Wtorek, 24 wrzesień 2019, 07:40
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Środa, 27 styczeń 2021, 12:47 przez pblonski.)
Cuir Cavalier to skórzano-orientalna woda perfumowana dla mężczyzn od MDCI (Marchal Design & Créations Indépendantes). Skomponowana w 2019 roku przez Nathalie Feisthauer (LAB Scent). Nuty:
Głowa: czerwona mandarynka, szafran
Serce: papirus, róża, irys, biały miód
Baza: cedr, oud, fasola tonka, wanilia, piżma
![[Obrazek: Cuir-Cavalier-avec-etui_grande.jpg?v=1551380072]](http://cdn.shopify.com/s/files/1/0218/5792/products/Cuir-Cavalier-avec-etui_grande.jpg?v=1551380072)
(foto: osswaldnyc.com)
"Aleksander jeszcze bardziej na Wschód"
Nie minęły nawet tygodnie, triumfujący Aleksander nie zamierzał poprzestawać na zajęciu Babilonu. Zebrał w cieniu cytrusowych, królewskich ogrodów swych konnych hetairoi, odzianych w eleganckie pancerze i skórzane pasy barwione bielą. Donośne trąby zwiastowały wymarsz wojsk na Wschód - w stronę miast, które jeszcze nie odczuły porażki króla Dariusza.
W miarę jak wysokie wieże nad Babilonem robiły się coraz niższe, otoczenie wydawało się Hellenom coraz dziksze. Przez wysuszone słońcem Apolla wąwozy, przez zabójcze mokradła Baktrii, Aleksander przemierzał bezkresne imperium, podbijając kolejne miasta i tworząc z nich nowe polis, a w trakcie tych wędrówek towarzyszyło mu zawsze chłopiątko o skórze tak gładkiej i alabastrowej, że nimfy z pewnością wzięłyby go za swojego. W trakcie tych wędrówek żołnierze z różnymi dziwami się spotykali - z barwnymi kwiatami, które pachniały niczym najprzedniejsze owoce, tak, że armia byłaby gotowa zrywać je tylko po to by się nimi posilić. Polowaliśmy na zwierzęta, które często z równą odwagą polowały i na nas, a ich cętkowanymi futrami jeźdźcy ozdabiali swoje siodła niczym trofeum. W Persepolis zaś jazda swoim natarciem roztrzaskała skrzynie z cennym szafranem, który kapłani wykorzystywali w swoich obrzędach, a całe powietrze zaroiło się pomarańczowym pyłem o zapachu tak chłodnym i niepokojącym, że zdawałoby się, że i nasi bogowie chcą się mścić za tę zniewagę.
W Partii, której satrapa poddał się tylko na widok naszych sztandarów, mijaliśmy drzewa o zapachu równie upojnym co odrzucającym, jasne z zewnątrz, w środku zaś ciemne niczym heban. Z innych sączyła się zaś krystaliczna żywica, którą po dniach przemarszu, godzinami szczotkowaliśmy z końskich grzbietów. Były to czasy wielu cudów ale i prób, bowiem zmęczeni miesiącami wojaczki i podróży po tych egzotycznych krainach Hellenowie, spoglądali na oczy Aleksandra, które, zdawało się, zawsze patrzą ponad horyzont..."
![[Obrazek: alexander_the_macedon_by_drvce_d5y3ld0-f...Pa55nmRPmI]](https://images-wixmp-ed30a86b8c4ca887773594c2.wixmp.com/f/e7689040-b7a8-488c-b260-285637a5bb9f/d5y3ld0-459999a0-5f0d-4f30-a459-1c5e18b4de2d.jpg/v1/fill/w_1024,h_296,q_75,strp/alexander_the_macedon_by_drvce_d5y3ld0-fullview.jpg?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7ImhlaWdodCI6Ijw9Mjk2IiwicGF0aCI6IlwvZlwvZTc2ODkwNDAtYjdhOC00ODhjLWIyNjAtMjg1NjM3YTViYjlmXC9kNXkzbGQwLTQ1OTk5OWEwLTVmMGQtNGYzMC1hNDU5LTFjNWUxOGI0ZGUyZC5qcGciLCJ3aWR0aCI6Ijw9MTAyNCJ9XV0sImF1ZCI6WyJ1cm46c2VydmljZTppbWFnZS5vcGVyYXRpb25zIl19._j1qBDxikdhxCfFuI7CAJw8oPHFSqg2hHPa55nmRPmI)
Gdybym miał wskazać idealny przepis na flanker to byłoby to właśnie Cuir Cavalier - zapach, który (nie wiem czy w sposób zamierzony czy nie) zdaje się modyfikacją (a może raczej kontynuacją) mojego ukochanego Cuir Garamante. Od początku do końca towarzyszy tu bardzo podobny klimat, z tą różnicą, że Garamante wydawało się bardziej słodkie i bogate. Cuir Cavalier jest to zaś bardzo świeży (i niestety dość nietrwały) orient. W pierwszych minutach otwierający się cytrusową, egzotyczną różą - świeżą, rześką, zdawałoby się, że o cytrynowej wręcz barwie, bo rzeczywiście jest ona dodatkowo jakimiś cytrusami nacechowana.
