Piątek, 1 czerwiec 2012, 21:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Piątek, 28 październik 2022, 16:32 przez pblonski. Edytowano łącznie: 2)
![[Obrazek: 375x500.14661.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.14661.jpg)
Narobiliście mi smaka i skusiłem się na test Opusu VI. Udane podejście do tematu ambrowego wg mnie. Początek dość mocno pieprzowy, trochę kadzidlany i trochę drzewny, nuta typowo ambrowa ukazuje się dopiero po chwili. Balans pomiędzy słodyczą a wytrawnością wg mnie jest idealnie zachowany. Z takich znanych mi bogatych niszowych ambr Ambre Sultan jest bardziej wytrawny, zaś Ambre 114 bardziej słodka. Podoba mi się sposób, w jaki wykorzystano tu nutę kadzidła - daje wrażenie głębokości zapachu i przestrzeni - własność, która bardzo mi odpowiada nie tylko w zapachach Amouage.
Warto dodać, że ambra, rozumiana jako akord złożony z kilku nut, nie dominuje zapachu. Czuć, że to ambrowiec, ale taki trochę przygaszony, w sensie pozytywnym, przez nuty drzewne, kadzidło i pieprz.
W miarę jak piszę te słowa, zaczyna z Opusu Szóstego wychodzić nuta miodu podobna do tego z Absolue Pour Le Soir Kurkdjiana - przepysznie. (Mam go na sobie dopiero dwadzieścia-parę minut.)
Ocena, do jakiej się przymierzam w tej chwili to 6. Skoro Ambre Sultan oceniłem na 6 to tu nie może być niżej. Zapach co najmniej tej samej klasy, co dzieło Lutensa i Sheldrake'a. Subiektywnie też na razie nic mi w nim nie przeszkadza.