Poniedziałek, 2 kwiecień 2012, 17:41
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Niedziela, 10 styczeń 2021, 17:03 przez pblonski.)
Wow. To chyba jedna z najbardziej niszowych propozycji od Frederica Malle. Zapach w sumie nie zaskoczył mnie, bo sporo o nim wcześniej czytałem, ale czytać, to jednak nie to samo co powąchać. Początkowa mięta faktycznie daje ostro po nozdrzach i nie przypomina niczego, co do tej pory wąchałem. Później zapach ewoluuje w kierunku gorzkiej zieloności geranium z nutą anyżu (za którą nie przepadam). Całość jest świeża w bardzo nietypowy, jakby zimny sposób. Ten typ wytrawnej, zimnej świeżości kojarzy mi się z Amouage Honour, którego również uważam za bardzo nietypowego świeżaka. Podobieństwa nut oczywiście nie ma między tymi dwoma zapachami, ale umówmy się, że jakieś podobieństwo jeśli chodzi o ogólny klimat jest. W bazie czuję sandał, trochę cynamonu i oczywiście piżmo, ale niestety (albo stety) nut żywicznych i kadzidlanych, o których czytam w recenzji fqjciora, nie czuję. Chyba, że służą tu tylko jako "zmiękczacze" tudzież "ocieplacze". W każdym razie takiego typowego olibanum nie czuję na bank.
(Recenzja tu: http://perfumowyblog.com/2011/03/18/fre ... -monsieur/)
Otwarcie i serce są bardzo nietypowe i, rzekłbym, trudne. Baza jest o wiele łatwiejsza i bardziej znajoma. Mnie kojarzy się z którymś z zapachów Miller Et Bertaux, chyba Quiet Morning, już ich dobrze nie pamiętam, ale tu jest ta sama ulotność i przestrzeń, co tam. I podoba mi się to wrażenie.
GDyby tak podsumować po całości, powiedziałbym, że dla mnie to trochę trudna do noszenia kompozycja. Ten anyż mnie trochę uwiera, choć myślę, że trzeba spróbować GPM latem. W największe upały to może być prawdziwy hit. Zapach zmieszany jest fantastycznie i rozwija się fantastycznie - myślę, że każdy, kto kocha niszę, będzie pod wrażeniem.
(Recenzja tu: http://perfumowyblog.com/2011/03/18/fre ... -monsieur/)
Otwarcie i serce są bardzo nietypowe i, rzekłbym, trudne. Baza jest o wiele łatwiejsza i bardziej znajoma. Mnie kojarzy się z którymś z zapachów Miller Et Bertaux, chyba Quiet Morning, już ich dobrze nie pamiętam, ale tu jest ta sama ulotność i przestrzeń, co tam. I podoba mi się to wrażenie.
GDyby tak podsumować po całości, powiedziałbym, że dla mnie to trochę trudna do noszenia kompozycja. Ten anyż mnie trochę uwiera, choć myślę, że trzeba spróbować GPM latem. W największe upały to może być prawdziwy hit. Zapach zmieszany jest fantastycznie i rozwija się fantastycznie - myślę, że każdy, kto kocha niszę, będzie pod wrażeniem.