Piątek, 6 marzec 2020, 20:54
Use Black to woda perfumowana dla kobiet i mężczyzn od Naso di Raza. Autorem kompozycji wydanej w 2019 roku jest Patrick Bodifee.
Nuty: skóra, szafran, rabarbar, jaśmin, paczula, czerwone jagody, czarny pieprz, geranium, ambra, oud, wanilia, malina, drewno sandałowe, nuty animalne
![[Obrazek: 375x500.36476.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.36476.jpg)
(źródło: fragrantica.com)
Najnowsza premiera Naso di Raza jest jednocześnie moim zdaniem najciekawszym elementem z portfolio tej włoskiej, niszowej marki. Nie jest to może bardzo nowatorskie pachnidło, ale bardzo ładnie "zaprojektowane". Orient łączący głębię i intensywność, ale jednocześnie zbalansowany i ślicznie przełamany kwaskowatymi akcentami geranium i owoców oraz słodyczą przypominającą kwiatowy nektar.
Głównym punktem jest połączenie zeuropeizowanego (wyczyszczonego, przyjemnego) oudu dosłodzonego maliną i przełamanego odrobiną gładkiej, niepiwnicznej paczuli. Woń jest elegancka, głęboka, można rzec, że wieczorowa. Kojarzy się z femme fatale o arabskich rysach, z opanowaniem na granicy chłodnego wyrachowania. Aromat po części uwodzi słodyczą, po części niepokoi jakimś mrocznym pierwiastkiem. Jest jak ten element ciszy i błogiego spokoju, tuż przed rozgrywającą się tragedią.
Zapach projektuje równomiernie i jest dobrze wyczuwalny przez cały dzień (a blisko skóry utrzymuje się dobrą dobę). Nie ma w sobie nic skandalicznego, ale jednocześnie rzuca się w oczy gatunkowym ciężarem i wyraźną głębią. W skrócie - bardzo komfortowo się go nosi.
Jak będziecie zamawiali coś w Dragonfly to polecam przy okazji zamówić sampelek. Warto poznać!
Nuty: skóra, szafran, rabarbar, jaśmin, paczula, czerwone jagody, czarny pieprz, geranium, ambra, oud, wanilia, malina, drewno sandałowe, nuty animalne
![[Obrazek: 375x500.36476.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.36476.jpg)
(źródło: fragrantica.com)
Najnowsza premiera Naso di Raza jest jednocześnie moim zdaniem najciekawszym elementem z portfolio tej włoskiej, niszowej marki. Nie jest to może bardzo nowatorskie pachnidło, ale bardzo ładnie "zaprojektowane". Orient łączący głębię i intensywność, ale jednocześnie zbalansowany i ślicznie przełamany kwaskowatymi akcentami geranium i owoców oraz słodyczą przypominającą kwiatowy nektar.
Głównym punktem jest połączenie zeuropeizowanego (wyczyszczonego, przyjemnego) oudu dosłodzonego maliną i przełamanego odrobiną gładkiej, niepiwnicznej paczuli. Woń jest elegancka, głęboka, można rzec, że wieczorowa. Kojarzy się z femme fatale o arabskich rysach, z opanowaniem na granicy chłodnego wyrachowania. Aromat po części uwodzi słodyczą, po części niepokoi jakimś mrocznym pierwiastkiem. Jest jak ten element ciszy i błogiego spokoju, tuż przed rozgrywającą się tragedią.
Zapach projektuje równomiernie i jest dobrze wyczuwalny przez cały dzień (a blisko skóry utrzymuje się dobrą dobę). Nie ma w sobie nic skandalicznego, ale jednocześnie rzuca się w oczy gatunkowym ciężarem i wyraźną głębią. W skrócie - bardzo komfortowo się go nosi.
Jak będziecie zamawiali coś w Dragonfly to polecam przy okazji zamówić sampelek. Warto poznać!
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel