Niedziela, 25 październik 2020, 17:36
Witam wszystkich forumowiczów,
Nastał czas, aby skończyć z lurkowaniem i zacząć brać aktywniejszy udział w życiu tego forum.
Pamiętam swoje początki ze światem perfum, kiedy to w liceum po pierwszym komplemencie od znajomej nie było dnia żeby nie zarzucić na siebie chmury Lacoste Blanc przed szkołą. Po skończonym flakonie zamiłowanie do perfum się uspokoiło, nie licząc okazjonalnych bezmyślnych strzałów w drogeriach. Powrót do tematu perfum nastąpił po odkryciu Allure Homme Sport na bezcłowym, który był najpiękniejszym zapachem jaki czułem do tamtej pory, a było to gdzieś w 2014 roku, kiedy to sądząc po wszelakich wątkach na reddicie, wykopie i tym podobnym, perfumy były perfumami a nie homeopatycznym roztworem. Bez namysłu kupiłem bezzwłocznie flakon 100ml za ciężko zarobione na zmywaku Królowe Elżbiety.
Obecna fala natchnienia na perfumy wynikła ze zmiany podejścia do self-image (jakim Cię widzą...), co było też jednym z powodów rzucenia palenia (nie ukrywam że też po części przez strach przed Covidem, trzymajcie się tam). Powrót węchu nakłonił mnie do wykorzystania tego zmysłu w dobrym celu, zwłaszcza po etapie przejściowym kiedy można jeszcze na własnym otoczeniu wyczuć smród który się wszędzie zostawiało. Na początku zanurzyłem się w otchłań YouTube, a po tygodniu przerzuciłem się na fora i strony a la Fragrantica ze względu na zbyt wysoką zawartość cringe'u (Top 5 Panty Dropping Fragrances, if only it was that easy :roll. Po przeanalizowaniu najbardziej popularnych zapachów ściągnąłem z allegro 30 próbek żeby wejść w ten świat własnym nosem. Jedną z nich był oczywiście ukochany AHS ale stwierdziłem, że jest zbyt świeży jak na to co mamy obecnie za oknem (może wiosną, chociaż Versace Pour Homme kusi ceną). Ostatecznie wybór padł na zakup flakonu Bleu De Chanel EDP z racji tego iż uznałem że jest niczym szwajcarski scyzoryk (na każdą okazję), pachnie wspaniale na mojej skórze (ma coś w sobie z drydownu AHS, zakładam że to ambra) i podkreśla moją spokojną "niebieską" osobowość, jeśli ma to jakiś sens. Do tego doszedł Burberry London for Men na chłodne wieczory, chociaż osiągi są kiepskie to w tej cenie bardzo przyjeme perfumy. Mam nadzieje że nie popadnę w obłęd wiecznego poszukiwania swojego signature scent, ale chciałbym odkryć jak najwięcej wspaniałych zapachów dzięki ludziom takim jak Wy
Przepraszam za ścianę tekstu i pozdrawiam wszystkich gorąco.
TL;DR: Witam, bardzo miło mi tu z Wami być, pozdrawiam.
Nastał czas, aby skończyć z lurkowaniem i zacząć brać aktywniejszy udział w życiu tego forum.
Pamiętam swoje początki ze światem perfum, kiedy to w liceum po pierwszym komplemencie od znajomej nie było dnia żeby nie zarzucić na siebie chmury Lacoste Blanc przed szkołą. Po skończonym flakonie zamiłowanie do perfum się uspokoiło, nie licząc okazjonalnych bezmyślnych strzałów w drogeriach. Powrót do tematu perfum nastąpił po odkryciu Allure Homme Sport na bezcłowym, który był najpiękniejszym zapachem jaki czułem do tamtej pory, a było to gdzieś w 2014 roku, kiedy to sądząc po wszelakich wątkach na reddicie, wykopie i tym podobnym, perfumy były perfumami a nie homeopatycznym roztworem. Bez namysłu kupiłem bezzwłocznie flakon 100ml za ciężko zarobione na zmywaku Królowe Elżbiety.
Obecna fala natchnienia na perfumy wynikła ze zmiany podejścia do self-image (jakim Cię widzą...), co było też jednym z powodów rzucenia palenia (nie ukrywam że też po części przez strach przed Covidem, trzymajcie się tam). Powrót węchu nakłonił mnie do wykorzystania tego zmysłu w dobrym celu, zwłaszcza po etapie przejściowym kiedy można jeszcze na własnym otoczeniu wyczuć smród który się wszędzie zostawiało. Na początku zanurzyłem się w otchłań YouTube, a po tygodniu przerzuciłem się na fora i strony a la Fragrantica ze względu na zbyt wysoką zawartość cringe'u (Top 5 Panty Dropping Fragrances, if only it was that easy :roll. Po przeanalizowaniu najbardziej popularnych zapachów ściągnąłem z allegro 30 próbek żeby wejść w ten świat własnym nosem. Jedną z nich był oczywiście ukochany AHS ale stwierdziłem, że jest zbyt świeży jak na to co mamy obecnie za oknem (może wiosną, chociaż Versace Pour Homme kusi ceną). Ostatecznie wybór padł na zakup flakonu Bleu De Chanel EDP z racji tego iż uznałem że jest niczym szwajcarski scyzoryk (na każdą okazję), pachnie wspaniale na mojej skórze (ma coś w sobie z drydownu AHS, zakładam że to ambra) i podkreśla moją spokojną "niebieską" osobowość, jeśli ma to jakiś sens. Do tego doszedł Burberry London for Men na chłodne wieczory, chociaż osiągi są kiepskie to w tej cenie bardzo przyjeme perfumy. Mam nadzieje że nie popadnę w obłęd wiecznego poszukiwania swojego signature scent, ale chciałbym odkryć jak najwięcej wspaniałych zapachów dzięki ludziom takim jak Wy
Przepraszam za ścianę tekstu i pozdrawiam wszystkich gorąco.
TL;DR: Witam, bardzo miło mi tu z Wami być, pozdrawiam.