Sobota, 8 lipiec 2023, 07:22
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sobota, 8 lipiec 2023, 19:02 przez Caruso. Edytowano łącznie: 1)
Black Grev marki Slumberhouse to perfumy dla kobiet i mężczyzn. Autorem kompozycji jest Josh Lobb. Są to nowe perfumy, Black Grev powstał w 2023 roku.
Nuty: N/A
(spekulacyjne nuty wg mnie: mech, iglaki, goździki, anyż gwiaździsty, lukrecja)
Black Grev był jedną z najbardziej tajemniczych premier, a jak pojawiły się przecieki, że coś w ten deseń ujrzy światło dzienne, także jedną z najbardziej wyczekiwanych premier, zwłaszcza wśród największych fanów marki. Czy "stanął na wysokości zadania"?
Przecieki o istnieniu Black Grev zaczęły się pojawiać w zeszłym roku (okolice lata, właśnie mniej więcej lipiec), kiedy to Josh wstawił zdjęcie ze swojego labu, gdzie gdzieś w głębi stał wkomponowany w aranżację zdjęcia spory słój z czarną cieczą, można było dostrzec napis odręczny Black Grev. Przez około 2 miesiące była cisza, aż we wrześniu 2022 około 6-7 (na pewno mniej niż 10) wieloletnich i najbardziej oddanych fanów marki dostało flakony do testów. Prawdopodobnie łącznie rozdał ich max. kilkanaście - najpierw w pojemności 30 ml (jak zwykle), a potem zrobił właśnie około 7 (a może 6) butelek 100 ml. Kilku fanów pochwaliło się na social media i zaczął się hype.
No dobrze, ale jak to pachnie? Cóż. Nie jest to dla mnie łatwy zapach do zdefiniowania, zresztą jest to stylistyka i można powiedzieć charakterystyka marki. W okolicach początku marca dostałem sampel i pachniało mi to jak następca Norne - przede wszystkim wybijające się goździki, nieprzytomne ilości mchu i iglaki - Norne ma jodłę i choinę (black hemlock) - tutaj może być to samo zestawienie, ale nie jestem pewien. Tak go zapamiętałem i wmówiłem sobie, że jest to następca Norne.
Kilka dni temu wróciłem do testów no i cóż - nos jest zmienny i czasem... wodzi nas za nos właśnie. Może to być też kwestia pory roku i układania się na skórze, ale obecnie Black Grev odbieram jako przedłużenie Grev (czyli nazwany poprawnie) z dodaną nutą herbaty, wspomnianego mchu i chyba czegoś jeszcze. Dla mnie jest jednoznacznie przyprawowo-mszany, zahaczający o klimaty fougere (tak jak Grev), trochę o klimaty szyprowe (ze względu na mech) i zdecydowanie przyprawowo-pikantny. Jeśli chodzi o przyprawy w otwarciu czuć przyprawy korzenne - tutaj niektórzy czują lukrecję, inni anyż gwiaździsty, jeszcze inni goździki. Ja chyba najwięcej czuję goździków, ale nie mogę wykluczyć, że pozostałych dwóch nie ma w Black Grev. Z tym że kolejne testy pokazały mi jeszcze jedną cechę - a mianowicie wyczuwam tą samą aromamolekułę (lub te same aromamolekuły) co w Mond i Kiste z 2022 roku. Jest ona też przez wiele osób wyczuwalna w ubiegłorocznym Jeke. Wydaje mi się, że Josh upodobał sobie pewną stylistykę, którą od niecałych dwóch lat konsekwentnie kontynuuje. Przez fanów, zwłaszcza tych którzy siedzą dłużej w temacie - jest to odebrane jako rozczarowanie i ten styl raczej jest nieprzychylnie odbierany, a przez niektórych wręcz krytykowany.
Black Grev jest niezły, ale biorąc pod uwagę sumaryczne okoliczności, dostępność i ilość flakonów - można zobaczyć w jakich cenach pojawiają się pojedyncze sztuki na Ebay - jest dla mnie raczej rozczarowaniem.
