Poniedziałek, 23 kwiecień 2012, 23:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Poniedziałek, 28 grudzień 2020, 11:02 przez pblonski.)
Mam dług wdzięczności wobec tego pachnidła.
Przetarło szlaki mojemu nosowi, który wcześniej nie przepadał za wetywerią, np. nie mógł zaakceptować genialnego wetywerycznego Guerlaina, a dzięki Le Vetiver od Lubina, teraz za nim przepada.
Dlatego jako wotum wdzięczności zakładam temat.
Ingrediencje (za fqjciorem):
mandarynka, grejpfrut, pomarańcza z Gwinei, kwiat pomarańczy;
goździk, gałka muszkatałowa, karaibski pieprz;
wetyweria z Jawy, tabaka, czerwony cedr, mirra, kadzidło frankońskie;
Nie potrafię pisać (i wąchać) tak profesjonalnie jak Szef, odsyłam więc do Jego recenzji:
http://perfumowyblog.com/2011/05/22/lubin-le-vetiver/
(zwłaszcza podoba mi się określenie, że to zapach mężczyzny z trudną przeszłością )
Mnie osobiście pociągała mocno nuta, którą nazwałbym z lekka dentystyczną (od samego otwarcia). Działa na mnie hipnotycznie. Zapach jest złożony, wielowymiarowy. Ewoluuje, choć na mnie niestety dość szybko wytraca moc. Po 2-3 godzinach jest go już tylko połowa, po 5-6 zaś znika. Trwałość znacznie lepszą ma Vetiver od Guerlaina. Ten ostatni jest cytrusowo wytrawny od początku do końca, radosny w otwarciu, ten od Lubina jest poważny i głęboki, elegancki. Jest mniej wytrawny, cieplejszy w odbiorze. Dałbym 6, ale ze względu na niepowalającą trwałość jeden w dół.
Przetarło szlaki mojemu nosowi, który wcześniej nie przepadał za wetywerią, np. nie mógł zaakceptować genialnego wetywerycznego Guerlaina, a dzięki Le Vetiver od Lubina, teraz za nim przepada.
Dlatego jako wotum wdzięczności zakładam temat.
Ingrediencje (za fqjciorem):
mandarynka, grejpfrut, pomarańcza z Gwinei, kwiat pomarańczy;
goździk, gałka muszkatałowa, karaibski pieprz;
wetyweria z Jawy, tabaka, czerwony cedr, mirra, kadzidło frankońskie;
Nie potrafię pisać (i wąchać) tak profesjonalnie jak Szef, odsyłam więc do Jego recenzji:
http://perfumowyblog.com/2011/05/22/lubin-le-vetiver/
(zwłaszcza podoba mi się określenie, że to zapach mężczyzny z trudną przeszłością )
Mnie osobiście pociągała mocno nuta, którą nazwałbym z lekka dentystyczną (od samego otwarcia). Działa na mnie hipnotycznie. Zapach jest złożony, wielowymiarowy. Ewoluuje, choć na mnie niestety dość szybko wytraca moc. Po 2-3 godzinach jest go już tylko połowa, po 5-6 zaś znika. Trwałość znacznie lepszą ma Vetiver od Guerlaina. Ten ostatni jest cytrusowo wytrawny od początku do końca, radosny w otwarciu, ten od Lubina jest poważny i głęboki, elegancki. Jest mniej wytrawny, cieplejszy w odbiorze. Dałbym 6, ale ze względu na niepowalającą trwałość jeden w dół.