Poniedziałek, 14 listopad 2016, 22:13
Ja również nie odnajduję w La Puerte nic dziwnego. Zaskakują natomiast porównania - co nos to inne skojarzenie. Nie odnajduję tu podobieństwa ani do Bvlgari Black, ani tym bardziej do VC&A MiP. Do APOM również nie.
La Puerte pachnie mi za to jak daleki i ubogi krewny Fahrenheita 32, przynajmniej przez pierwsze 2-3h, gdy dominują w nim słodkie nuty tonki, migdału i kwiatu pomarańczy. Podobieństwo do F32 może nie jest wielkie, ale też nie różnią się w z początku jakoś diametralnie. La Puerte brakuje tej "gęstości" i głębi F32 (który z pozoru ma bardzo prostą konstrukcję), pachnie trochę jak lżejsze wcielenie Diora. Później obiera już własną drogę - w bazie pachnie drzewnie, z lekko kwaśnawą nutą gwajaku i przysiągłbym, że nadal lekko wyczuwalną goryczą migdałów. Całkiem interesujący mix, ale opadu szczęki nie wywołał.
Tome 1 La Purete for Him pachnie czysto i elegancko. Noszę je z przyjemnością ale szybszego bicia serca nie wywołują. Tylko i aż tyle.
W ankiecie daję "4+".
La Puerte pachnie mi za to jak daleki i ubogi krewny Fahrenheita 32, przynajmniej przez pierwsze 2-3h, gdy dominują w nim słodkie nuty tonki, migdału i kwiatu pomarańczy. Podobieństwo do F32 może nie jest wielkie, ale też nie różnią się w z początku jakoś diametralnie. La Puerte brakuje tej "gęstości" i głębi F32 (który z pozoru ma bardzo prostą konstrukcję), pachnie trochę jak lżejsze wcielenie Diora. Później obiera już własną drogę - w bazie pachnie drzewnie, z lekko kwaśnawą nutą gwajaku i przysiągłbym, że nadal lekko wyczuwalną goryczą migdałów. Całkiem interesujący mix, ale opadu szczęki nie wywołał.
Tome 1 La Purete for Him pachnie czysto i elegancko. Noszę je z przyjemnością ale szybszego bicia serca nie wywołują. Tylko i aż tyle.
W ankiecie daję "4+".