Środa, 20 marzec 2019, 22:15
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sobota, 19 grudzień 2020, 15:55 przez pblonski.)
Savile Row marki Richard James to aromatyczno - fougere perfumy dla mężczyzn. Savile Row został wydany w 2003 roku. Twórcą kompozycji zapachowej jest Yves Cassar. Nutami głowy są bazylia, bergamotka, zielona herbata, imbir, mandarynka, petitgrain i rozmaryn; nutami serca są kardamon, kolendra, lawenda, konwalia, róża i tuberoza; nutami bazy są bursztyn, mech dębowy, piżmo, liść indonezyjskiej paczuli, drzewo sandałowe, tytoń, wetyweria i zamsz.
Aż dziw bierze, że zapach nie ma jeszcze swojego tematu. Wprawdzie nie jest u nas bardzo popularny, ale z pewnością jest kilka osób, które go znają. Własny flakon nabyłem po przeczytaniu dziesiątków entuzjastycznych opinii na zagranicznych stronach. W zapachu czuć ducha schyłku ubiegłego wieku, ale absolutnie nie ma w nim nic z klasycznego dziada. Otwarcie jest bardzo kwiatowe, zdecydowanie uniseksowe, dla niektórych być może skręcające nawet w damską stronę. Później dołączają nuty herbaciane , a wszystko podbite jest delikatnym zamszem. Zapach jest dosyć słodki i choć lubię kwiaty w męskich perfumach, to jak dla mnie, jest ciut przesłodzony. Po pierwszych testach mogę stwierdzić, że zarówno projekcja, jak i trwałość są na przyzwoitym poziomie. Savile Row z pewnością nie rzucił mnie na kolana od pierwszego powąchania, ale ma w sobie coś intrygującego, co nadaje mu sznyt bardzo dyskretnej, niewymuszonej elegancji. Na chwilę obecną wstrzymam się od oceny, ale gdybym musiał to zrobić, ocena oscylowałaby pomiędzy czwórką, a piątką, ze wskazaniem raczej na pięć. Proszę o dodanie ankiety.
Bazyli nadaje mobilnie...
Aż dziw bierze, że zapach nie ma jeszcze swojego tematu. Wprawdzie nie jest u nas bardzo popularny, ale z pewnością jest kilka osób, które go znają. Własny flakon nabyłem po przeczytaniu dziesiątków entuzjastycznych opinii na zagranicznych stronach. W zapachu czuć ducha schyłku ubiegłego wieku, ale absolutnie nie ma w nim nic z klasycznego dziada. Otwarcie jest bardzo kwiatowe, zdecydowanie uniseksowe, dla niektórych być może skręcające nawet w damską stronę. Później dołączają nuty herbaciane , a wszystko podbite jest delikatnym zamszem. Zapach jest dosyć słodki i choć lubię kwiaty w męskich perfumach, to jak dla mnie, jest ciut przesłodzony. Po pierwszych testach mogę stwierdzić, że zarówno projekcja, jak i trwałość są na przyzwoitym poziomie. Savile Row z pewnością nie rzucił mnie na kolana od pierwszego powąchania, ale ma w sobie coś intrygującego, co nadaje mu sznyt bardzo dyskretnej, niewymuszonej elegancji. Na chwilę obecną wstrzymam się od oceny, ale gdybym musiał to zrobić, ocena oscylowałaby pomiędzy czwórką, a piątką, ze wskazaniem raczej na pięć. Proszę o dodanie ankiety.
Bazyli nadaje mobilnie...