To co najbardziej odróżnia Cavalier or Garamante to z pewnością znacznie większa dawka szafranu - tutaj uderza on w nozdrza wprost i długo. Ma w sobie dużo transparentności, ale cóż... w tej dawce może wielu osobom wybrzmiewać trochę medycznie. Piękny jest za to drzewny, bazowy akord, który wydaje się bardzo jasny, subtelny i rozbudowany o ocieplające akcenty (wyczuwalna wciąż od otwarcia, citronellowa róża oraz szczypta goździka gdzieś w tle). Oud? Jeśli już to tylko syntetyczny i tylko w drobnej dawce. Skóra została tutaj ujęta zupełnie inaczej i, szczerze, odbieram to bardziej jako zapach czystej, ludzkiej skóry (ciała) niż skóry wyprawionej.
Ma w sobie coś białego, gładkiego i ocieplającego, coś co chciałby się tulić albo przynajmniej głaskać. To zapewne głównie za sprawą białego piżma.
Cóż, według mnie wypada Cuir Cavalier trochę słabiej niż Garamante. Ma gorsze parametry, zdaje się mniej złożone i zbalansowane. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że jest przez to bardziej uniwersalne, świeże na tyle, że można je założyć również latem. Inaczej stawia akcenty, ale zdaje się mieć w sobie DNA Garamante (albo to tylko moja percepcja). Może dlatego, że tamten podbił moje serce, Cavalier też wydaje mi się zwyczajnie subiektywnie, bardzo przyjemne i całkiem dobrze mi się je nosi, chociaż chcąc zachować obiektywizm, warsztatowo jest co najwyżej dobre.
Głowa: czerwona mandarynka, szafran
Serce: papirus, róża, irys, biały miód
Baza: cedr, oud, fasola tonka, wanilia, piżma
![[Obrazek: Cuir-Cavalier-avec-etui_grande.jpg?v=1551380072]](http://cdn.shopify.com/s/files/1/0218/5792/products/Cuir-Cavalier-avec-etui_grande.jpg?v=1551380072)
(foto: osswaldnyc.com)
"Aleksander jeszcze bardziej na Wschód"
Nie minęły nawet tygodnie, triumfujący Aleksander nie zamierzał poprzestawać na zajęciu Babilonu. Zebrał w cieniu cytrusowych, królewskich ogrodów swych konnych hetairoi, odzianych w eleganckie pancerze i skórzane pasy barwione bielą. Donośne trąby zwiastowały wymarsz wojsk na Wschód - w stronę miast, które jeszcze nie odczuły porażki króla Dariusza.
W miarę jak wysokie wieże nad Babilonem robiły się coraz niższe, otoczenie wydawało się Hellenom coraz dziksze. Przez wysuszone słońcem Apolla wąwozy, przez zabójcze mokradła Baktrii, Aleksander przemierzał bezkresne imperium, podbijając kolejne miasta i tworząc z nich nowe polis, a w trakcie tych wędrówek towarzyszyło mu zawsze chłopiątko o skórze tak gładkiej i alabastrowej, że nimfy z pewnością wzięłyby go za swojego. W trakcie tych wędrówek żołnierze z różnymi dziwami się spotykali - z barwnymi kwiatami, które pachniały niczym najprzedniejsze owoce, tak, że armia byłaby gotowa zrywać je tylko po to by się nimi posilić. Polowaliśmy na zwierzęta, które często z równą odwagą polowały i na nas, a ich cętkowanymi futrami jeźdźcy ozdabiali swoje siodła niczym trofeum. W Persepolis zaś jazda swoim natarciem roztrzaskała skrzynie z cennym szafranem, który kapłani wykorzystywali w swoich obrzędach, a całe powietrze zaroiło się pomarańczowym pyłem o zapachu tak chłodnym i niepokojącym, że zdawałoby się, że i nasi bogowie chcą się mścić za tę zniewagę.
W Partii, której satrapa poddał się tylko na widok naszych sztandarów, mijaliśmy drzewa o zapachu równie upojnym co odrzucającym, jasne z zewnątrz, w środku zaś ciemne niczym heban. Z innych sączyła się zaś krystaliczna żywica, którą po dniach przemarszu, godzinami szczotkowaliśmy z końskich grzbietów. Były to czasy wielu cudów ale i prób, bowiem zmęczeni miesiącami wojaczki i podróży po tych egzotycznych krainach Hellenowie, spoglądali na oczy Aleksandra, które, zdawało się, zawsze patrzą ponad horyzont..."
![[Obrazek: alexander_the_macedon_by_drvce_d5y3ld0-f...Pa55nmRPmI]](https://images-wixmp-ed30a86b8c4ca887773594c2.wixmp.com/f/e7689040-b7a8-488c-b260-285637a5bb9f/d5y3ld0-459999a0-5f0d-4f30-a459-1c5e18b4de2d.jpg/v1/fill/w_1024,h_296,q_75,strp/alexander_the_macedon_by_drvce_d5y3ld0-fullview.jpg?token=eyJ0eXAiOiJKV1QiLCJhbGciOiJIUzI1NiJ9.eyJzdWIiOiJ1cm46YXBwOjdlMGQxODg5ODIyNjQzNzNhNWYwZDQxNWVhMGQyNmUwIiwiaXNzIjoidXJuOmFwcDo3ZTBkMTg4OTgyMjY0MzczYTVmMGQ0MTVlYTBkMjZlMCIsIm9iaiI6W1t7ImhlaWdodCI6Ijw9Mjk2IiwicGF0aCI6IlwvZlwvZTc2ODkwNDAtYjdhOC00ODhjLWIyNjAtMjg1NjM3YTViYjlmXC9kNXkzbGQwLTQ1OTk5OWEwLTVmMGQtNGYzMC1hNDU5LTFjNWUxOGI0ZGUyZC5qcGciLCJ3aWR0aCI6Ijw9MTAyNCJ9XV0sImF1ZCI6WyJ1cm46c2VydmljZTppbWFnZS5vcGVyYXRpb25zIl19._j1qBDxikdhxCfFuI7CAJw8oPHFSqg2hHPa55nmRPmI)
Gdybym miał wskazać idealny przepis na flanker to byłoby to właśnie Cuir Cavalier - zapach, który (nie wiem czy w sposób zamierzony czy nie) zdaje się modyfikacją (a może raczej kontynuacją) mojego ukochanego Cuir Garamante. Od początku do końca towarzyszy tu bardzo podobny klimat, z tą różnicą, że Garamante wydawało się bardziej słodkie i bogate. Cuir Cavalier jest to zaś bardzo świeży (i niestety dość nietrwały) orient. W pierwszych minutach otwierający się cytrusową, egzotyczną różą - świeżą, rześką, zdawałoby się, że o cytrynowej wręcz barwie, bo rzeczywiście jest ona dodatkowo jakimiś cytrusami nacechowana.
To co najbardziej odróżnia Cavalier or Garamante to z pewnością znacznie większa dawka szafranu - tutaj uderza on w nozdrza wprost i długo. Ma w sobie dużo transparentności, ale cóż... w tej dawce może wielu osobom wybrzmiewać trochę medycznie. Piękny jest za to drzewny, bazowy akord, który wydaje się bardzo jasny, subtelny i rozbudowany o ocieplające akcenty (wyczuwalna wciąż od otwarcia, citronellowa róża oraz szczypta goździka gdzieś w tle). Oud? Jeśli już to tylko syntetyczny i tylko w drobnej dawce. Skóra została tutaj ujęta zupełnie inaczej i, szczerze, odbieram to bardziej jako zapach czystej, ludzkiej skóry (ciała) niż skóry wyprawionej.

Cóż, według mnie wypada Cuir Cavalier trochę słabiej niż Garamante. Ma gorsze parametry, zdaje się mniej złożone i zbalansowane. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że jest przez to bardziej uniwersalne, świeże na tyle, że można je założyć również latem. Inaczej stawia akcenty, ale zdaje się mieć w sobie DNA Garamante (albo to tylko moja percepcja). Może dlatego, że tamten podbił moje serce, Cavalier też wydaje mi się zwyczajnie subiektywnie, bardzo przyjemne i całkiem dobrze mi się je nosi, chociaż chcąc zachować obiektywizm, warsztatowo jest co najwyżej dobre.
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel