Sobota, 24 listopad 2012, 17:34
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Poniedziałek, 4 styczeń 2021, 19:29 przez pblonski.)
Czego jak czego, ale braku tego Laurena w katalogu męskich perfum nie spodziewałem się
, zwłaszcza że w spisie są inne bardziej lub mniej znane wody tego projektanta, a w końcu Safari to jedna z najbardziej znanych kompozycji od RL.
![[Obrazek: 375x500.896.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.896.jpg)
Klasyczny, zielono-koloński zapach, oddający konserwatywny typ męskości, wydany w 1992 roku. U nas nie zbyt popularny, na rodzimym rynku jedne z najbardziej znanych perfum dla mężczyzn.
nuta głowy: cytryna, bazylia, rozmaryn, lawenda
nuta serca: cedr, goździk
nuta bazy: wetyweria, mech dębowy, skóra, tytoń
Zbawiony ciekawym zestawieniem nut, długim stażem na rynku oraz dużą urodą flakonu postanowiłem zamówić odlewkę. Byłem pewny że będzie to coś w stylu Escady Pour Homme czyli o lekko balsamicznej, ziołowo-drzewnej, orientalnej nucie. Okazało się jednak że odbiór rzeczywisty minął się wręcz całkowicie z moimi oczekiwaniami. Zapach jak wcześniej wymieniłem jest zielono-koloński, coś w stylu Pasha Cartier która jak dla mnie jest czołówką tej grupy zielonej klasyki (natabene nie lubię tej kategorii zapachowej), jednak takie składniki jak cedr, skóra, mech dębowy czy tytoń (choć co prawda nie wyczuwam specjalnie ich samych w sobie) dodają faktycznie Safari trochę bardziej przyjaznego mojemu nosowi charakteru. Jako ciekawostkę dodam że konstrukcja kompozycji jest IMO wręcz identyczna z Ungaro Pour Homme III, z tym że Ungaro odbija w stronę różano-kwiatowej, a Safari ziołowo-kolońskiej. Poza tym nie dziwie się że w USA jest to jedna z najchętniej kupowanych męskich wód, gdyż jej charakter jest stricte bardzo amerykański, wręcz kowbojski. Przy pierwszym teście nasunął mi się taki obraz 8-) :
![[Obrazek: i355146.jpg]](http://imcdb.org/i355146.jpg)
Podsumowując: może nie jest to czego się spodziewałem, ale doceniam. Ma swój konkretny styl, dobrze się trzyma na rynku i kolokwialnie mówiąc ''ma jaja''.

![[Obrazek: 375x500.896.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.896.jpg)
Klasyczny, zielono-koloński zapach, oddający konserwatywny typ męskości, wydany w 1992 roku. U nas nie zbyt popularny, na rodzimym rynku jedne z najbardziej znanych perfum dla mężczyzn.
nuta głowy: cytryna, bazylia, rozmaryn, lawenda
nuta serca: cedr, goździk
nuta bazy: wetyweria, mech dębowy, skóra, tytoń
Zbawiony ciekawym zestawieniem nut, długim stażem na rynku oraz dużą urodą flakonu postanowiłem zamówić odlewkę. Byłem pewny że będzie to coś w stylu Escady Pour Homme czyli o lekko balsamicznej, ziołowo-drzewnej, orientalnej nucie. Okazało się jednak że odbiór rzeczywisty minął się wręcz całkowicie z moimi oczekiwaniami. Zapach jak wcześniej wymieniłem jest zielono-koloński, coś w stylu Pasha Cartier która jak dla mnie jest czołówką tej grupy zielonej klasyki (natabene nie lubię tej kategorii zapachowej), jednak takie składniki jak cedr, skóra, mech dębowy czy tytoń (choć co prawda nie wyczuwam specjalnie ich samych w sobie) dodają faktycznie Safari trochę bardziej przyjaznego mojemu nosowi charakteru. Jako ciekawostkę dodam że konstrukcja kompozycji jest IMO wręcz identyczna z Ungaro Pour Homme III, z tym że Ungaro odbija w stronę różano-kwiatowej, a Safari ziołowo-kolońskiej. Poza tym nie dziwie się że w USA jest to jedna z najchętniej kupowanych męskich wód, gdyż jej charakter jest stricte bardzo amerykański, wręcz kowbojski. Przy pierwszym teście nasunął mi się taki obraz 8-) :
![[Obrazek: i355146.jpg]](http://imcdb.org/i355146.jpg)
Podsumowując: może nie jest to czego się spodziewałem, ale doceniam. Ma swój konkretny styl, dobrze się trzyma na rynku i kolokwialnie mówiąc ''ma jaja''.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fragrantica.com.pl/uzytkownicy/545/">http://www.fragrantica.com.pl/uzytkownicy/545/</a><!-- m -->