Środa, 25 wrzesień 2019, 19:09
Opis dotyczy wersji Michael Kors for Men - Michael Kors. Do przetestowania tego zapachu pchnęły mnie pozytywne recenzje nieprodukowanego już Michael for Men, choć podobno różnią się między sobą dość znacznie. Otwarcie zapachu, prawdopodobnie przez połączenie anyżu z elemi, jest jak dla mnie nieco zbyt słodkie, przywodzi na myśl zapach miodu. Jednakże gdy zapach osiądzie już na skórze, i do głosu dochodzić zaczyna zamsz i nuty bazy, robi się na prawdę fantastycznie. Pachnidło jak najbardziej jak najbardziej wpisuje się w obecne standardy zapachowe, jednak w pewien charakterystyczny sposób wzbudza skojarzenia z zapachami ze starej, dobrej szkoły perfumiarskiej (miłośnicy klasycznych zapachów pokroju Boss Number One czy Lapidus Pour Homme na pewno uśmiechną się do siebie w duchu na pewnym etapie zapachu). Czytałem gdzieś, że po premierze został na krótko wycofany, ze względu na problemy z formułą (nieprzyjemny zapach niemytego ciała). Moim zdaniem taki lekki sznyt majaczący gdzieś w tle pozostał, co nadaje temu Korsowi charakteru. Zapach na pewno bardzo uniwersalny, raczej na chłodniejsze pory roku, aczkolwiek bez problemu da się go założyć również w lecie (jak prawie wszystko przy odpowiedniej aplikacji). Pewne wątpliwości miałem początkowo w związku z parametrami zapachu, ponieważ przeważają dość kiepskie opinie na ten temat, jednak po testach okazało się, że Michael Kors for Men bez problemu wytrzymuje ok. 6 godzin. Zaznaczyć należy jednak, że jest to pachnidło o raczej bliskoskórnej projekcji.