Banana Republic - 17 Oud Mosaic

[Molier]

Informacje z Fragrantica:

17 Oud Mosaic marki Banana Republic to orientalno - drzewne perfumy dla kobiet i mężczyzn. 17 Oud Mosaic został wydany w 2017 roku. Twórcą kompozycji zapachowej jest Claude Dir. Nutami głowy są biały pieprz, kardamon i Śliwka; nutami serca są róża turecka, labdanum i szafran; nutami bazy są agar (oud), bursztyn i piżmo.

Górne nuty: biały pieprz, kardamon, śliwka
Środkowe nuty: róża turecka, labdanum, szafran
Dolne nuty: agar, bursztyn, piżmo

[Molier]

Parę miesięcy temu testowałem ten zapach po raz pierwszy. Był to okres jesienno-zimowy. Wrażenia były koszmarne. Stwierdziłem, że jeśli kiedykolwiek usłyszę jakieś złe słowo na chociażby otwarcie Zino, to pokażę wtedy takiej osobie właśnie ten zapach. Próbka poszła w sam róg półki.

Dziś przy okazji rozmyślań o arabskich perfumach przypomniałem sobie ten zapach i postanowiłem dać mu kolejną szansę w wyższej temperaturze. Od razu lepiej. Wprawdzie to wciąż nie są moje klimaty, ale uczciwie muszę przyznać, że jakościowo nie pachnie to źle. Na pewno czułem śliwkę i różę. Agar pewnie też czułem, ale nie wiem jak dokładnie pachnie. Jeśli ktoś lubi takie klimaty, to powinien być zadowolony. Nie znam się na cenach tego typu zapachów, ale z tego co czytałem z innych źródeł - jest w porządku.

[Breitling]

Ktoś coś dopiszę do tego zapachu? Niektórzy forumowicze go mają.

[teo]

Z moich wrażeń - ostatnio minął 2 miesiąc testów tego zapachu. Były to testy o tyle ciekawe, że te dwa ostatnie miesiące potrafiły być na prawdę zróżnicowane jeśli chodzi o temperatury. Od poranków w okolicach zera, do temperatur rzędu prawie 25 stopni w słońcu.

W każdych warunkach Oud Mosaik sprawdził się świetnie. Ma bardzo przyzwoite parametry (u mnie jakieś 2 h mocnej projekcji i później ok. 6 h bliżej skóry). Jednocześnie przy takich parametrach nie jest tak intensywny i ciężki jak niektóre kompozycje z tym składnikiem. Jest bardziej przestrzenny.

Sama kompozycja, choć teoretycznie stanowi sztampową parę oudu i róży i faktycznie te składniki wybijają się mocno, posiada jednak swoje smaczki (np. śliwka, kardamon), które nadają jej pewnej oryginalności.

Na bardzo duży plus zasługuje jakość użytych składników - od początku do końca kompozycja wybrzmiewa bardzo naturalnie i nie męczy. Jest to duże zaskoczenie, biorąc pod uwagę ceny, w jakich ostatnio pojawiają się zapachy z tej linii. Pokuszę się nawet o założenie, że większość zapachów z tej linii może być skomponowana w ten sposób - testowanemu od niedawna Vintage Green z tej samej kolekcji również pod tym względem nie można nic zarzucić.

To bardzo dobry oud, może nawet najlepszy w grupie marek selektywnych. Śmiało można polecić osobom, które chcą rozpocząć przygodę z tym składnikiem, a ze względu na jego przestrzenność, na pewno można pokusić się o jego używanie w cieplejszych porach roku.

[brz]

Z tym najlepszym bym się chyba nie wyrywał.

Ciężko mi coś konkretnego napisać, bo miałem tego banana na sobie tylko kilka razy, ale Breitling spragniony informacji. Parametry przeciętne. Nie jest to zapach gęsty i zawiesisty, faktycznie sprawia wrażenie nieco bardziej przestrzennego. Na początku dość łatwo go na sobie wyczuć, ale nie należy do terytorialnych terrorystów. Trwałość chyba w okolicach 6 godzin, ale dziś z ciekawości strzeliłem w przedramię 3 razy i po godzinie poszedłem pod prysznic. Po kąpieli na skórze bez problemu wyczułem bardzo wyraźną bazę, więc utrwalacze działają.