Nuty: N/A
(spekulacyjne nuty wg mnie: mech, iglaki, goździki, anyż gwiaździsty, lukrecja)
Black Grev był jedną z najbardziej tajemniczych premier, a jak pojawiły się przecieki, że coś w ten deseń ujrzy światło dzienne, także jedną z najbardziej wyczekiwanych premier, zwłaszcza wśród największych fanów marki. Czy "stanął na wysokości zadania"?
Przecieki o istnieniu Black Grev zaczęły się pojawiać w zeszłym roku (okolice lata, właśnie mniej więcej lipiec), kiedy to Josh wstawił zdjęcie ze swojego labu, gdzie gdzieś w głębi stał wkomponowany w aranżację zdjęcia spory słój z czarną cieczą, można było dostrzec napis odręczny Black Grev. Przez około 2 miesiące była cisza, aż we wrześniu 2022 około 6-7 (na pewno mniej niż 10) wieloletnich i najbardziej oddanych fanów marki dostało flakony do testów. Prawdopodobnie łącznie rozdał ich max. kilkanaście - najpierw w pojemności 30 ml (jak zwykle), a potem zrobił właśnie około 7 (a może 6) butelek 100 ml. Kilku fanów pochwaliło się na social media i zaczął się hype.
No dobrze, ale jak to pachnie? Cóż. Nie jest to dla mnie łatwy zapach do zdefiniowania, zresztą jest to stylistyka i można powiedzieć charakterystyka marki. W okolicach początku marca dostałem sampel i pachniało mi to jak następca Norne - przede wszystkim wybijające się goździki, nieprzytomne ilości mchu i iglaki - Norne ma jodłę i choinę (black hemlock) - tutaj może być to samo zestawienie, ale nie jestem pewien. Tak go zapamiętałem i wmówiłem sobie, że jest to następca Norne.
Kilka dni temu wróciłem do testów no i cóż - nos jest zmienny i czasem... wodzi nas za nos właśnie. Może to być też kwestia pory roku i układania się na skórze, ale obecnie Black Grev odbieram jako przedłużenie Grev (czyli nazwany poprawnie) z dodaną nutą herbaty, wspomnianego mchu i chyba czegoś jeszcze. Dla mnie jest jednoznacznie przyprawowo-mszany, zahaczający o klimaty fougere (tak jak Grev), trochę o klimaty szyprowe (ze względu na mech) i zdecydowanie przyprawowo-pikantny. Jeśli chodzi o przyprawy w otwarciu czuć przyprawy korzenne - tutaj niektórzy czują lukrecję, inni anyż gwiaździsty, jeszcze inni goździki. Ja chyba najwięcej czuję goździków, ale nie mogę wykluczyć, że pozostałych dwóch nie ma w Black Grev. Z tym że kolejne testy pokazały mi jeszcze jedną cechę - a mianowicie wyczuwam tą samą aromamolekułę (lub te same aromamolekuły) co w Mond i Kiste z 2022 roku. Jest ona też przez wiele osób wyczuwalna w ubiegłorocznym Jeke. Wydaje mi się, że Josh upodobał sobie pewną stylistykę, którą od niecałych dwóch lat konsekwentnie kontynuuje. Przez fanów, zwłaszcza tych którzy siedzą dłużej w temacie - jest to odebrane jako rozczarowanie i ten styl raczej jest nieprzychylnie odbierany, a przez niektórych wręcz krytykowany.
Black Grev jest niezły, ale biorąc pod uwagę sumaryczne okoliczności, dostępność i ilość flakonów - można zobaczyć w jakich cenach pojawiają się pojedyncze sztuki na Ebay - jest dla mnie raczej rozczarowaniem.
Złote myśli użytkownika nowy48:
"Jeszcze nie wachali a już oceniają ma pdst składu. . flakon nawiązuje nieco do tego co już dior wypuszcza."
"Gdyby tak przyrównać to acqua di Parma oud z tym ze pozbawiona tytułowego składnika."
"Jeszcze nie wachali a już oceniają ma pdst składu. . flakon nawiązuje nieco do tego co już dior wypuszcza."
"Gdyby tak przyrównać to acqua di Parma oud z tym ze pozbawiona tytułowego składnika."