Piątek, 21 wrzesień 2012, 21:37
Nie wiem jakim cudem Paniom i Panom umknęła ta premiera, nie mamy nawet nic na jej temat w zapowiedziach.
Wiem jaką opinią cieszy się na naszym forum klasyczna Deklaracja. Ja akurat się nie polubiłem z oryginałem, za to mam w planach wersję Essence, nie cierpiąc przy okazji cytrynowej Cologne.
Opisywaną wersję wypatrzyłem w Douglasie w Amsterdamie, wypatrzyłem to za dużo powiedziane, zapach ten jest ostro promowany, jako jedna z głównych nowości jesieni AD 2012 i trudno nie zauważyć 100 pudełek zajmujących ogromny regał. Producent jest konsekwentny w odcinaniu kuponów od sprawdzonego hitu, mamy zatem identyczną butelkę, z charakterystycznym korkiem / atomizerem. Jedynie czarne pudełko od razu przykuwa uwagę klientów i wyróżnia tę wersję z daleka od innych.
Pamiętając wersję Essence, spodziewałem się oryginału "podrasowanego". Bardzo się zaskoczyłem, bo to co poczułem nie ma z nim wiele wspólnego, zatem nie do końca rozumiem fakt użycia identycznej butelki (dodano tylko napis). Widocznie tak nakazuje marketing.
Sam zapach jest pozytywną niespodzianką, w moim odczuciu bardzo ciekawy, róża w otwarciu (tudzież inny kwiat) pachnie wyjątkowo naturalnie, nie ma nic w sobie ze sztucznego Cologne. Być może fani pierwszego Declaration wyczują większe konotacje, po teście bloterowym wcale ich nie zauważyłem. Nie jest to akurat w żadnym wypadku wada, dla mojego nosa. W spisie nut jest kardamon, ale nie taki silny jak w Declaration no.1 - raczej tworzy solidne tło, a nie sili się na główny motyw. Ja zapamiętałem kwiaty w męskim, zdecydowanym, pikantnym wydaniu. Zaryzykuję twierdzenie, że całość jest świetnie skomponowana i przewyższa znacznie konkurencję.
Jeśli chodzi o skojarzenie jakie budzi i właśnie bezpośrenią konkurencję, mi nasuwa się zdecydowanie Bleu de Chanel. Spokojnie - na razie Soir wydaje się być zdecydowanie lepszy. To bardzo daleka analogia ale jakoś nie umiem sobie wyobrazić, co było celem autora, na pewno nie nawiązanie do klasyka.
Nie wypowiem się na temat trwałości. Myślę, że może być to przebój rynkowy, zaryzykuję stwierdzenie, że wyrobionym nosom też podejdzie, chociaż miłośnikom "zabijaczy" w stylu Cartier Declaration - Terre d'Hermes już niekoniecznie. Ja czekam na polską premierę i Wam też polecam ostrzyć sobie zęby. Jak się okaże słaby to możecie mnie zlinczować :lol:
Wiem jaką opinią cieszy się na naszym forum klasyczna Deklaracja. Ja akurat się nie polubiłem z oryginałem, za to mam w planach wersję Essence, nie cierpiąc przy okazji cytrynowej Cologne.
Opisywaną wersję wypatrzyłem w Douglasie w Amsterdamie, wypatrzyłem to za dużo powiedziane, zapach ten jest ostro promowany, jako jedna z głównych nowości jesieni AD 2012 i trudno nie zauważyć 100 pudełek zajmujących ogromny regał. Producent jest konsekwentny w odcinaniu kuponów od sprawdzonego hitu, mamy zatem identyczną butelkę, z charakterystycznym korkiem / atomizerem. Jedynie czarne pudełko od razu przykuwa uwagę klientów i wyróżnia tę wersję z daleka od innych.
Pamiętając wersję Essence, spodziewałem się oryginału "podrasowanego". Bardzo się zaskoczyłem, bo to co poczułem nie ma z nim wiele wspólnego, zatem nie do końca rozumiem fakt użycia identycznej butelki (dodano tylko napis). Widocznie tak nakazuje marketing.
Sam zapach jest pozytywną niespodzianką, w moim odczuciu bardzo ciekawy, róża w otwarciu (tudzież inny kwiat) pachnie wyjątkowo naturalnie, nie ma nic w sobie ze sztucznego Cologne. Być może fani pierwszego Declaration wyczują większe konotacje, po teście bloterowym wcale ich nie zauważyłem. Nie jest to akurat w żadnym wypadku wada, dla mojego nosa. W spisie nut jest kardamon, ale nie taki silny jak w Declaration no.1 - raczej tworzy solidne tło, a nie sili się na główny motyw. Ja zapamiętałem kwiaty w męskim, zdecydowanym, pikantnym wydaniu. Zaryzykuję twierdzenie, że całość jest świetnie skomponowana i przewyższa znacznie konkurencję.
Jeśli chodzi o skojarzenie jakie budzi i właśnie bezpośrenią konkurencję, mi nasuwa się zdecydowanie Bleu de Chanel. Spokojnie - na razie Soir wydaje się być zdecydowanie lepszy. To bardzo daleka analogia ale jakoś nie umiem sobie wyobrazić, co było celem autora, na pewno nie nawiązanie do klasyka.
Nie wypowiem się na temat trwałości. Myślę, że może być to przebój rynkowy, zaryzykuję stwierdzenie, że wyrobionym nosom też podejdzie, chociaż miłośnikom "zabijaczy" w stylu Cartier Declaration - Terre d'Hermes już niekoniecznie. Ja czekam na polską premierę i Wam też polecam ostrzyć sobie zęby. Jak się okaże słaby to możecie mnie zlinczować :lol:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fragrantica.com/member/180869/">http://www.fragrantica.com/member/180869/</a><!-- m -->