Zapachowo? Dziwne to perfumy. Nie mogę zarzucić im liniowości i tu zdecydowany plus. Co ciekawe, co chwila przywodzą mi na myśl różne inne zapachy, jakby ktoś poskładał te mozaikę z różnych akordów wyciągniętych z innych układanek. Jednocześnie przyznaję, że są to tylko reinterpretacje, bo przy teście 1 do 1 różnice są ewidentne.

Samo otwarcie to chyba rzeczywiście nieco śliwki, ale głównie kwiaty utrzymane w tej budżetowo-arabskiej stylistyce. Jakby lekko syntetyczne, troszkę plastikowe, a jednocześnie musujące. Podlano to odrobiną syntetycznego oudu. Ten etap kojarzy mi się momentalnie z Floral Sculpture od Al Haramain, ale tu kwiat jest mniej zdefiniowany. Chyba bardziej postawiłbym na piwonię niż na różę, ale testy wypadły jak dotąd mocno nierówno i sam już nie wiem. Po chwili przyprawiony oud zaczyna wychodzić na wierzch i zapach przechodzi w coś na kształt Armafa Shades Wood, choć nie jest tak ostry i różany. Gdy się wywąchać, agar jest tu ciemno-szary, wytrawny, może troszkę apteczny albo właśnie zagrodowy (nie znam się), jednak nie odstrasza, a wręcz dodaje zapachowi małego pazura. Od tego momentu czuję w tym pachnidle jakiś zamsz czy inną skórę, jednak winowajcą jest tu zapewne szafran. Ta skóra jest jednak tak sugestywna, że kilka razy do głowy przychodził mi już ułożony Tuscan Leather, bo wciąż w okolicy plączą się jakieś kwiaty czy owoce. Po dzisiejszym prysznicu miałem okazję sprawdzić bazę, która pachnie mi zielono-ziemiście jak szary Narciso Rodriguez (piżmo w połączeniu z labdanum?). Wyraźnie czuć przechył w stronę arabskiej estetyki, ale korzenie są wciąż zachodnie, choć nie sprawia to wrażenia przebierańca.

Flakon i opakowanie robią wrażenie w tej linii, to już pisałem gdzie indziej. Pudełko twarde, szufladkowe. Flaszka z bardzo ciężkim korkiem, grubym dnem i prostą etykietą z grubego papieru. Kojarzy mi się to ze stylem typowym dla butikówek od Diora, Chanel itp.

Miotałem się z myślą o zakupie przez jakiś czas. Niby chwalony, ale kupowanie na pałę tylko dlatego, że coś jest tanie, już trochę mi przeszło. W końcu cena spadła do 66 PLN z wysyłką i się skusiłem. W tej cenie nie żałuję, ponoszę. Drożej byłoby już za dużo.

Ogólnie unisex bezpieczny dla Panów nieprzesadnie obawiających się o swoją męskość. Jeśli jakiekolwiek kwiaty nie stanowią przeszkody, jest ok. Do oudu chyba również niezła wprawka.

[Molier]

Do zdania teo mam tylko małą uwagę, że śliwka nie jest wcale dodatkiem, tylko składnikiem równoległym do róży, nadającym jej charakter.

Z brz nie zgodzę się co do syntetyczności zapachu. Moim zdaniem jakość stoi na bardzo przyzwoitym poziomie, szczególnie jak na tę cenę.

[Breitling]

Dzięki Panowie za obszerne wypowiedzi. Jeszcze nad nim pomyślę choć kusi bo nigdy nie miałem nic tej marki po za ubraniami. W razie gdyby mi nie podszedł mógłbym dać drugiej połówce

[Molier]

Ten zapach jest tak unisexowy, że jeśli nie podejdzie Tobie, to na partnerce też nie będziesz chciał go poczuć Mi osobiście swego czasu kojarzył się z zapachem dla starszej kobiety, więc może w tę stronę ewentualnie będziesz mógł spróbować

[Molier]

Proszę o wstawienie ankiety z ocenami oraz dodanie zapachu do katalogu.

