Poniedziałek, 7 październik 2019, 22:50
[ATTACHMENT NOT FOUND]
Dunhill for Men marki Alfred Dunhill to drzewno - przyprawowe perfumy dla mężczyzn. Dunhill for Men został wydany w 1934 roku. Nutami głowy są lawenda, geranium, gałka muszkatołowa i cytryna amalfi; nutami serca są irys, róża, nuty drzewne, jaśmin i goździk (roślina); nutami bazy są wetyweria, drzewo sandałowe, mech dębowy, cedr virginia, fasolka tonka i skóra.
Zna ktoś tego oto dziadziusia? Ja w momencie pierwszego powąchania (zakup w ciemno razem z balsamem po goleniu) byłem nieco zszokowany, bo chyba nigdy nie czułem tak wintydżowej cytryny. Później dominuje akord skórzano-drzewny, czasami wychodzi też sandałowiec, ale z niewiadomych powodów wyczuwam go głównie na koszuli, na innych ubraniach ciężko mi go odnaleźć. Słodyczy brak, jest mocno "ordnungowo".
Dość podobny jest Versace L'Homme , podobnie oldschoolowe ujęcie cytrusów (choć innego typu, bo po prostu typowo łazienkowe), ale pachnidło od Gianniego jest trochę bogatsze i ciekawsze. (btw, wąchany z katalogu avonowski Black Suede pachnie może nawet bardziej podobnie do Dunhilla). Już trochę razy nosiłem globalnie Dunhill for Men i dalej nie wiem jak zagłosować na fragrantice, wielkiej miłości tutaj nie ma i raczej nie będzie, ale czasami nosi mi się go naprawdę przyjemnie i dodaje mi wtedy pewności siebie. Teoretycznie najlepiej powinien się sprawdzić w chłodną jesień, skórzana kurtka i te sprawy, ale nosiłem go też gdy było powyżej 20*C i mimo że pachniał w dużej mierze podobnie, to jednak były niewielkie różnice, wydaje mi się, że pachniał nieco cieplej i mniej szorstko. Z drugiej strony przez większość czasu ciągle mnie w nim coś mierzi, mam wrażenie że wyczuwam coś w stylu charakterystycznego zapachu witamin z grupy B - wąchałem opróżnioną butelkę płynu Biovital która leżała jakiś czas i nie mogę się pozbyć tego skojarzenia. Właściwie nie ma w tyn Dunhillu nic specjalnego, jakość składników nie jest wybitna, w pewnym sensie jest to zapach fryzjerski. Wziąłem zestaw głównie dla balsamu po goleniu, bo akurat mi się kończył, poza tym w momencie gdy go kupowałem, wśród polskich sklepów tylko jeden go miał na stanie, dopiero niedawno obrodziły trochę bardziej. Sam balsam jest ok, jest dość rzadki (gdy jest odrobinę cieplej, przypomina jakieś mleczko) i pachnie trochę jak maść rozgrzewająca.
Dunhill for Men marki Alfred Dunhill to drzewno - przyprawowe perfumy dla mężczyzn. Dunhill for Men został wydany w 1934 roku. Nutami głowy są lawenda, geranium, gałka muszkatołowa i cytryna amalfi; nutami serca są irys, róża, nuty drzewne, jaśmin i goździk (roślina); nutami bazy są wetyweria, drzewo sandałowe, mech dębowy, cedr virginia, fasolka tonka i skóra.
Zna ktoś tego oto dziadziusia? Ja w momencie pierwszego powąchania (zakup w ciemno razem z balsamem po goleniu) byłem nieco zszokowany, bo chyba nigdy nie czułem tak wintydżowej cytryny. Później dominuje akord skórzano-drzewny, czasami wychodzi też sandałowiec, ale z niewiadomych powodów wyczuwam go głównie na koszuli, na innych ubraniach ciężko mi go odnaleźć. Słodyczy brak, jest mocno "ordnungowo".
Dość podobny jest Versace L'Homme , podobnie oldschoolowe ujęcie cytrusów (choć innego typu, bo po prostu typowo łazienkowe), ale pachnidło od Gianniego jest trochę bogatsze i ciekawsze. (btw, wąchany z katalogu avonowski Black Suede pachnie może nawet bardziej podobnie do Dunhilla). Już trochę razy nosiłem globalnie Dunhill for Men i dalej nie wiem jak zagłosować na fragrantice, wielkiej miłości tutaj nie ma i raczej nie będzie, ale czasami nosi mi się go naprawdę przyjemnie i dodaje mi wtedy pewności siebie. Teoretycznie najlepiej powinien się sprawdzić w chłodną jesień, skórzana kurtka i te sprawy, ale nosiłem go też gdy było powyżej 20*C i mimo że pachniał w dużej mierze podobnie, to jednak były niewielkie różnice, wydaje mi się, że pachniał nieco cieplej i mniej szorstko. Z drugiej strony przez większość czasu ciągle mnie w nim coś mierzi, mam wrażenie że wyczuwam coś w stylu charakterystycznego zapachu witamin z grupy B - wąchałem opróżnioną butelkę płynu Biovital która leżała jakiś czas i nie mogę się pozbyć tego skojarzenia. Właściwie nie ma w tyn Dunhillu nic specjalnego, jakość składników nie jest wybitna, w pewnym sensie jest to zapach fryzjerski. Wziąłem zestaw głównie dla balsamu po goleniu, bo akurat mi się kończył, poza tym w momencie gdy go kupowałem, wśród polskich sklepów tylko jeden go miał na stanie, dopiero niedawno obrodziły trochę bardziej. Sam balsam jest ok, jest dość rzadki (gdy jest odrobinę cieplej, przypomina jakieś mleczko) i pachnie trochę jak maść rozgrzewająca.