Vera Wang - Vera Wang for Men EDT (2004)

[Prorok]

Dobrze skrojone pachnidło made in USA . Idealne do biura i garnituru . Charakterystyczne połączenie nut swiezych cyrtrusowo-zielonych w otwarciu ( yuzu  plus liscie mandarynki ) i slodko-przyprawowych w sercu i bazie ( tytoń , gałka muszkatołowa , skóra , anyż , sandalowiec ) . Czuć wyraznie cytrusy  w nutach glowy . Potem zapach staje sie slodszy i ciezszy . Przyjemny , stonowany i bezpieczny. Nie wyobrazam sobie aby  mogl wywolac jakiekolwiek negatywne komentarze otoczenia . Komplementowany przez kobiety . Dobra trwałośc -  6 - 7 godzin i projekcja przez około 3-4 godziny przy 6-7 sprayach . Bez problemu wyczuwalny przez otoczenie w promieniu metra od noszącego . Zapach uniwersalny przez to polaczenie swiezosci z ciezszymi nutami - całoroczniak . Dla dojrzalych męzczyzn 30+ . Trochę w klimacie  Chanel Allure Pour Homme.

[Niszka]

Podstawowe ich zadanie - perfumy na ślub.

[TWBolek]

Słabe to. Mizerne w parametrach i kompozycji. Delikatny budyniowy słodziak w dodatku pudrowy bez wyrazu i żadnej ostrości, lekko chropowaty i rozmyty, nie wiem co więcej napisać...

[g1nko]

Ja daję 5. Dużo mi namieszała ta kompozycja. Akurat szukam zapachu na codzień, do biura. Vera Wang for men to zapach, który postrzegam jako słodko-tytoniowy-skórzany. Zadziwia mnie, że ten zapach jest zarówno lekki (cytrusy), jaki i elegancki (skóra/tytoń). Bardzo uniwersalny. Moim zdaniem nie nadaje się tylko na gorące dni. Właśnie bije się o pierwsze miejsce z Prada l'homme i pewnie wygra, ponieważ jest dużo tańszy. Cały czas testuję parametry i wydają się całkiem dobre. Projekcja jest przeciętna, ale nie jest zła, trwałość na pewno przynajmniej dobra. Moim zdaniem spokojnie przebija kompozycję dior homme eua, którą mam właśnie na drugiej ręce. Oczywiście zarówno w porównaniu do Prady, jak i Diora mówię tutaj o mocno subiektywnym odczucia. Technicznie Prada i Dior stoją sporo wyżej na mój niewprawiony nos. Tak jak wspomniałem chodzi tutaj o codzienny zapach do biura. Vera Wang jest zapachem normalnym, zwykłym (coś jak Burberry Touch) i może w tym też siła w tej kategorii. Jeszcze trochę ponoszę, ale czuję, że jak flakon już do mnie jedzie.

[Yossarian]

Poszperałem trochę w sieci i zachęcony pozytywnymi opiniami zakupiłem w ciemno. Szybko jednak zostałem sprowadzony na ziemię. Pachnidło przyzwoite i niedrogie, ale mało ciekawe i nietrwałe. Projekcja ok. godzinki, trwałość na poziomie 4 godzin. Sam zapach całkiem fajny (szczególnie otwarcie) ale nic nie urywa. Klimatem kojarzy mi się z Chopinem i nie kieruje się tu kolorem soku, choć o dziwo Chopin w tym porównaniu zdaje się być kompozycją bardziej złożoną. Natomiast zupełnie nie odbieram go jako słodki i pudrowy jak pisze kolega wyżej, raczej nieco wytrawny i "musujący", gdyby trwał to ocena mogłaby być wyższa, póki co nie więcej niż słaba 4. Nut nie opisuje bo po prostu nie potrafię ich jeszcze rozpoznawać, ale starałem się opisowo oddać charakter zapachu. Generalnie zakupu nie zamierzam w przyszłości powtarzać.

[lester86]

Vera Wang for men posiadam już od roku (kupiłem produkt na elnino za ok 55 zł) i muszę powiedzieć że był na pewno w top10 zapachów, po które najczęściej sięgam. Dopiero niedawno zakupiłem D&G the one EDP (nie znam EDT więc się nie odniosę) jednak po kilkukrotnym noszeniu the one muszę potwierdzić z radością że rzeczywiście klimatem są bardzo podobne. Very Wang nie można nazwać klonem, według mnie to taka dużo lżejsza interpretacja tego DNA. The One EDP jest idealny na jesień i początek zimy, ew wiosnę, Vera Wang jest bardziej lekka/ lotna i pasuje na wiosnę i lato. Wyobrażam sobie ja nosić przy 25C, gdzie te one byłoby za słodki. Yuzu daje fajne cytrusowe otwarcie które wpisuje się w tą porę roku. Oczywiście nie jest to ten sam kaliber co D&G ale w cenie 50-60 zł to naprawdę solidne perfumy które można by nazwać D&G the One eau fraiche/l'Eau czy coś w tym stylu. Parametry są przeciętne, zresztą tak samo jak w the one. Oceniam na na 4h z projekcją na 1h. Są na tyle przyjemne i nie przytłaczające że można po prostu mocniej przycisnąć atomozer zważywszy na cenę, solidna 4.

[Scarlatti]

Jako perfumy ze swej definicji wywiązują się wzorowo. Nie śmierdzą ani nie tchną dziadkiem i kolonią wspomnień po takowym dziadku, są reprezentatywnym przykładem zapachu 21 wieku z akcentem na miłe. Nie są też zbyt fantazyjnie zrobione pod obiektywnym kątem, ale jako zapach elegancki całkiem haraszo.

[przemoo]

Mój dzisiejszy towarzysz w pracy, po 8h jeszcze delikatnie wyczuwalny przy aplikacji 6 strzałów. Także parametry ok. Zapach faktycznie przypomina The One tylko z lekko cytrusowym dodatkiem za sprawą yuzu. Idealny na wiosnę i do całoroczny do biura. Zasłużona 5tka nawet z plusem. Żal mnie tylko ściska jak czytam, że kolega w 2020 go za grosze kupił....