Niedziela, 27 styczeń 2019, 21:55
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Poniedziałek, 25 styczeń 2021, 14:54 przez pblonski.)
Cuir Garamante to skórzano-orientalna woda perfumowana dla mężczyzn od MDCI (Marchal Design & Créations Indépendantes). Skomponowanał ją w 2013 roku Richard Ibanez z Robertet. Nuty:
Głowa: różowy pieprz, szafran, gałka muszkatołowa
Serce: papirus, róża, oud
Baza: kadzidło, labdanum, drewno sandałowe, wanilia
![[Obrazek: 375x500.21722.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.21722.jpg)
"Triumf Aleksandra"
Słońce stało w zenicie, tak jakby sami Bogowie opromieniali swojego ulubieńca, wkraczającego do stolicy Perskiego Imperium. W wieku 25 lat Aleksander stał się władcą ówczesnego świata, a cały Babilon zebrał się by oddać mu cześć.
W zdobycznym, ozłoconym rydwanie, przekraczał potężną, niebieską bramę Isztar, otoczony płatkami lydyjskich róż, zrzucanymi z murów. Kapłani nieśli miedziane misy, z których tliły się delikatne, białe strużki dymu, w geście ofiarnym wznosząc ręce ku niebu. Za nimi maszerowali konno zbrojni hetajrowie, przyozdobieni beockimi hełmami z brązu, skórzanym pancerzem i białymi pelerynami. Pod kopytami koni mieniły się pomarańczowe, drogocenne przyprawy rozsypywane po drodze procesyjnej przez asyryjskich handlarzy korzennych, by przywitać Hellenów całym bogactwem, w jakie ta egzotyczna kraina obrosła. Za nimi ciągnięto wozy pochwycone z królewskiego skarbca w Suzie - szkatuły złota i kosztowności, zdobne pancerze, skrzynie pełne wonnego drewna.
Słońce powoli zbliżało się do horyzontu, a w dali rozciągały się masywne, kamienne, kolorowe budowle - pałace, świątynie i legendarny dom bogów, Etemenanki sięgający aż do chmur. Z białych ścian zwisała zielona latorośl, a wysokie tarasy obleczone były palmami i egzotycznym kwieciem. Aleksander patrzył z podziwem na te wszystkie wspaniałości i wiedział, że z miejsca tego uczyni stolicę swego bezkresnego imperium.
![[Obrazek: 0c254e459c81d1b2165600f4a0676bd1.jpg]](https://i.pinimg.com/originals/0c/25/4e/0c254e459c81d1b2165600f4a0676bd1.jpg)
----
Bardzo bogata i mieniąca się od różnych akcentów kompozycja, która jednocześnie ma w sobie mnóstwo gracji. Jest ciepła, orientalna, ale jednocześnie zupełnie nienachalna. Ma w sobie mnóstwo przestrzeni, w której odznacza się przede wszystkim świeża, soczysta róża i przyprawy - na początku lekko ostry i suchy pieprz oraz musująca gałka, w sercu zaś rozsądna dawka szafranu (bez medycznych konotacji) i bardzo delikatnych, słodkawych, narkotycznych kwiatów. Wszystko wyczuwalne, ale tak subtelnie zarysowane, że gra na jedną, spójną, hipnotyzującą i bardzo przyjemną całość.
W tle jest delikatna, jakby zamszowa skóra i bardzo stonowane, świetliste kadzidło uzupełnione jeszcze o jakieś animalne akcenty, jakby rozgrzanego ciała- być może tak zagrało labdanum, ale raczej spodziewałbym się że to zasługa niewielkiej dawki kminku. W późnej bazie robi się zaś delikatnie kremowo i słonawo, powiedziałbym, że nawet nieco ambrowo.
Praktycznie wszystko co producent obiecał da się odkryć, a nawet jeszcze sporo więcej smaczków. W dodatku pachnidło jest tak misternie utkane, że mieni się od różnych akcentów i odkrywanie ich wszystkich sprawia niebywałą frajdę. Nie mówiąc już o zwykłej przyjemności woni, która nie sili się na jakiś wyraźny artyzm i przerysowaną oryginalność.
Obecnie Cuir Garamante jest u mnie w Top 3 jeśli chodzi o zapachy różane, w Top 5 jeśli chodzi o klimaty orientalne. Zaś pozostałe propozycje od MDCI (wykluczając Chypre Palatin, które też są bardzo dobre) pozostawia tak daleko w tyle, że dziwię się, że nie otrzymał swojego wątku. Perfumy przez duże P i prawdziwy majstersztyk!