[Molier]

Pojawiła się ankieta. Który będzie taki odważny i pierwszy odda głos?

[wojtqq]

Ja - daję czwórę Niestety na mnie liche parametry 4-5h i czuć tylko szurając nosem po skórze. Zdziwiło mnie to, ponieważ świeży Vitage Green trzyma się bez problemu te 6h. Trochę szkoda, bo to w sumie całkiem dobra kompozycja, oud jest bardzo przystępny i nie powinien odrzucić nawet "oudowego nowicjusza". Delikatne kwiatowo-owocowe wykończenie delikatnie dosładza zapach, a sama słodycz jest świetnie wyważona. W tej cebulowej cenie śmiało można w ciągu dnia dopsikać

[Molier]

U mnie parametry kapryśne. Ze dwa razy rzeczywiście zniknął po czterech godzinach i był wyczuwalny tylko z bliskiej odległości, ale niejednokrotnie osiem godzin nie było dla niego żadnym problemem, z czego 2-3 h to istny diabeł projekcji.

Co do samej kompozycji. Z początku jej nie doceniłem, bo to jednak nie moje klimaty. Mimo wszystko chylę czoła za jakość składników. Bez żadnych porównań do ceny. Po prostu. Żywa, intensywna, czerwona róża. W nutach śliwki też nie wyczuwam grama sztuczności. A cena powoli rośnie... Polecam zapoznać się z tym zapachem, póki jeszcze kosztuje w okolicach stówki za flakon. Na start wystarczy jakaś niewielka odlewka, bo mimo wszystko trafienie w gusta uważam za loterię. Dla fanów oudu, róży i owoców na pewno nie będzie to byle co. A jak ktoś nie zna się z tego typu klimatami, to polecam zacząć przygodę właśnie od niego. Ja tak zrobiłem i z perspektywy czasu nie żałuję właśnie przez jakość składników i niesamowitą w stosunku do nich cenę. Niby się jakoś szczególnie nie polubiłem, ale otworzyło to moje oczy na nowe horyzonty. Tylko zróbcie pierwszy test, póki jeszcze ciepło. Zimą może źle się ułożyć dla świeżego nosa.

[Molier]

Natchnęło mnie dziś, żeby skonfrontować ten zapach z Habit Rouge. Dwie różne wersje róży z dwoma różnymi zestawami towarzyszących nut zapachowych, ale jakieś wspólne mianowniki są. Nawet flakony mają jakieś wspólne cechy - oczywiście z wyglądu

Gdyby ktoś spróbował połączyć te zapachy, to mogłoby wyjść ciekawe połączenie. W Habicie mamy świeżo ściętą, różową, delikatną, młodą różę, a w Oud Mosaic czerwoną, dojrzałą, przypaloną słońcem (zapewne zasługa oudu). W drugiej linii Guerlain oferuje nam niesamowicie żywą cytrynę, a Banan Republic lekko przywędzoną śliwkę (czyżby znowu zasługa oudu?), z lekkimi skojarzeniami w stronę daktyla.

Cieszę się, że mimo bycia mocnym sceptykiem nut różanych, intuicja podpowiedziała mi, żeby zdobyć nie tylko HR, ale także 17OM. Tym bardziej, że ten drugi jest w śmiesznie niskiej cenie, a otworzył mi nowe horyzonty przy poznawaniu klasyka, jakim jest Habit Rouge. Coś jak Yin i Yang

[Bond]

Po trafionych bananowych zakupach w ciemno (Vintage Green i Tobacco & Tonka Bean) i zachęcony opiniami i śliwką w składzie zamówiłem rzeczony zapach.
Pierwsze psiknięcie na papierek i zawód. Kupiłem zapach, którego nigdy nie użyję. Jest lepki i "miodowy", nie wyczuwam mojej ulubionej śliwki.
Gdy opadły negatywne emocje, zrobiłem test na nadgarstku i już mnie tak nie odrzucał.
Dzisiaj zrobiłem test ogólny. Da się go nosić. Nie dawał radości, ale intrygował. Jakiś składnik zapachu, który kojarzę z "miodem" ciągle mnie drażni. To może być róża.
Miewałem już sytuacje: od nienawiści do miłości, więc dam mu jeszcze parę szans.