Czwartek, 16 lipiec 2020, 09:53
rok wydania – 1988
koncentracja -EDT
skład:
nuty zielone,kminek, galbanum, bazylia, bergamotka
goździk (kwiat), lawenda, jodła, tymianek, róża
labdanum, skóra, bursztyn, paczula, piżmo, mech dębowy
Według mnie stylistyka kompozycji tego aromatu jest bardzo zbliżona do Alfred Sung Homme.
I faktycznie - zestawy nut zapachowym niemalże pokrywają się ze sobą, choć poszczególne składowe są eksponowane w odmienny sposób. U Sunga prym wiodą aldehydy z iglakami. Soprani czaruje goździkiem i lawendą na korzennym tle ze wsparciem „bergamotki-kwasiury-mordokrzywki” w otwarciu, choć i aldehydy też wyczuwam. Te same brzmienia i w tej samej tonacji, ale nieco inaczej zagrane – ani lepiej, ani gorzej. Przyznaję, że lubię takie klimaty. Jest koloński sznyt, jest męsko, wytrawnie, energetyzująco i świeżo. Aromat niesie w sobie jakąś pozytywną, jasną energię, której część „spływa na nosiciela”. Czuć niewątpliwie ducha dekady lat 80-tych, ale … Ewidentnie pomajstrowali przy stężeniu ingrediencji, co wyczuwalnie odbiło się na parametrach użytkowych, które w kontakcie z moją skórą nie rozpieszczają. Na szczęście sama kompozycja w pewien sposób to wynagradza, a cena umożliwia hojniejsze aplikacje.
Subiektywna ocena:
kompozycja 7/10
trwałość 5/10
projekcja 5/10
koncentracja -EDT
skład:
nuty zielone,kminek, galbanum, bazylia, bergamotka
goździk (kwiat), lawenda, jodła, tymianek, róża
labdanum, skóra, bursztyn, paczula, piżmo, mech dębowy
Według mnie stylistyka kompozycji tego aromatu jest bardzo zbliżona do Alfred Sung Homme.
I faktycznie - zestawy nut zapachowym niemalże pokrywają się ze sobą, choć poszczególne składowe są eksponowane w odmienny sposób. U Sunga prym wiodą aldehydy z iglakami. Soprani czaruje goździkiem i lawendą na korzennym tle ze wsparciem „bergamotki-kwasiury-mordokrzywki” w otwarciu, choć i aldehydy też wyczuwam. Te same brzmienia i w tej samej tonacji, ale nieco inaczej zagrane – ani lepiej, ani gorzej. Przyznaję, że lubię takie klimaty. Jest koloński sznyt, jest męsko, wytrawnie, energetyzująco i świeżo. Aromat niesie w sobie jakąś pozytywną, jasną energię, której część „spływa na nosiciela”. Czuć niewątpliwie ducha dekady lat 80-tych, ale … Ewidentnie pomajstrowali przy stężeniu ingrediencji, co wyczuwalnie odbiło się na parametrach użytkowych, które w kontakcie z moją skórą nie rozpieszczają. Na szczęście sama kompozycja w pewien sposób to wynagradza, a cena umożliwia hojniejsze aplikacje.
Subiektywna ocena:
kompozycja 7/10
trwałość 5/10
projekcja 5/10