Lorenzo Villoresi - Atman Xaman EDP (2018)

[wahoo]

Nowość od Villoresi'ego. Skład jakiego dawno nie widziałem, do tego uznana marka, więc jest spora szansa na naprawdę solidne męskie pachnidło.



n.g.: mandarynka, mate, kwiaty, cytrusy, przyprawy
n.s.: tytoń, mate, wetyweria, paczula, czystek, kocanka
n.b.: skóra, tonka, wanilia, tytoń, bursztyn, drzewne, piżmo

[BlueJeans]

Skład mi się bardzo podoba dlatego też pozycja będzie testowana obowiązkowo.

[Cookie13]

Z takim składem to biorę w ciemno.
Próbkę do testów.

[M_Michal]

Mógłby jeszcze dodać mate w bazie. Byłby komplet.

[wahoo]

Mógłby. Yerbamate to mój ulubiony Villoresi.

[Cookie13]

Piper Nigrum lubię najbardziej.

[Machiavelli]

Zapowiada się fantazyjne pachnidło. Ciekawe czy będzie ponownie rześko i po włosku, czy może tym razem bardziej odjechanie.

[Novella]

sam jestem ciekaw co z tego wyjdzie

[Jester]

Bardzo fajny tytoniowiec i już dostępny w Q.

[Cookie13]

No właśnie. Ktoś już miał okazję testować?

[Bach_rules!]

Ja. 27 grudnia w perfumerii Q. psiknąłem na nadgarstek. Niewiele mogę powiedzieć, bo testowałem też parę innych. Po prostu nie zrobił na mnie wrażenia, nie mój klimat. Lekko tytoniowo-kwiatowo-przyprawowo. Wszystkiego po trochu. Kluczem wciąż pozostaje słowo "lekko".

[Cookie13]

"Lekko" powiadasz... To słowo nijak pasuje, kiedy spojrzy się na oficjalny spis nut. Ale czy to pierwszy taki przypadek? Pytanie retoryczne.

[Bach_rules!]

Nie wykluczam, że krzywdzę zapach opinią opartą na pobieżnym zapoznaniu się, w dodatku w kontekście innych, wcale wyrazistych pachnideł, które próbowałem tamtego wieczoru...

[Cookie13]

To zmienia postać rzeczy. Ale nie diametralnie.

[tornado]

Nie odbieram tego zapachu jako lekki. Otwarcie to zdecydowanie najlepszy i najciekawszy etap. Króluje nuta tytoniu, znana z cygar - nie palonych, lecz świeżo wyjetych z pudełka. Zapach jedyny w swoim rodzaju, bardzo charakterystyczny. Wielkie uznanie za tak bardzo sugestywne oddtworzonie. Zatem początek silnie męski, który trwa dobrych kilkanaście minut. Moim zdanie jest rewelacyjny.
W dalszej fazie zapach przechodzi silna metamorfozę. Niestety na mojej skórze pojawiają się ewidentne konotacje damskie. Cygaro wyparowuje i otrzymuję COŚ kobiecego a la Black Orchid Tom'a Ford'a :oops: hock:

[BlueJeans]

O dziwo Labdanum samo w sobie jest całkiem słodkie, żywiczne, przypomina mi nawet chwilami syrop na kaszel podobnie zresztą jak balsam tolu. Przy odpowiedniej proporcji może dać efekt ciepłej, lekko kadzidlanej, balsamicznej bazy. Olejek taki najlepiej zamówić ze sprawdzonych źródeł typu Eden Botanicals czy hermitage oils.

[wahoo]

Nie odbieram tego zapachu jako lekki. Otwarcie to zdecydowanie najlepszy i najciekawszy etap. Króluje nuta tytoniu, znana z cygar - nie palonych, lecz świeżo wyjetych z pudełka. Zapach jedyny w swoim rodzaju, bardzo charakterystyczny. (...)

Tytoń nie jest moim ulubionym tematem w perfumach, testowane tytoniowe zapachy nie zapadają mi szczególnie w pamięci, więc może ona być w tej kwesti zawodna, ale początek skojarzył mi się z Habanero Ranii J. Dobrze kojarzę?
To mocne i charakterne otwarcie nie trwa jednak długo, zapach z czasem robi się słodszy, w tle przewijają się czasem ciekawsze nuty jak nieśmiertelnik czy galbanum, ale nie wprowadzają one całej kompozycji w jakieś niezbadane dotąd, niszowe rejony. Atman Xaman jest moim zdaniem w gruncie rzeczy bezpiecznym, niespecjalnie trudnym, męskim (damskich konotacji nie potwierdzam) pachnidłem.
4-/6

[Bach_rules!]

(...)Atman Xaman jest moim zdaniem w gruncie rzeczy bezpiecznym, niespecjalnie trudnym, męskim (damskich konotacji nie potwierdzam) pachnidłem.
4-/6

A ja właśnie nie odbieram go jako typowo męskie, zdecydowanie unisex, a nawet z lekkim przechyłem w stronę pań, tak jak pisał tornado

[Qwerty1]

Pomimo całej mojej sympatii do pozycji Lorenzo Villoresiego, trudno mi zareagować na Xamana inaczej niż wzruszeniem ramion. Jak słusznie zostało zauważone, ewidentnie brakuje mu mocy i charakteru. EDT jest zrobiony jakby na odwal się. Fajnie pachnie z korka, ale na skórze nie ma za wiele do zaoferowania. Czytając zagraniczne opinie zauważyłem, że często jest chwalony w wersji EDP. Kto wie, może faktycznie jest lepiej, więcej, głębiej, ciekawiej. EDT natomiast jest bardzo nijaki. Jest bez charakteru do tego stopnia, że odpuściłem sobie zakup ubytkowego flakonu w całkiem spoko cenie.

[Qwerty1]

Skusiłem się jakiś czas temu na mocno ubytkowy flakon EDP. Poza większą trwałością na skórze, która tak naprawę może wynikać z dozowania atomizerem z flakonu a nie psikami z próbki, to ja nie widzę różnic w samym zapachu. Po całkiem przyjemnym otwarciu bardzo szybko przestaję je czuć wyraźnie, pozostaje delikatny tytoniowy zapach ani słodki, ani szczególnie wyraźny. Ten Atman Xaman swoim sposobem funkcjonowania na mojej skórze i tym jak go wyczuwam, bardzo przypomina mi Amouage Epic Man. To zupełnie różne zapachy, ale mam z nimi podobny problem. Czuję na początku wyraźnie, a później to już tylko coś tam migocze długo w tle. Z korka również wyczuwam je wyraźnie, tylko po rozpyleniu na skórę zanikają. Może nie jest z nim tak źle, po prostu ja go słabo wyczuwam podobnie jak Epica.