Sobota, 22 styczeń 2022, 13:02
To orientalno-kwiatowe perfumy dla kobiet z roku 2016 wydane przez znany dom mody, sygnowane nazwiskiem zmarłego sześć lat wcześniej brytyjskiego projektanta.
Głowa: różowy pieprz, goździk (przyprawa), czarny pieprz
Serce: tuberoza, jaśmin wielkolistny, ylang-ylang
Baza: wetyweria
„Pani pachnie jak tuberozy,
To nastraja i to podnieca.
A ja lubię tuman narkozy,
A najbardziej – gdy jest kobieca.”
J. Tuwim „Sen złotowłosej dziewczynki” / M. Grechuta „Mandarynki i pomarańcze”
Trudno napisać o tych perfumach coś ponadto, co zostało już zawarte w tych czterech wersach. Myślę, że są doskonałą kwintesencją charakterystyki tego równie doskonałego pachnidła. W hołdzie niegdysiejszemu filarowi Givenchy, u którego ubierały się m.in. panie Björk i Lady Gaga, znanemu z atypowych, kontrastowych wizji artystycznych w konwencji tzw. taktyki szokowej, skomponowano pachnidło oparte na efekcie kontrastu właśnie. Dwa, biegunowo różne akordy – kwiatowy i drzewno-pikantny, zostały splecione w jeden aromatyczny warkocz. Klamrą spinającą jest w nim wspomniana tuberoza. Podejrzewam, że to właśnie ona jest odpowiedzialna za maskowanie niewidzialnej linii podziału składników oraz nadanie całości delikatnie kremowej, „narkotyzującej” tonacji. Pyszne to, wyśmienite, bardzo kobiece i subtelnie uwodzicielskie. Udanej kompozycji towarzyszą równie dobre parametry użytkowe – duża trwałość i liniowy, wyraźnie oznaczony ślad zapachowy. Pozycja obowiązkowa dla miłośniczek i miłośników tuberozowej magii.
Głowa: różowy pieprz, goździk (przyprawa), czarny pieprz
Serce: tuberoza, jaśmin wielkolistny, ylang-ylang
Baza: wetyweria
„Pani pachnie jak tuberozy,
To nastraja i to podnieca.
A ja lubię tuman narkozy,
A najbardziej – gdy jest kobieca.”
J. Tuwim „Sen złotowłosej dziewczynki” / M. Grechuta „Mandarynki i pomarańcze”
Trudno napisać o tych perfumach coś ponadto, co zostało już zawarte w tych czterech wersach. Myślę, że są doskonałą kwintesencją charakterystyki tego równie doskonałego pachnidła. W hołdzie niegdysiejszemu filarowi Givenchy, u którego ubierały się m.in. panie Björk i Lady Gaga, znanemu z atypowych, kontrastowych wizji artystycznych w konwencji tzw. taktyki szokowej, skomponowano pachnidło oparte na efekcie kontrastu właśnie. Dwa, biegunowo różne akordy – kwiatowy i drzewno-pikantny, zostały splecione w jeden aromatyczny warkocz. Klamrą spinającą jest w nim wspomniana tuberoza. Podejrzewam, że to właśnie ona jest odpowiedzialna za maskowanie niewidzialnej linii podziału składników oraz nadanie całości delikatnie kremowej, „narkotyzującej” tonacji. Pyszne to, wyśmienite, bardzo kobiece i subtelnie uwodzicielskie. Udanej kompozycji towarzyszą równie dobre parametry użytkowe – duża trwałość i liniowy, wyraźnie oznaczony ślad zapachowy. Pozycja obowiązkowa dla miłośniczek i miłośników tuberozowej magii.