Niedziela, 13 maj 2012, 23:08
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Piątek, 18 grudzień 2020, 18:00 przez pblonski.)
neroli, mandarynka (ponoć sycylijska), jałowiec,
goździki, szałwia, gałka muszkatołowa, geranium,
sosna, wetyweria, cedr, mirra (olibanum?), olejek jodłowy
wg innych opisów można tam znaleźć jeszcze: różowy pieprz, bergamotkę, grejpfrut, cynamon, tonkę, kolendrę, lilak, różę damasceńską, różę stulistną, ambrę, kaszmeran i kilka jeszcze - do wyboru, do koloru.
W otwarciu sporo się dzieje, jest sporo przypraw, ale zaokrąglonych neroli i mandarynką - wszystko wyważone, stopione w całość zgrabnie. Momentami pojawiło się u mnie skojarzenie z Deklaracją, ale szybko minęło wraz z całym bogactwem różnych nut zapachowych otwarcia. Sprawia to wrażenie, jakby wszyscy na raz chcieli wejść do budynku przez drzwi o ograniczonej szerokości. Tłoczą się, cisną, drzwi się otwierają, tłum wpada do środka, dzieje się to szybko, a po chwili przez drzwi wchodzą niespiesznie już tylko pojedyncze osoby, ale za to jakie! Główny bohater: Vetiver przyozdobiony wieńcem z szałwii. Dodatkowo jest on otoczony dymem, choć tytoniu w składzie nie ma. Może to za sprawą cedru i olibanum. Przypomina przez to nieco guerlainowską wetywerię, to je łączy, (dzieli zaś brak cytrusów).
"I to by było na tyle", bo od tego momentu zapach się prawie nie zmienia, tylko słabnie stopniowo. Jest więc liniowy.
Trzyma się 11 h (w końcu to EDP), nie projektuje super mocno, ale wystarczająco, żeby przez 8 h noszący go na sobie wyraźnie czuł otulającą go wetywerię. Inni czują delikatnie, po 6 h muszą się już mocno zbliżyć.
Dla fanów wetywerii pozycja obowiązkowa, do zapoznania się tylko, bo guerlainowskiego ideału nie przebija.