Hmmm....
Wątek zabawny, zabawne wypowiedzi, ale tak na serio, myślę, że papież (obecny, miłościwie nam pasterzujący Benedykt XVI) pachnie tym, co mu dostarczono. Tzn. nie sądzę, żeby przykładał do tego taką wagę, jak my, co to wwąchujemy się, interesujemy nowościami, pozyskujemy próbki, odlewki, eksperymentujemy, wymieniamy doświadczenia, et cetera, et cetera... To naprawdę bardzo skromny człowiek, bardzo dużo i ciężko (intelektualnie) pracujący, choć teraz, osłabiony zaawansowanym wiekiem, może już mniej. Jeszcze jak był kardynałem, mimo zajmowania najważniejszego po papieżu urzędu (prefekta Kongregacji Nauki Wiary), nigdy się nie wywyższał, chodził do pracy pieszo (nie mieszkał w Watykanie), po drodze wypijał kawę w ulicznej kafeterii, a jak go ktoś nie rozpoznawszy prosił o zrobienie zdjęcia na placu św. Piotra, to bez mrugnięcia okiem cykał i życzył dobrego dnia. Myślę, że taki człowiek nie przywiązuje wielkiej wagi, do tego czym pachnie, poprzestając na tym, żeby pachnieć w miarę przyjemnie i skromnie.
A czy dla papieża ktoś kupuje perfumy i jeśli tak, to jakie?
Otóż nie sądzę, żeby była taka potrzeba, ponieważ niektóre szanujące się firmy wysyłają papieżowi elegancko opakowane pachnidła w darze. I poczytują sobie za honor, jeżeli papież zechce ich użyć. Przypuszczam, że takich prezentów papież może otrzymywać wiele, więc mając jakiś wybór, sięga po to, co ma w swej prywatnej łazienkowej szafce i co go nie odrzuciło przy pierwszym powąchaniu
(Prywatnie stawiam na jakieś Creedy)
BTW chcę Wam powiedzieć, że bardzo kocham papieża Benedykta i uważam go za "naszego" (swojego) papieża w tym samym stopniu, jak bł. Jana Pawła II.
kjgeneral napisał(a):Hmmm....
Wątek zabawny, zabawne wypowiedzi, ale tak na serio, myślę, że papież (obecny, miłościwie nam pasterzujący Benedykt XVI) pachnie tym, co mu dostarczono. Tzn. nie sądzę, żeby przykładał do tego taką wagę, jak my, co to wwąchujemy się, interesujemy nowościami, pozyskujemy próbki, odlewki, eksperymentujemy, wymieniamy doświadczenia, et cetera, et cetera... To naprawdę bardzo skromny człowiek, bardzo dużo i ciężko (intelektualnie) pracujący, choć teraz, osłabiony zaawansowanym wiekiem, może już mniej. Jeszcze jak był kardynałem, mimo zajmowania najważniejszego po papieżu urzędu (prefekta Kongregacji Nauki Wiary), nigdy się nie wywyższał, chodził do pracy pieszo (nie mieszkał w Watykanie), po drodze wypijał kawę w ulicznej kafeterii, a jak go ktoś nie rozpoznawszy prosił o zrobienie zdjęcia na placu św. Piotra, to bez mrugnięcia okiem cykał i życzył dobrego dnia. Myślę, że taki człowiek nie przywiązuje wielkiej wagi, do tego czym pachnie, poprzestając na tym, żeby pachnieć w miarę przyjemnie i skromnie.
A czy dla papieża ktoś kupuje perfumy i jeśli tak, to jakie?
Otóż nie sądzę, żeby była taka potrzeba, ponieważ niektóre szanujące się firmy wysyłają papieżowi elegancko opakowane pachnidła w darze. I poczytują sobie za honor, jeżeli papież zechce ich użyć. Przypuszczam, że takich prezentów papież może otrzymywać wiele, więc mając jakiś wybór, sięga po to, co ma w swej prywatnej łazienkowej szafce i co go nie odrzuciło przy pierwszym powąchaniu
(Prywatnie stawiam na jakieś Creedy)
BTW chcę Wam powiedzieć, że bardzo kocham papieża Benedykta i uważam go za "naszego" (swojego) papieża w tym samym stopniu, jak bł. Jana Pawła II.
RoQ napisał(a):Osobiście wolałbym wiedzieć, czym pachnie Tusk
Albo czym śmierdzi. Korupcją?
To na pewno. ;-)
Czyli jakby nie patrząc taka analogia by pasowała, jest brudny i tylko ubiera w biały zapach Prady tudzież Lalique dla niepoznaki, a mimo wszystko i tak każdy czuje, że się nie myje - tego nie da się ukryć.
kjgeneral napisał(a):Hmmm....
Wątek zabawny, zabawne wypowiedzi, ale tak na serio, myślę, że papież (obecny, miłościwie nam pasterzujący Benedykt XVI) pachnie tym, co mu dostarczono. Tzn. nie sądzę, żeby przykładał do tego taką wagę, jak my, co to wwąchujemy się, interesujemy nowościami, pozyskujemy próbki, odlewki, eksperymentujemy, wymieniamy doświadczenia, et cetera, et cetera... To naprawdę bardzo skromny człowiek, bardzo dużo i ciężko (intelektualnie) pracujący, choć teraz, osłabiony zaawansowanym wiekiem, może już mniej. Jeszcze jak był kardynałem, mimo zajmowania najważniejszego po papieżu urzędu (prefekta Kongregacji Nauki Wiary), nigdy się nie wywyższał, chodził do pracy pieszo (nie mieszkał w Watykanie), po drodze wypijał kawę w ulicznej kafeterii, a jak go ktoś nie rozpoznawszy prosił o zrobienie zdjęcia na placu św. Piotra, to bez mrugnięcia okiem cykał i życzył dobrego dnia. Myślę, że taki człowiek nie przywiązuje wielkiej wagi, do tego czym pachnie, poprzestając na tym, żeby pachnieć w miarę przyjemnie i skromnie.
A czy dla papieża ktoś kupuje perfumy i jeśli tak, to jakie?
Otóż nie sądzę, żeby była taka potrzeba, ponieważ niektóre szanujące się firmy wysyłają papieżowi elegancko opakowane pachnidła w darze. I poczytują sobie za honor, jeżeli papież zechce ich użyć. Przypuszczam, że takich prezentów papież może otrzymywać wiele, więc mając jakiś wybór, sięga po to, co ma w swej prywatnej łazienkowej szafce i co go nie odrzuciło przy pierwszym powąchaniu
(Prywatnie stawiam na jakieś Creedy)
BTW chcę Wam powiedzieć, że bardzo kocham papieża Benedykta i uważam go za "naszego" (swojego) papieża w tym samym stopniu, jak bł. Jana Pawła II.
W pełni podpisuje się pod każdym Twoim słowem!
Napisałbym coś, ale nie chcę wkładać kolejnego kija w mrowisko...