienia się niespodziewanie
i zostajemy z typowo męskim, lekko drzewno-ziołowym finiszem,
które przypominało mi Moschino Forever odrobinę.
W końcu coś innego. Będzie się to nadawać na letnie wieczory.
Czy będzie z tego hit na miarę Le Male ? Raczej nieee...
Ale zachęcam do testów. Ciekawe jak zmieni mi się odbiór po kolejnych testach...?