Niedziela, 1 kwiecień 2018, 20:28
Diptyque - Tempo
rok wydania: 2018
twórca: Olivier Pescheux
nuty: bergamotka, różowy pieprz, liść fiołka, szałwia muszkatołowa, paczula i mate.
![[Obrazek: 375x500.48680.jpg]](https://fimgs.net/images/perfume/375x500.48680.jpg)
Tempo powstało w 50. rocznicę wydania pierwszego zapachu Diptyque - L'Eau.
W zapowiedziach wśród nut widniało jeszcze kakao i pamiętam, że pisałem wtedy, że być może dostaniemy jakąś wariację na temat męskiego L'Instant. Teraz kakao nigdzie w oficjalnym składzie nie jest wymieniane, pozostała za to odrobina satysfakcji, że trafiłem z typem.
Ale po kolei: Tempo otwiera się uderzeniem mate, które pachnie dokładnie jak to z Yerbamate Villoresi'ego. Wzmocnione jest tu jeszcze odrobiną pieprzu przez co tylko nabiera mocy i lotności. Niedługo później kompozycję przejmuje we władanie paczula. Diptyque chwali się, że wykorzystali tu trzy różne esencje z tej rośliny. Miks tej paczuli pachnie wyjątkowo naturalnie, zielono, bez jakichkolwiek piwnicznych niuansów. Jej zieloność podbija jeszcze szałwia i dająca jeszcze co jakiś czas znać o sobie mate. W tym momencie właśnie Tempo przypomina L'Instant Extreme. Co dość zaskakujące na mnie pachnie lepiej w cieplejszej aurze / w biurze choć kompozycja do lekkich nie należy.
Zapach niby unisexowy, ale moim zdaniem zdecydowanie męski. Niestety z L'Instant dzieli jeszcze jedną wspólną cechę: zbyt szybko traci lotność i na skórze jest ale jakby go nie było.
4+/6
rok wydania: 2018
twórca: Olivier Pescheux
nuty: bergamotka, różowy pieprz, liść fiołka, szałwia muszkatołowa, paczula i mate.
![[Obrazek: 375x500.48680.jpg]](https://fimgs.net/images/perfume/375x500.48680.jpg)
Tempo powstało w 50. rocznicę wydania pierwszego zapachu Diptyque - L'Eau.
W zapowiedziach wśród nut widniało jeszcze kakao i pamiętam, że pisałem wtedy, że być może dostaniemy jakąś wariację na temat męskiego L'Instant. Teraz kakao nigdzie w oficjalnym składzie nie jest wymieniane, pozostała za to odrobina satysfakcji, że trafiłem z typem.

Ale po kolei: Tempo otwiera się uderzeniem mate, które pachnie dokładnie jak to z Yerbamate Villoresi'ego. Wzmocnione jest tu jeszcze odrobiną pieprzu przez co tylko nabiera mocy i lotności. Niedługo później kompozycję przejmuje we władanie paczula. Diptyque chwali się, że wykorzystali tu trzy różne esencje z tej rośliny. Miks tej paczuli pachnie wyjątkowo naturalnie, zielono, bez jakichkolwiek piwnicznych niuansów. Jej zieloność podbija jeszcze szałwia i dająca jeszcze co jakiś czas znać o sobie mate. W tym momencie właśnie Tempo przypomina L'Instant Extreme. Co dość zaskakujące na mnie pachnie lepiej w cieplejszej aurze / w biurze choć kompozycja do lekkich nie należy.
Zapach niby unisexowy, ale moim zdaniem zdecydowanie męski. Niestety z L'Instant dzieli jeszcze jedną wspólną cechę: zbyt szybko traci lotność i na skórze jest ale jakby go nie było.
4+/6