Środa, 15 czerwiec 2022, 14:49
To aromatyczno-wodne perfumy dla mężczyzn. Twórcą kompozycji zapachowej jest Remi Barbier. Nutami głowy są nuty wodne i róża; nutami serca lawenda, cyprys, sosna i szałwia muszkatołowa; nutami bazy mech, białe piżmo i drzewo sandałowe.
Unikam soli. Nie przepadam za nią i nie służy mi. W potrawach stosuję niezbędne minimum, a kiedy tylko jest to możliwe, nie używam jej wcale. W Acqua jest jej sporo. Otwarcie to jeden wielki słony strzał w rozwodnionej mgle. Fakt – jest energetycznie, świeżo i rześko, ale na mojej skórze daje to efekt solankowej kąpieli. Jakoś mnie to zniesmacza. Pamiętam z dzieciństwa, kiedy godzinami pluskałem się w lodowatym Bałtyku (obecnie nie przeżyłbym chyba takiej próby) i wychodziłem na plażę osuszyć się słońcem na wietrze, moja skóra pachniała właśnie w ten specyficzny sposób . Nigdy nie polubiłem się z tym zjawiskiem. Widocznie tak mi zostało do dzisiaj. Z czasem tej soli znacząco ubywa. Solanka zanika, a w jej miejsce pojawia się lekka, morska bryza. Momentami jest to nawet przyjemne, ale dla mnie wciąż jeszcze zbyt słone. Po około godzinie od aplikacji ożywiają się pierwsze, ziołowe nutki. Wyczuwam mieszankę lawendy z rozmarynem i szałwię (n.b. dwa ostatnie składniki nie figurują w perfumowej piramidzie nut fragry). Na tym najdłużej trwającym etapie pachnidło do złudzenia przypomina mi produkt Avonu - Individual Blue for Him, którego nieszczęsny flakonik męczył się kiedyś okrutnie na mojej półce. Są też przebłyski czegoś o słodkawo-kwiatowym zabarwieniu, ale wciąż z echem niechcianej soli w tle i nie potrafię tego dokładniej zidentyfikować. To muśnięcie słodyczy stopniowo staje się lekko mdłe i w ogólnym odbiorze nie ratuje raczej przykrego (jak dla mnie) odbioru całości. Dopiero w końcowej fazie przed wygaśnięciem na krótko aktywizuje się subtelny, dość przyjemny, drzewny akord, ale pojawia się zbyt późno. Z „kronikarskiego obowiązku” odnotuję jeszcze parametry użytkowe:
trwałość w granicach 5/6 godzin,
projekcja raczej blisko-skórna (nie licząc pierwszej godziny po aplikacji).
W mojej ocenie to ewidentny unisex, aromat na cieplejsze dni lata, ale zdecydowanie nie jest to kompozycja w moim typie, choć dla wielu może być strzałem w dziesiątkę za naprawdę nieduże pieniądze.
Unikam soli. Nie przepadam za nią i nie służy mi. W potrawach stosuję niezbędne minimum, a kiedy tylko jest to możliwe, nie używam jej wcale. W Acqua jest jej sporo. Otwarcie to jeden wielki słony strzał w rozwodnionej mgle. Fakt – jest energetycznie, świeżo i rześko, ale na mojej skórze daje to efekt solankowej kąpieli. Jakoś mnie to zniesmacza. Pamiętam z dzieciństwa, kiedy godzinami pluskałem się w lodowatym Bałtyku (obecnie nie przeżyłbym chyba takiej próby) i wychodziłem na plażę osuszyć się słońcem na wietrze, moja skóra pachniała właśnie w ten specyficzny sposób . Nigdy nie polubiłem się z tym zjawiskiem. Widocznie tak mi zostało do dzisiaj. Z czasem tej soli znacząco ubywa. Solanka zanika, a w jej miejsce pojawia się lekka, morska bryza. Momentami jest to nawet przyjemne, ale dla mnie wciąż jeszcze zbyt słone. Po około godzinie od aplikacji ożywiają się pierwsze, ziołowe nutki. Wyczuwam mieszankę lawendy z rozmarynem i szałwię (n.b. dwa ostatnie składniki nie figurują w perfumowej piramidzie nut fragry). Na tym najdłużej trwającym etapie pachnidło do złudzenia przypomina mi produkt Avonu - Individual Blue for Him, którego nieszczęsny flakonik męczył się kiedyś okrutnie na mojej półce. Są też przebłyski czegoś o słodkawo-kwiatowym zabarwieniu, ale wciąż z echem niechcianej soli w tle i nie potrafię tego dokładniej zidentyfikować. To muśnięcie słodyczy stopniowo staje się lekko mdłe i w ogólnym odbiorze nie ratuje raczej przykrego (jak dla mnie) odbioru całości. Dopiero w końcowej fazie przed wygaśnięciem na krótko aktywizuje się subtelny, dość przyjemny, drzewny akord, ale pojawia się zbyt późno. Z „kronikarskiego obowiązku” odnotuję jeszcze parametry użytkowe:
trwałość w granicach 5/6 godzin,
projekcja raczej blisko-skórna (nie licząc pierwszej godziny po aplikacji).
W mojej ocenie to ewidentny unisex, aromat na cieplejsze dni lata, ale zdecydowanie nie jest to kompozycja w moim typie, choć dla wielu może być strzałem w dziesiątkę za naprawdę nieduże pieniądze.