Wtorek, 23 listopad 2021, 10:43
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Czwartek, 31 marzec 2022, 00:21 przez Caruso. Edytowano łącznie: 1)
Pineward - Icefall
rok wydania: 2021
twórca: Nicholas Nilsson
nuty: niebieski cyprys, jagody jałowca, cedr, biały grejpfrut, drzewo sandałowe, sosna oceaniczna, drzewo nootka, wodorosty
"Ostre igły, lód w kolorze błękitu i ciemne wody. Zamarznięte estuarium, w którym lód rozbija się o fale."
Już sam ten opis obiecujący jałowe, skute lodem nadmorskie pustkowia zamknięte we flakonie wystarczyły, żeby zamówić sampla. Do tego jeszcze ta zieleń soku!
Wielu już próbowało zamknąć zimę we flakonie i chyba jeszcze nikomu się to nie udało. Icefall nie jest tu wyjątkiem. Choć niezaprzeczalnie surowy i leśny, to jednak bez tego czegoś co pozwoliłoby wyobrazić sobie ten las w śnieżnym wydaniu.
W otwarciu dominuje cyprys, i jałowiec (wraz z charakterystycznym oleisto-benzynowym aspektem). Wydaje mi się, że jest też niewymieniony pieprz, bo całość pachnie dość ostro. Grejpfruta jest tu bardzo mało, ani przez chwilę nie można o Icefall powiedzieć, że jest "cytrusowe", ale ten dodatek nieźle uwypukla gorzki i wytrawny charakter kompozycji.
W bazie trochę więcej nut drzewnych, również chyba wetywerii, a samych nut "iglastych", jak na Pineward, bardzo mało.
Icefall, jak na exdp, ma rozczarowujące parametry - znika po 8h.
Ze znanych mi perfum jedyne podobieństwo, które przyszło mi do głowy to CdG Monocle/Sugi.
4/6
rok wydania: 2021
twórca: Nicholas Nilsson
nuty: niebieski cyprys, jagody jałowca, cedr, biały grejpfrut, drzewo sandałowe, sosna oceaniczna, drzewo nootka, wodorosty
"Ostre igły, lód w kolorze błękitu i ciemne wody. Zamarznięte estuarium, w którym lód rozbija się o fale."
Już sam ten opis obiecujący jałowe, skute lodem nadmorskie pustkowia zamknięte we flakonie wystarczyły, żeby zamówić sampla. Do tego jeszcze ta zieleń soku!
Wielu już próbowało zamknąć zimę we flakonie i chyba jeszcze nikomu się to nie udało. Icefall nie jest tu wyjątkiem. Choć niezaprzeczalnie surowy i leśny, to jednak bez tego czegoś co pozwoliłoby wyobrazić sobie ten las w śnieżnym wydaniu.
W otwarciu dominuje cyprys, i jałowiec (wraz z charakterystycznym oleisto-benzynowym aspektem). Wydaje mi się, że jest też niewymieniony pieprz, bo całość pachnie dość ostro. Grejpfruta jest tu bardzo mało, ani przez chwilę nie można o Icefall powiedzieć, że jest "cytrusowe", ale ten dodatek nieźle uwypukla gorzki i wytrawny charakter kompozycji.
W bazie trochę więcej nut drzewnych, również chyba wetywerii, a samych nut "iglastych", jak na Pineward, bardzo mało.
Icefall, jak na exdp, ma rozczarowujące parametry - znika po 8h.
Ze znanych mi perfum jedyne podobieństwo, które przyszło mi do głowy to CdG Monocle/Sugi.
4/6