Piątek, 29 listopad 2024, 10:45
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Piątek, 29 listopad 2024, 10:49 przez Qwerty1. Edytowano łącznie: 2)
BALE Perfumes - Mare Goticum EDP (2024)
Autor: Alan Balewski
Nuty głowy: liść fiołka, absolut sosny, absolut wodorostów
Nuty serca: mazut, olej z bursztynu bałtyckiego, paczula
Nuty bazy: skafander nurkowy, skała, sól morska, zbutwiałe drewno
Nisza przez duże N. Należy ostrożnie dawkować bo Mare Goticum może zniszczyć noszącego. Poznałem je dzięki zakupie sampli, po testach zdecydowałem się szybko na tego właśnie gagatka. Co ciekawe, w cieplejsze miesiące, przy testach z sampla wydawał mi się nieco przystępniejszy i świeższy. Teraz, gdy jest chłodno, jego niszowy charakter otworzył skrzydła i pokazuje co potrafi. Te perfumy to wyzwanie i bardzo sobie to w nich cenię. A jak to pachnie? Jest wilgotno, słono, mrocznie, industrialnie, musująco i bardzo aromatycznie. Czuć mirt, sól, bursztyn, delikatnie iglaki oraz smary/benzynę, jest też miejscami delikatna gumowa nutka. W sumie nie ma sensu pisać jak się układają poszczególne nuty bo to wszystko zależy od dnia, temperatury, pogody oraz humoru użytkownika. One potrafią naprawdę w różny sposób zagrać na skórze. Kiedyś otwarcie było dla mnie świeże, mentholowo-ziołowe. Obecnie świeże, musująca tak, ale mocno industrialne co wcześniej wyczuwałem gdzieś daleko w fazie serca i to niezbyt intensywnie. Wczoraj np, po burzliwym i trudnym industrialnym otwarciu upajałem się wilgotnym świeżym głębokim zapachem bursztynu. Wymienione wyczuwalne nuty są dobrze czytelne, no może tylko paczuli ja tutaj nie potrafię wywęszyć. Trwałość i projekcja są na wysokim poziomie. flakon to małe arcydzieło. Jest ręcznie opisany i ponumerowany. Wersja limitowana 100 szt, ale Alan nieśmiało zapowiadał wypuszczenie zmienionej wersji w przyszłym roku. Kto się nie załapał obecnie, ten być może będzie mieć szansę za rok. Chylę czoła twórcy nie tylko za sam zapach, ale za całokształt serii bursztynowej. Dla mnie Mare Goticum to jedne z niewielu znanych mi perfum zasługujących na ocenę 6.
Autor: Alan Balewski
Nuty głowy: liść fiołka, absolut sosny, absolut wodorostów
Nuty serca: mazut, olej z bursztynu bałtyckiego, paczula
Nuty bazy: skafander nurkowy, skała, sól morska, zbutwiałe drewno
Nisza przez duże N. Należy ostrożnie dawkować bo Mare Goticum może zniszczyć noszącego. Poznałem je dzięki zakupie sampli, po testach zdecydowałem się szybko na tego właśnie gagatka. Co ciekawe, w cieplejsze miesiące, przy testach z sampla wydawał mi się nieco przystępniejszy i świeższy. Teraz, gdy jest chłodno, jego niszowy charakter otworzył skrzydła i pokazuje co potrafi. Te perfumy to wyzwanie i bardzo sobie to w nich cenię. A jak to pachnie? Jest wilgotno, słono, mrocznie, industrialnie, musująco i bardzo aromatycznie. Czuć mirt, sól, bursztyn, delikatnie iglaki oraz smary/benzynę, jest też miejscami delikatna gumowa nutka. W sumie nie ma sensu pisać jak się układają poszczególne nuty bo to wszystko zależy od dnia, temperatury, pogody oraz humoru użytkownika. One potrafią naprawdę w różny sposób zagrać na skórze. Kiedyś otwarcie było dla mnie świeże, mentholowo-ziołowe. Obecnie świeże, musująca tak, ale mocno industrialne co wcześniej wyczuwałem gdzieś daleko w fazie serca i to niezbyt intensywnie. Wczoraj np, po burzliwym i trudnym industrialnym otwarciu upajałem się wilgotnym świeżym głębokim zapachem bursztynu. Wymienione wyczuwalne nuty są dobrze czytelne, no może tylko paczuli ja tutaj nie potrafię wywęszyć. Trwałość i projekcja są na wysokim poziomie. flakon to małe arcydzieło. Jest ręcznie opisany i ponumerowany. Wersja limitowana 100 szt, ale Alan nieśmiało zapowiadał wypuszczenie zmienionej wersji w przyszłym roku. Kto się nie załapał obecnie, ten być może będzie mieć szansę za rok. Chylę czoła twórcy nie tylko za sam zapach, ale za całokształt serii bursztynowej. Dla mnie Mare Goticum to jedne z niewielu znanych mi perfum zasługujących na ocenę 6.