Mugler - Ice*Men EDT (2007)

[Bonifacy]

Zapach Thierry Mugler Ice*Men skrywa lodową moc. Połączenie zmrożonej kawy i gałki muszkatołowej z drzewnymi tonami stworzyło elektryzującą, energizująco-chłodzącą mieszankę, o działaniu kofeiny, która napełni Cię świeżością i siłą.

Nuty zapachowe:
nuta głowy: paczula, drzewo tekowe
nuta serca: gałka muszkatołowa, piżmo
nuta podstawy: paczula, mrożona kawa

---------------------------------------------------------------
Zna ktoś zapach i się wypowie ?

[krzysiekk]

Zdawało mi się, że gdzieś już o nim było
Kawa dość mocno wyczuwalna, do tego fajny chłodzący efekt. Jednak jeśli ktoś liczy na trwałość i projekcję A*Mena srogo się zawiedzie. Nawet Pure Malt jest trwalszy.

[cassyoosh]

Pure Malt jest mocarzem projekcji w porównaniu z wersja Ice;
co do trwałości, to może i nie jest najgorzej, jednak projekcja przy skórze w większości czasu trwania woni występuje, dlatego można mieć wrażenia, iż zapach szybko znika;
on jest, ale strasznie blisko - jak dla mnie, za bardzo się chowa;
sam zapach poprawny - ale to za mało, jak na te markę w mojej ocenie;

[RayFlash]

Gałka muszkatołowa, kawa z mlekiem i łagodna paczula - tak najkrócej można opisać ten zapach. Jest lekki, o odświeżającym charakterze, świetnie nadaje się do używania w wysokich temperaturach; jako zapach o takim właśnie przeznaczeniu, jest bardzo oryginalny. Ponadto, jako posiadacz flakonika, nie potwierdzam tego, co raportowali koledzy wcześniej: projekcja jest bardzo dobra, trwałość również bez zarzutu: wystarczy, by pachnieć przez cały letni dzień.

[Bonifacy]

Na mnie również ten zapach miał dobrą projekcje i trwałość. Co do samego zapachu to oddałem go tacie, któremu się bardziej podobał a mnie nie zachwycał, strasznie linijny mi się wydawał.

[RayFlash]

Woń paczuli nie jest milusia i nie dla każdego. Trzeba być z nią jednak w dobrych stosunkach, by dobrze czuć się w Ice*Menie.

[RayFlash]

Spędziłem z nim ostatnio trochę czasu, żeby ustalić, jak powinienem go ocenić. Myślę, że jako letni paczulowiec, jest czymś naprawdę wyjątkowym i, co najważniejsze, niezwykle przyjemnym i satysfakcjonującym pod każdym względem. Thierry Mugler (przy udziale Jacquesa Hucliera) trzyma poziom i nie przestaje być oryginalny. Moja ocena to "5".

[cassyoosh]

zachęciłeś mnie do ponownego podejścia;
nie mam flakonika, więc tylko testowo-nadgarstowe podejście wchodzi w rachubę;
ale potraktuję sobie łapę silniej (jak gdzieś znajdę w jakiejś perfumerii chociaż fakon, bo albo wymiotło, albo jeszcze nie dotarło - a pytałem w wielu S. i D. w wielu miastach) i poobserwuję, jak się zachowuje woń;
tak jak pisałem wcześniej: woń jak najbardziej mi odpowiadała, tylko ciut za blisko skóry się trzymał zapach...
no, ale zobaczymy przy nowym podejściu

[gilbert]

Fajny zapach.
Uniwersalny świeżak, ale charakterny.
Co ciekawe, miałem wrażenie, że czuje w nim owocowe (cytrusowe) nuty, chociaż nie ma ich w składzie.
Efekt chłodzenia występuję, ewidentnie.
Warto sprawdzić, jeżeli ktoś szuka czegoś na ciepłe miesiące, a jeszcze nie zna.

[Marciu]

Niestety, to pierwszy Mugler, który dostaje ode mnie mniej niż 4. I pierwszy autorstwa J. Hucliera, który mi zwyczajnie nie podszedł.

Oceniam na 2, gdyż nie wiem, co to w ogóle ma być. Czuję w nim czysty, szyprowy zapach, dokładniej - czuję rozwodnione Azzaro PH lub rozwodnione Rive Gauche YSL. Ewentualnie na maksa rozwodnionego Givenchy Gentlemen bez róży i miodu. Składnikowo ten zapach to dla mnie paczula i woda. Niestety, mnie nie chłodzi...

Trwałość i projekcja również na żenującym poziomie. Pachnie na mnie wszystkiego 3 h i jest umiarkowanie bliskoskórny.

Dla mnie najsłabszy Mugler męski bez dwóch zdań.