Głowa: różowy pieprz, szafran, gałka muszkatołowa
Serce: papirus, róża, oud
Baza: kadzidło, labdanum, drewno sandałowe, wanilia
![[Obrazek: 375x500.21722.jpg]](https://fimgs.net/mdimg/perfume/375x500.21722.jpg)
"Triumf Aleksandra"
Słońce stało w zenicie, tak jakby sami Bogowie opromieniali swojego ulubieńca, wkraczającego do stolicy Perskiego Imperium. W wieku 25 lat Aleksander stał się władcą ówczesnego świata, a cały Babilon zebrał się by oddać mu cześć.
W zdobycznym, ozłoconym rydwanie, przekraczał potężną, niebieską bramę Isztar, otoczony płatkami lydyjskich róż, zrzucanymi z murów. Kapłani nieśli miedziane misy, z których tliły się delikatne, białe strużki dymu, w geście ofiarnym wznosząc ręce ku niebu. Za nimi maszerowali konno zbrojni hetajrowie, przyozdobieni beockimi hełmami z brązu, skórzanym pancerzem i białymi pelerynami. Pod kopytami koni mieniły się pomarańczowe, drogocenne przyprawy rozsypywane po drodze procesyjnej przez asyryjskich handlarzy korzennych, by przywitać Hellenów całym bogactwem, w jakie ta egzotyczna kraina obrosła. Za nimi ciągnięto wozy pochwycone z królewskiego skarbca w Suzie - szkatuły złota i kosztowności, zdobne pancerze, skrzynie pełne wonnego drewna.
Słońce powoli zbliżało się do horyzontu, a w dali rozciągały się masywne, kamienne, kolorowe budowle - pałace, świątynie i legendarny dom bogów, Etemenanki sięgający aż do chmur. Z białych ścian zwisała zielona latorośl, a wysokie tarasy obleczone były palmami i egzotycznym kwieciem. Aleksander patrzył z podziwem na te wszystkie wspaniałości i wiedział, że z miejsca tego uczyni stolicę swego bezkresnego imperium.
![[Obrazek: 0c254e459c81d1b2165600f4a0676bd1.jpg]](https://i.pinimg.com/originals/0c/25/4e/0c254e459c81d1b2165600f4a0676bd1.jpg)
----
Bardzo bogata i mieniąca się od różnych akcentów kompozycja, która jednocześnie ma w sobie mnóstwo gracji. Jest ciepła, orientalna, ale jednocześnie zupełnie nienachalna. Ma w sobie mnóstwo przestrzeni, w której odznacza się przede wszystkim świeża, soczysta róża i przyprawy - na początku lekko ostry i suchy pieprz oraz musująca gałka, w sercu zaś rozsądna dawka szafranu (bez medycznych konotacji) i bardzo delikatnych, słodkawych, narkotycznych kwiatów. Wszystko wyczuwalne, ale tak subtelnie zarysowane, że gra na jedną, spójną, hipnotyzującą i bardzo przyjemną całość.
W tle jest delikatna, jakby zamszowa skóra i bardzo stonowane, świetliste kadzidło uzupełnione jeszcze o jakieś animalne akcenty, jakby rozgrzanego ciała- być może tak zagrało labdanum, ale raczej spodziewałbym się że to zasługa niewielkiej dawki kminku. W późnej bazie robi się zaś delikatnie kremowo i słonawo, powiedziałbym, że nawet nieco ambrowo.
Praktycznie wszystko co producent obiecał da się odkryć, a nawet jeszcze sporo więcej smaczków. W dodatku pachnidło jest tak misternie utkane, że mieni się od różnych akcentów i odkrywanie ich wszystkich sprawia niebywałą frajdę. Nie mówiąc już o zwykłej przyjemności woni, która nie sili się na jakiś wyraźny artyzm i przerysowaną oryginalność.
Obecnie Cuir Garamante jest u mnie w Top 3 jeśli chodzi o zapachy różane, w Top 5 jeśli chodzi o klimaty orientalne. Zaś pozostałe propozycje od MDCI (wykluczając Chypre Palatin, które też są bardzo dobre) pozostawia tak daleko w tyle, że dziwię się, że nie otrzymał swojego wątku. Perfumy przez duże P i prawdziwy majstersztyk!
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel