Piątek, 24 luty 2012, 21:48
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Niedziela, 20 grudzień 2020, 17:33 przez pblonski.)
Ale fajnie, że Issey pomyślał o sportowcach,
oni są niedoceniani w świecie perfumiarskim,
a przecież to oni się pocą najwięcej, potrzebują pachnieć,
muszą się czymś odświeżać, kurde Issey dzięki
Ogólnie rzecz biorąc do Issey'a miałem jakiś tam sentyment,
zauroczenie klasykiem L'eau, później wersja Intense,
która jest całkiem niezła no i wstyd by było nie wspomnieć
całkiem dobrego Bleue, choć nie wąchałem całej drużyny
summer'owców wierzę, że są dobre nie różniąc się zbytnio od
protoplasty. Cała ta pogoń za sportami to jakiś koszmar,
mamy wysyp sportów i bardzo boje się, że większość z nich
będzie pachniała jak wody po goleniu adidasa z marketu.
Nie widać różnicy? To po co przepłacać..?
Nie będę w tej chwili opisywał tytułowego Sport'a,
muszę mieć natchnienie by go w ogóle użyć globalnie,
co nie będzie łatwe, test nadgarstkowy obrzydził mi jakiekolwiek starania.
Spodziewałem się czegoś energetyzującego, czegoś co orzeźwia,
kręci w nosie, dodaje mięśni małemu pryszczatemu japońcowi,
serio liczyłem na Issey'a, zamiast tego jest klops...
Nuty głowy: bergamota,grejpfrut
Nuty serca: gałka muszkatołowa
Nuty bazy: wetiwer i cedr
teraz już wiem, że ten skład brzmi banalnie...